[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jest po jego stronie. Tak mi się wydawało. Tak, ona chce mu pomóc,
to jest pewne. Ale czemu wydawało mi się, że ten tekst wyszedł
spod pióra pisarki?
W tym momencie drzwi od sypialni zaskrzypiały, a ja
wypuściłam z rąk książkę, która z dość dużym hukiem poleciała na
podłogę.
 Ciii, bo go wystraszysz  powiedział Adrian.
Na początku nie zrozumiałam, kogo mam wystraszyć, więc
patrzyłam na niego poirytowana, czekając, aż on mi to wyjaśni.
Chyba zorientował się, o co mi chodzi, bo nagle wyciągnął ręce
i pokazał mi coś małego. Było czarne i dziwnie pomrukiwało.
Dopiero gdy Adrian położył mi to na rękach  zorientowałam się. To
był kot! Malutki, czarny, piękny kot, który nieziemsko miauczał.
Gdy już miałam zacząć się sprzeciwiać co do wzięcia go do domu,
on nagle otworzył swoje duże zielone oczy i spojrzał na mnie,
przekrzywiając głowę to w prawą stronę, to w lewą. Po jego
pierwszym spojrzeniu wiedziałam, że muszę go zabrać. Byłam nim
zauroczona. Tak zajęłam się karmieniem nowego pupila i zabawą
z nim, że całkowicie zapomniałam zapytać Adriana o tajemniczą
książkę. Gdy już mi się przypomniało, mój ukochany zakrył mi oczy
i zaprowadził do salonu, gdzie czekała na mnie druga
niespodzianka  romantyczna kolacja.
Na stole stały świece i pięknie ułożona zastawa stołowa wraz
z serwetkami w kształcie kwiatów. O mało co nie padłam
z zachwytu. Zobaczyłam też, że na stoliku stało czerwone wino.
Domyślałam się, że słodkie, ponieważ tylko takie lubię, a Adrian
dobrze o tym wiedział.
Adrian odsunął mi krzesło, bym mogła usiąść, po czym zajął
miejsce naprzeciwko i zaczął nalewać wino do kieliszków. Wzięłam
pierwszy łyk i poczułam, że tego również mi brakowało. Mój
ukochany zręcznie poruszał się w kuchni, najpierw przyniósł
sałatkę, a potem krewetki, jednakże nie były one takie zwyczajne.
Milion razy je jadłam, ale tym razem mogłabym przysiąc, że jeżeli
nie widziałabym ich wcześniej, nie zgadłabym, co jem. Były
przepyszne. Wszystko wydawało się idealne, zatracałam się w tej
rzeczywistości, odpychając troski na bok. Przy kolacji dużo
rozmawialiśmy, śmialiśmy się i poznawaliśmy jeszcze lepiej. Gdy
chciałam zapytać Adriana o jego rodzinę, przypomniałam sobie
o tekście, który napisała jego mama w jednej z książek.
 O Boże!  jęknęłam.
 Kate, co się stało?  wystraszył się Adrian i w mgnieniu oka
znalazł się blisko mnie, ale ja, zamiast mu tłumaczyć, szarpnęłam
go za rękę.
 Chodz  powiedziałam.
 Czy coś się stało?  zapytał zatroskany.
 Nie, po prostu zapomniałam ci o czymś powiedzieć. Może nie
jest to dla ciebie jakoś strasznie ważne, ale pewnie nawet nie wiesz,
co znalazłam.
Patrzył na mnie pytająco i czekał, aż coś dodam, ale nie miałam
zamiaru. Pociągnęłam go tylko za sobą i gdy doszliśmy do sypialni,
pokazałam mu leżącą na ziemi książkę, którą wcześniej upuściłam.
Adrian podniósł ją, a koło mnie zjawił się nowy pupil, którego
od razu pokochałam.
 Powinnaś go jakoś nazwać  oznajmił Adrian, zbliżając się
w moją stronę i drapiąc kota za uchem.
 Wszystko po kolei  oświadczyłam.  Czytaj.
Czekałam na chwilę, aż Adrian znajdzie tekst, który napisała
jego mama, i spoglądałam na niego wyczekująco. Pomyślałam, że
się ucieszy, że mama stoi za nim murem, ale jego reakcja była
trochę inna.
 Cholera!  krzyknął.
 Czy coś się stało?  zapytałam, obejmując go delikatnie.
 Kate! Czy ty nie rozumiesz? Może właśnie zmieniłaś moje
życie i to, co ma się stać, może wcale się nie stanie!
Fala jego emocji spłynęła na mnie, byłam zdezorientowana.
Myślałam, że może się ucieszy, ale on był po prostu tak zadowolony,
że trudno to wypowiedzieć.
 Nie rozumiem&  zaczęłam.
 Kate, nie potrafię ci tego wytłumaczyć, zresztą nie mogę,
a wierz mi, że chcę, bardzo chcę. To taka rodzinna tajemnica, której
nie powinniśmy ujawniać, ale jeżeli mama ma rację i to mi pomoże 
skinął na książkę  to wszystko to nie będzie miało znaczenia.
 OK  powiedziałam trochę zdezorientowana.  Myślę, że i tak
nie chcę nic wiedzieć.
 Jesteś nieziemska  odparł z zachwytem i pocałował mnie
namiętnie.  To co, jak nazwiesz kota?
 A to ona czy on?  zapytałam.
 On  odrzekł z uśmiechem na twarzy.
Miałam nieodpartą chęć nazwać kota Rocky, choć było to
dziwne, gdyż to imię powinno być raczej zarezerwowane dla psów,
tak mi się wydawało. Jednak nic innego nie przychodziło mi do
głowy i miałam wrażenie, że pomimo wszystko to imię coś znaczy
i jest perfekcyjne dla mojego pupila.
 I jak tam idzie wymyślanie imienia? Masz już coś?  dopytywał
zadowolony.
 Mam, ale to jest bez sensu.
 Jeśli ty tak uważasz, to tak jest.
 Co?  zdziwiłam się.
 Słuchaj, jeżeli uważasz, że powinien mieć jakieś konkretne
imię, to go tak nazwij, to twój kot, ale jak ci się nie podoba, to
poszukaj innego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl