[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Za dwa miesiące Mitchell planował zaprezentować światu nowy telefon komórkowy,
Quantis, działający na zasadzie technologii SBT. Był on mniejszy, lżejszy i
atrakcyjniejszy aniżeli każdy inny telefon komórkowy będący na rynku, a przy tym
mógł przekazywać gigabajty
46
informacji, Å‚Ä…cznie z obrazem wideo w postaci zaszyfrowanych mikro-eksplozji.
Dni tradycyjnego naliczania opłat zgodnie z wykorzystanymi minutami dobiegały
końca. Za skromną opłatę wynoszącą 59 dolarów i 99 centów miesięcznie konsumenci
mogli cieszyć się pierwszym na świecie całkowicie prywatnym, kompatybilnym z
internetem telefonem komórkowym, który na dodatek był eleganckim cackiem. Ten
cienki jak opłatek telefon ważył tylko pięć dekagramów, był napędzany baterią
taką samą jak do zegarka i z łatwością mieścił się w kieszeni marynarki, nie
powodujÄ…c nawet jej wybrzuszenia.
- No dobrze, a jak przedstawia się sprzedaż? - spytał Mitchell, zmieniając temat.
- Podaj mi nieco danych. Mówiąc to, wsunął do ust kawałek bagietki, podczas gdy
palcem drugiej ręki wciąż przytrzymywał dokumenty.
Trask obserwował, jak palec Mitchella przerzucał plik kartek i niemal zastygł na
zaznaczonym zielonym kolorem pliku zatytułowanym  Wydawnictwo".
- Numer dwa, sir. W kraju sprzedał pan w minionym tygodniu trzydzieści tysięcy
egzemplarzy. To dane z wczoraj wieczór, z naszego zródła w  New York Times".
Mitchell otworzył plik zawierający zbiór przeglądów z gazet, artykułów oraz
wewnętrznych prognoz przygotowywanych przez jego firmę. Jego ostatnia książka
zatytułowana Handel była hitem na liście bestsellerów  New York Timesa", ale
jeszcze nie znalazła się na pożądanym pierwszym miejscu.
- Dobrze - stwierdził Mitchell, sącząc sok - bardzo dobrze.
Uśmiechnął się szeroko, zadowolony nie tyle z sukcesu, jaki odniosła książka,
ile z szybkości, z jaką jego pierwszy sekretarz pojął jego zamiary. Należało się
spodziewać, że firma ma swego człowieka w  New York Timesie", lecz posiadanie
sekretarza takiego jak Trask, który potrafił niemal czytać w myślach szefa,
świadczyło o znaczeniu. W epoce, w której menedżerowie zarządzający personelem
zajmowali się takimi tematami jak troska o starych pracowników, elastycznym
czasem pracy czy też samorealizacją ludzi firmy, Borders Atlantic tworzyło swoją
kadrę kierowniczą w staroświecki sposób: za pomocą upokarzania. Zdaniem
Mitchella niech tam IBM i Xerox hodują sobie sforę wysoko opłacanych mięczaków.
Piramidy w Egipcie powstały dzięki ryżowej zupie i pejczowi, natomiast
starożytny Rzym utopił się w swoich luksusowych łazniach.
47
- Według naszych prognoz, w przyszłym tygodniu książka znajdzie się na pierwszym
miejscu listy  New York Timesa" i  USA Today" - powiedział Trask.
Mitchell skinął głową.  Asymetryczna dynamika" - tak nazwał styl zarządzania,
który opisał w tej książce. Nie odbiegał on zbytnio od napoleońskiej strategii
dziel i rządz, ale piszący za Mitchella murzyni dobrze zakamuflowali ją używanym
na Wall Street żargonem oraz mnóstwem opowieści typu kup, a następnie zmieć z
powierzchni ziemi. W tej pączkującej ekonomii każdy poszukiwał innowacyjnych
strategii. Mitchell wiedział, że jego pomysł się sprzeda, i to dobrze.
- Trzymam cię za słowo - powiedział, pochłaniając ostatnie kęsy śniadania.
- Tak jest, sir.
Trask rozumiał niuanse równie dobrze, jak zawijasy w inicjałach. Stał cicho,
podczas gdy Mitchell wodził wskazującym palcem po najświeższych prospektach
kupna, raportach rynkowych i zaleceniach Departamentu Stanu. Obydwaj panowie
czytali, aby przeżyć -jednym rzutem oka ogarniali całe strony, książki podczas
śniadania, kursy -podczas lotu helikopterem do weekendowego domu w Berkshires.
- A jak tam nasz nowy cenny nabytek, który hołubimy? - mówiąc to, Mitchell
sięgnął po inną teczkę z dokumentami - zawierającą dossier personelu i
zatytułowaną  POUFNE". Za okładką w czerwono-białym obramowaniu krył się niemal
każdy szczegół życia człowieka, którego Mitchell miał na oku od ponad dwóch lat.
Przedmiotem tej inwigilacji był biały mężczyzna, lat trzydzieści jeden, żonaty,
trójka dzieci. Odpowiadał on wszelkim wymogom pod względem fachowości, był
absolutnie wiarygodny, spełniał wszystkie kryteria. W leksykonie algorytmicznie
ukierunkowanych spekulacji rynkowych Mitchella człowiek ten uważany był za
pewnik - podobnie jak śmierć i podatki.
- Siedemnaste piętro bacznie go obserwuje - odparł Trask. Dział bezpieczeństwa w
Borders Atlantic pracował w znajdującym się na siedemnastym piętrze centrum, do
którego niezatrudnione tam osoby nie miały wstępu. Większość pracowników firmy
tylko snuła spekulacje na temat tego, co robi centrum, które nazywano Króliczą
Norą. - Przez cały czas śledzimy każdy jego krok, monitorujemy wyniki jego
testów i odporność psychiczną. Wydaje się, że jest bardzo silny i odporny.
- To dobrze - pomyślał Mitchell. Zegar na ścianie wskazywał 7.10. Zniadanie było
skończone. Należało zabierać się do pracy.
48
';-" " - Obmyślmy sprawdzian i zobaczmy, jak sobie poradzi.
' Trask zapisał polecenie i skinął głową. Ze wszystkich rekrutacji ludzi do
pracy, jakimi zajmował się przez lata, ta była najtrudniejsza. Coś w świecie, w
którym gospodarka znajdowała się w stanie przejściowym, sprawiało, że
niezmiernie trudno było znalezć wysokiej klasy, a równocześnie zaufanych
zabójców. ¦"
" ,¦¦¦-*. " ¦¦ ....... ¦
W PONIEDZIAAEK RANO Jeremy jechał samochodem do pracy, a na jego ustach gościł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl