[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trzydzieści trzy do dwóch. Po takim ciosie można się było nie spieszyć z odpowiedzią. Należało ją
starannie przemyśleć.
Skąd ten facet zna takie szczegóły? Od Mety? Wątpliwe. Wyciągnął je z mózgu Jasona? Na
pewnym poziomie rozwoju techniki możliwe jest coś takiego. Jason wolał jednak nie myśleć o
mentoskopii. Wroga czytającego twoje myśli nie da się przechytrzyć w zwykły sposób. To
znaczy...
 Nie przypominam sobie, żebyśmy pili bruderszaft  warknął, udając obrażonego. Tak
naprawdę starał się grać na czas.
 Zaraz wypijemy  momentalnie zgodził się Morgan i pstryknął palcami.
Ze ściany według znanego już schematu wyjechał malutki elegancki stoliczek. Na blacie
stała solidna butelka ciemnego rumu, nadcięty młody kokos, pełen przezroczystego mleczka,
naczynie z lodem, cukierniczka, cienkie plasterki zielonej limonki i dwie wysokie szklanki. Aadnie.
Jason myślał dalej, gorączkowo rozważając kolejne warianty.
Wychodziłoby na to, że pirat Morgan trzyma z bankowcem Wayne em. Ale to bzdura.
Przypuszczenie najbardziej prawdopodobne: nie tylko Wayne śledzi Morgana, ale również Morgan
Wayne a. Rozmowa została podsłuchana i zapisana  klasyczny szpiegowski schemat. Ciekawe,
który z nich jest silniejszy? A zresztą... niech ich wszystkich diabli, o czym ja myślę? 
zreflektował się Jason. Pauza i bez tego za bardzo się przedłużyła. Teraz najważniejsze  to
spróbować wykorzystać wiedzę Morgana o tej rozmowie do swoich celów.
Jason wypił pierwszą porcję alkoholu, nie rozcieńczając, i od razu zaatakował.
 A ty, Morganie, zawsze mówisz prawdę?
Pirat zamyślił się na sekundę, a potem roześmiał się głośno:
 Staram się nigdy nie mówić prawdy!
 No widzisz  podchwycił Jason.  A ja jestem graczem. Spryt to moja główna broń.
Jak niby miałem się dowiedzieć od podstępnego sir Rodgera, gdzie cię szukać? Po prostu musiałem
mu obiecać pomoc. Tylko tak mogłem go przekonać. Przyznasz chyba, że to byłby absurd, zabierać
ci zdobyte przez ciebie pieniądze i zwracać je temu łajdakowi. Ty zdobyłeś je w walce, a on
powoli, ale skutecznie okradał własny naród i pechowych turystów. Czyżbyś myślał, że ma pojęcie
sprawiedliwości jest tak spaczone? To była specjalna wersja dla Wayne a. Jestem graczem, Henry,
zapamiętaj to!
 A jeżeli Wayne słyszy teraz twoje słowa?  zapytał podstępnie Morgan.
 Nie wyobrażam sobie, żeby to było możliwe, ale jeśli nawet bardzo bym się ucieszył 
odpowiedział Jason bez zastanowienia i z zadowoleniem odnotował podniesione ze zdziwienia
brwi doświadczonego pirata. Nie rozumiesz? W tym wypadku Wayne ostatecznie pogubi się w
moich zamiarach. A kiedy przeciwnicy się biją, ja wygrywam.
Morgan nalał drugą kolejkę i najwyrazniej zamierzał słuchać dalej. Trzeba było to
wykorzystać.
 Wiele lat temu obrobiłem Cassylię na trzy miliardy  przypomniał Jason.  Nie na
piętnaście, tak jak ty, ale też dobrze. Potem chcieli mnie zabić. Nie mamy powodu się lubić z
Wayne em. Jeżeli, zasięgnąłeś o mnie informacji, powinieneś wiedzieć, jakie mam stosunki z
prawem. Tak, teraz już nie gram w kasynach. Teraz mnie nie interesuje. Ale, na przykład, gram w
wojnę, jeżeli proponują wysokie zarobki. Ziemianie dobrze płacili, więc razem z kolega rozwaliłem
wtedy twoją Gwiezdną Ordę.
 To nie moja Orda  sprzeciwił się Morgan. Po prostu dołączyłem do nich na jakiś czas.
Byłem wtedy młody i głupi, ale okazało się, że tamci są kompletnie pokręceni. Rozwalali
wszystkich leci i rzucali się na każda przeszkodę, jak dzikie zwierzęta. Musieli zginąć. Do diabła z
nimi, Jasonie. Więc czym się teraz zajmujesz?
 O, teraz gram na serio. Nie będę ci opowiadał o swoich operacjach z ostatnich czasów.
Były zbyt poważne. Boję się, że nie starczy ci wyobrazni na takie cyfry. Chcę też, żebyś dołączył
do wąskiego grona osób, które wiedzą, że to ja opracowywałem plany wielu ważnych wydarzeń. 
Jak najwięcej kitu, powiedział w duchu. Jak najwięcej wymyślonych tajemnic i bezczelności.
Chyba się uda! Zarobiłem na tym mnóstwo pieniędzy. Na niektórych planetach mam realną
władzę, ale to już dla mnie za mało. Rozumiesz, Henry? Nagle życie zaczęło mi się wydawać
koszmarnie nudne i monotonne. Brakuje mi rozmachu, brakuje zuchwalstwa, polotu, fantazji. Dla:
go zacząłem szukać poważnego wspólnika i mój wybór padł na ciebie. Jeżeli będziemy razem
działać, prędzej czy pózniej zdobędziemy już nie piętnaście miliardów, a całą Cassylię. Wierzysz
mi, Henry?
Z ostatnim pytaniem Jason wyraznie przesadził.
Morgan roześmiał się cynicznie.
 Ach, Jasonie! Ty gwiezdny romantyku!  Prawie dusił się ze śmiechu,  Ja już od
bardzo dawna nikomu nie wierzę. Nie wolno wierzyć. Wierzą tylko zupełni kretyni.  Nagle
spoważniał.  Ale jesteś mi potrzebny, Jasonie. Nieważne, co mówiłeś tutaj czy sir Rodgerowi na
Cassylii, czy nawet sobie samemu przed lustrem. Teraz będziesz pracował dla naszej grupy.
 Naprawdę?  Jason odetchnął z ulgą z niekłamaną radością... tak mu się przynajmniej
wydawało.  Wiedziałem, że znajdziemy wspólny język!
 Widzę, że nic nie zrozumiałeś  ochłodził Morgan jego entuzjazm.  Będziesz
pracował, ale na moich warunkach. Jeszcze się zastanowię, na jakich. Czeka cię niełatwe zadanie.
Mam dość bandziorów strzelających bez pudła i przegryzających sztaby żelaza. Głupio byłoby
wykorzystywać ciebie do takich celów. Bardziej mnie interesujesz jako aparat do myślenia. Prawdę
powiedziałeś Wayne owi: wszystkie nasze mózgi razem wzięte nie są warte jednej twojej głowy.
Ale teraz ta głowa też jest nasza. Pamiętaj, że nie wierzę słowom. %7ładnym. Sprawdzimy cię w
akcji. Już wkrótce.
 Obrobimy kogoś tutaj na Darkhanie?  niedbale zapytał Jason.
 Hej, graczu  skrzywił się Morgan.  Po pierwsze, już dawno nie jesteśmy na
Darkhanie.  A to ciekawe, pomyślał Jason.  A po drugie, zapamiętaj sobie, że my nie jesteśmy
piratami, a flibustierami. Piraci to po prostu złodzieje. Taka była Gwiezdna Orda: same bandziory i
złodzieje. A flibustierzy... to się tłumaczy jako  swobodnie płynący .  Ciekawe z jakiego języka, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl