[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pierwszej miłości. I to jest prawda. Ja też nie potrafiłem o tobie zapomnieć
choć Bóg mi świadkiem, że bardzo się starałem. Aza stoczyła się po
policzku Andrei.
- To ich nie usprawiedliwia.
147
RS
- Nie. Nic ich nie może usprawiedliwić. Twoja matka powiedziała,
że kiedy skończyła czterdzieści lat, zaczęła się zastanawiać nad tym, co
straciła, i wtedy sprawy wymknęły się spod kontroli.
Andrea zatrzęsła się, sama nie wiedziała, czy z zimna, czy z szoku.
Clay zaprowadził ją na kanapę i wziął ją na kolana.
- Nie rozumiem. Przecież Joseph uwielbia twoją matkę. Jak mógł jej
coś takiego zrobić?
- Pamiętasz czasy, kiedy zaczynałaś pracę? Firma miała kłopoty. Mój
ojciec dużo pracował i zaniedbywał matkę. Potem zaczęła wychodzić
regularnie z domu, nie mówiąc mu, gdzie chodzi i z kim się spotyka.
Podejrzewał ją o romans. W jakiś sposób chciał się chyba na niej odegrać.
Tylko że mama nie miała romansu. Przygotowywała dla niego prezent
niespodziankę.
Andrea zadrżała.
- Ta zdrada była błędem, ale już nigdy tego nie powtórzyli. Oboje
bardzo tego żałują. I chociaż nie pochwalam ich kłamstwa, widzę, że
chcieli ochronić swoich najbliższych przed bólem. Ciebie i mnie. Twojego
ojca i moją matkę. Tima.
Na twarzy Andrei malował się teraz głęboki smutek.
- Z tego samego powodu i ty milczałeś. Chciałeś mnie ochronić.
Ochronić przed... przed tą pustką, którą teraz czuję w sercu.
- Tak. Poza tym bałem się, że mogę kiedyś postąpić tak jak mój
ojciec.
- Czy nadal się tego boisz?
148
RS
- Nie. Kocham cię nieprzerwanie od czternastu lat. Jesteś moją
bratnią duszą. To się nigdy nie zmieni. Kocham cię i zawsze będę cię
kochał.
- Nie boisz się, że mogę zdradzić, tak jak moja matka? - zapytała
drżącym głosem.
Pocałował ją czule w czoło.
- Nie, kochanie. Znam cię dobrze. Możesz na mnie krzyczeć i zrobić
mi awanturę, ale nigdy byś mnie nie skrzywdziła.
Pogłaskała go po policzku i pocałowała w usta.
- Zawsze myślałam, że zostawiłeś mnie, bo mnie nie kochałeś. Teraz
wiem, że zrobiłeś to, bo kochałeś mnie tak bardzo, że chciałeś mnie
chronić.
Clay poczuł ściskanie w gardle. W końcu zrozumiała jego motywy.
- Nie chciałem, żebyś przechodziła przez to samo co ja. Przykro mi,
że teraz cię to dotyka.
- Kocham cię - wyznała, a łzy popłynęły po jej policzkach. - Co my
teraz zrobimy?
- Musimy dochować tajemnicy, żeby chronić Tima. Chciałabyś
porozmawiać ze swoją matką i moim ojcem? Poznać ich wersję? Pójdę z
tobą, jeśli chcesz.
Przygryzła dolną wargę i potrząsnęła głową.
- Nie, jeszcze nie teraz. Może kiedyś. Potrzebuję czasu, żeby się z
tym pogodzić, więc na razie wolę, żeby nie wiedzieli, że znam ich sekret.
- Nie ma sprawy. Będę trzymał buzię na kłódkę - obiecał, gładząc ją
po plecach. - Pod jednym warunkiem.
149
RS
- Jakim?
- Wyjdz za mnie. Chcę z tobą spędzić resztę życia. Chcę, żebyś mi
znowu zaufała.
Andrea uśmiechnęła się.
- Ufam ci, Clay. I moje serce należy do ciebie. Ja jednak też mam
warunek.
- Mów.
- Już nigdy więcej żadnych tajemnic między nami. Boleśnie
doświadczył na własnej skórze, do czego takie tajemnice mogą prowadzić.
Podniósł dłoń i dotknął jej ust.
- Obiecuję.
- W takim razie zgadzam się. Zostanę twoją żoną.
- Nie będziesz tego żałowała, kochanie. Obiecuję zrobić wszystko,
żebyś była szczęśliwa.
150
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]