[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedział, że zawsze będzie się nami opiekował. Musiałam zrobić to, co dla ciebie było
lepsze.
- Kochałaś go? - spytała Dani, drżącym głosem. - Mojego ojca?
- Tak sądziłam - westchnęła matka. - Musisz zrozumieć, miałam tylko dziewiętna-
ście lat. W jedną noc zmieniłam się z beztroskiej nastolatki w osobę odpowiedzialną za
dwoje dzieci, bo Howard był tak załamany śmiercią Ursuli, że zupełnie sobie z nimi nie
radził. John był atrakcyjny, ważny.
Matka błagała ją o przyjazd z samego rana, ale Dani wiedziała, że zrobiłaby
wszystko, byle tylko ściągnąć ją do domu w Sydney. Poprosiła więc o kilka dni cierpli-
wości i przerwała połączenie.
Z baru wyszła grupka ludzi. Zygzakiem powędrowali ulicą, rozproszyli się, by
przepuścić karetkę na sygnale. Jej odbicie w oknie rozpadło się na mnóstwo fragmentów,
zupełnie jak jej serce. Poczuła potrzebę spokoju, jaki dawała jej plaża. O tej porze będzie
tam pusto.
R
L
T
Powędrowała bez celu, po wydmach, w stronę Four Mile. Nie spieszyła się. Użala-
nie się nad sobą mogło zająć dużo czasu. Przez głowę przemykały jej wspomnienia wy-
darzeń z tego dnia, z całego jej życia.
W dojrzałym wieku dwudziestu pięciu lat została poproszona o rękę przez bezwar-
tościowego mężczyznę. Zgodziła się, bo poprosił. Pragnęła tylko jednego: być dla kogoś
najważniejsza, być oczkiem w jego głowie. Tymczasem to wydarzenie złamało jej serce.
Teraz znów jej się to przytrafiało. Tylko że to, co czuła do Nicka, było żałosną namiastką
jej miłości do Quinna Everarda. Różnica była jak pomiędzy przykuciem do inwalidzkie-
go wózka w strugach lodowatego deszczu a radosnym spacerem po plaży w słoneczny
dzień.
Kiepska to była noc dla mężczyzn w jej życiu, pomyślała gorzko. Dawno utracony
ojciec, który nigdy jej nie uznał ani nawet się z nią nie skontaktował, nagle się objawił
tylko po to, żeby ją powiadomić o zbliżającej się śmierci. Uwielbiany dobroczyńca zdra-
dził ją w okrutny sposób i jej wspomnienia o nim będą zbrukane na zawsze. A mężczy-
zna, w którym zakochała się na śmierć i życie, od chwili spotkania nie powiedział jedne-
go słowa prawdy.
Szum fal ukoił ją, jak zawsze. Plaża była jej przyjaciółką.
Usuwając Quinna z myśli, zmusiła się do zaakceptowania dwóch słów. Mój ojciec.
Mój ojciec, gubernator generalny. Mój ojciec, który umiera. Mężczyzna, którego nie-
obecność ukształtowała sposób, w jaki o sobie myślała.
Lecz jej poczucie, że nie jest dość dobra, to nie jego wina. Czyż nie miała wszyst-
kiego co najlepsze w życiu? Nie wychowywała się na ulicy jak dzieci, które rodzice Qu-
inna brali do domu. Mieszkała w luksusowym domu, chodziła do najlepszych szkół. Do
diabła, nawet nie musiała zarobić pieniędzy na uruchomienie własnego interesu. Howard
podał jej to wszystko na dłoni.
Aadny kamień zamrugał do niej w świetle księżyca. Kopnęła go z całej siły i z sa-
tysfakcją obserwowała, jak zatacza łuk, niknąc w ciemności. Miała powody do gniewu i
upokorzenia, bo wszyscy kłamali. Matka. Howard. Ojciec. Quinn. Bez końca mogła ży-
wić się żalem nad samą sobą, tylko że to bardzo nędzny posiłek.
R
L
T
Przed oczami stanęła jej twarz ojca. Jak mogła nie dać mu nawet szansy na wyja-
śnienia? Zniknął dwadzieścia siedem lat temu i cały ten czas został wciśnięty w jedną,
gorzką pigułkę oskarżeń.
Boże, a jeśli wczorajsze zdenerwowanie wszystko pogorszyło? Przyspieszyła kro-
ku, nagle mając cel wędrówki. Nie mogła się od niego odwrócić, skoro był jedyną osobą,
której jej przez całe życie brakowało.
Znajdowała się w połowie drogi pomiędzy miastem a Four Mile, dwadzieścia mi-
nut biegiem do dowolnego z nich. A jeśli będzie za pózno? Przyspieszyła do truchtu. Tak
się zatraciła w biegu i panice, że nie słyszała motoru, zanim nie znalazł się tuż obok niej.
- Dani! Wsiadaj!
Co się dzieje? Quinn w garniturze, na brudnej, zabłoconej maszynie.
- Zatrzymaj się, do cholery!
Dani stanęła, ciężko oddychając. Zdarł z głowy kask, rzucił go jej.
Jeszcze nie zdążyła zacząć o nim myśleć, a znów wkroczył w jej życie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl