[ Pobierz całość w formacie PDF ]
puszczał, że od bogów dostał swą cnotę. I nie-
wątpliwie jest to uzasadnione. Bo przecież mamy
za rzecz słuszną, gdy chwalą nas za cnotę i gdy
sami się nią chlubimy. Nie byłoby tak, gdybyśmy
uzyskali cnotę jako dar bogów, a nie mieli jej sami
ze siebie. Rzeczywiście, gdy zyskamy nowe zaszczyty
albo powiększymy majątek, gdy spotka nas przy-
padkiem jakaś inna korzyść lub kiedy unikniemy
czegoś złego, dziękujemy bogom i bynajmniej nie
przypisujemy tego naszej zasłudze. A czy kto dzię-
kował kiedykolwiek bogom za to, że jest prawym
człowiekiem? Natomiast zawsze dziękuje się za to,
że się jest bogatym, że zostało się zaszczyconym
godnościami, że się cieszy pomyślnością. Najlepszego
219
zaś i największego Jowisza wzywa się nie po to,
by uczynił nas sprawiedliwymi, powściągliwymi
i mądrymi, lecz po to, by obdarzył nas zdrowiem,
dobrobytem, bogactwem i dostatkiem. Także Her-
kulesowi nikt nie ślubował nigdy dziesięciny z in-
tencją, żeby zostać mądrym. Chociaż mówią, że
Pitagoras, gdy odkrył w geometrii coś nowego,
złożył muzom ofiarę z wołu, nie wierzę jednak temu,
gdyż wiem, że nie chciał on zabić bydlęcia na ofiarę
nawet dla Apollina Delijskiego, by nie opryskać
krwią ołtarza. Otóż żeby jednak wrócić do rze-
czy wszyscy śmiertelnicy są przekonani, że o do-
statki trzeba zabiegać u bogów, a mądrość czerpać
ze siebie samego. Aczkolwiek słusznie poświęcamy
świątynie Mądrości, Męstwu i Wierności, to jednak
wiemy, że cnoty te zawarte są w nas, podczas gdy
o możność zapewnienia sobie pomyślności, zdobycia
bogactwa, odniesienia zwycięstwa musimy prosić
bogów.
A więc powodzenie i pomyślność ludzi złych
przeczy, jak mówił Diogenes, wszelkiej mocy i po-
tędze bogów. Lecz wedle twych słów dobry los spo-
tyka też niekiedy ludzi prawych. Te właśnie wypadki
podchwytujemy i bez żadnego powodu przypisujemy
nieśmiertelnym bogom. Kiedy Diagoras ten, co
go zwą Ateuszem przybył na Samotrację, jeden
z jego przyjaciół odezwał się doń tak: Ty, który
sądzisz, że bogowie nie dbają o sprawy ludzkie!
Czy takie mnóstwo obrazów nie wskazuje ci, jak
wielu ludzi dzięki złożonym bogom ślubom ocalało
z gwałtownych burz i szczęśliwie dotarło do portu?"
220
Tamten zaś odpowiedział: Tak jest. Ale to dlatego,
że nigdzie nie namalowano tych, którzy rozbili się
i zginęli na morzu!" Gdy zaś ten sam Diagoras
odbywał podróż morską, przestraszeni złą pogodą
i struchlali żeglarze zaczęli mówić, że słusznie ich
to spotkało, ponieważ przyjęli na statek owego bez-
bożnika. Wtedy ten wyjaśnił im, że także wiele
innych statków znalazło się w czasie tej podróży
w przykrym położeniu, i zapytał, czy sądzą, że rów-
nież i na tamtych okrętach płynie Diagoras. Bo
rzecz przedstawia się tak, iż pomyślny lub niepo-
myślny los zupełnie nie zależy ani od tego, jaki
jesteś, ani od tego, jakie prowadziłeś życie.
Nie na wszystko powiada zważają bogowie,
podobnie jak królowie". Gdzie tu jest podobieństwo?
Bo królów obciąża się wielką winą, gdy zaniedbują
coś świadomie; lecz bogów nie usprawiedliwia na-
wet nieświadomość. A jakże świetnie ich bronicie!
Oto dowodzicie, że jeśli nawet jakiś zbrodniarz
przez śmierć uniknął należnej mu kary, to bogowie
mają moc nałożenia tej kary na jego dzieci, wnuków
i dalszych potomków. O, przedziwna sprawiedli-
wości boska! Czy jakieś państwo ścierpiałoby twórcę
takiego prawa, iżby za przestępstwo ojca lub dziadka
miał być karany syn albo wnuk?
Jaki cel przyświeca tępieniu Tantalidów? / Albo też kiedy
i jaka mianowicie kara / Będzie odpokutowaniem śmierci
Mirtilusa?
Czy to poeci uwiedli stoików, czy stoicy okazali
pomoc poetom trudno mi powiedzieć; bo jedni
221
i drudzy opowiadają rzeczy dziwne i karygodne.
Jeżeli kogoś obraził jambicki utwór Hipponaksa albo
jeśli ktoś poczuł się dotknięty wierszem Archilocha,
to taki człowiek znosił ten ból z poczuciem, że to
nie bogowie mu go zesłali, lecz nabawił się go sam.
Kiedy zastanawiamy się nad rozpustą Egista lub
Parysa, również nie upatrujemy przyczyny w bóst-
wie, bo słyszymy nieomal odgłos ich własnej winy.
Co do mnie, uzdrowienie wielu chorych przypisuję
raczej Hipokratesowi niż Eskulapiuszowi i nigdy nie
powiem, że karność Lacedemończyków w państwie
spartańskim pochodzi raczej od Apollina niż od
Likurga. Twierdzę, że to Krytolaus zburzył Korynt,
a Hazdrubal Kartaginę; oni to dwaj jak gdyby wy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]