[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Trzymało mnie to na nogach całymi nocami, a w dzień sprawiało, że gadałem sam
do siebie. Chociaż nie było to łatwe, powoli i ostrożnie zacząłem dochodzić do odpo-
wiednich wniosków: jeżeli nie wiedziałem, gdzie Pepe zamierza się zjawić, to należało
tak pokierować wypadkami, żeby zjawił się tam, gdzie ja chcę. Miałem parę atutów.
Najistotniejszy był ten, że raz już udało się zmusić go do zmiany planów. Wydawało
się bowiem nieprawdopodobne, żeby data odlotu pancernika i moje przybycie zbiegły
się przypadkiem. Co prawda, urządzenia niezbędne dla funkcjonowania okrętu były już
wcześniej zainstalowane, ale nie przeprowadzono jeszcze prac wykończeniowych, liny
mocujące zaś były przecięte, a nie odwiązane: żaden dobry przestępca nie pozostawia
za sobą tak wyraznych śladów, jeśli nie jest do tego zmuszony. Poza tym stróż je-
dyny świadek odlotu stwierdził, że z luków wystawało sporo kabli energetycznych,
a dokładne sprawdzenie dokumentów wykazało, że znacznej części prac nie zdołano
wykonać.
86
Powinienem utrzymać nadal to tempo, wytrącić Pepe z równowagi i zmusić do zmia-
ny planów albo tak jak poprzednio do wcześniejszego wcielenia ich w życie,
w chwili gdy jeszcze nie będzie całkiem gotów. Tylko że była to piękna teoria, a ja nadal
nie wiedziałem, jak zabrać się do praktyki. Co innego wysadzać sejfy, a co innego łapać
pancerniki. Należało postawić się na miejscu Pepe i schwytać go tam, gdzie planował
się pojawić ślicznie pomyślane, zwłaszcza że jest ograniczona liczba rzeczy, które
można robić za pomocą pancernika. Właściwie nic oprócz piractwa międzygwiezdnego.
Wypiłem drinka, wypaliłem cygaro i wpatrując się tępo w ścianę, zadałem sobie
jeszcze raz pytanie, które mnie od pewnego czasu gnębiło: Dlaczego pancernik? Intry-
gujące. Mniejszym nakładem sił i środków można mieć krążownik, który w dodatku jest
o wiele łatwiejszy do ukrycia, a na potrzeby piractwa kosmicznego zupełnie wystarcza-
jący. Miałem jednak niemiłe wrażenie, że nie piractwo było ich celem. Wydawało się
oczywiste, że Pepe to egocentryczny maniak i psychopata. Ciekawe, jakim cudem prze-
śliznął się przez kontrolę. Ale to nie było moje zmartwienie. Ja miałem go tylko złapać.
Tylko!
87
* * *
Wreszcie w mojej głowie zarysował się plan, ale zanim go sfinalizowałem, nie-
zbędne było dosyć delikatne przygotowanie. Trzeba było zacząć od tego, że jak każdy
statek kosmiczny pancernik musiał mieć paliwo, bazę i załogę. O paliwo Pepe już się
zatroszczył, Ogget s Dream był tego dowodem. Co do załogi, to wystarczyłby na-
jazd na najbliższy ośrodek psychiatryczny i miałby taką ekipę, że normalne pirackie
towarzystwo to przy niej przedszkole. Sam się dziwiłem, że jeszcze tego nie zrobił. Ba-
zę natomiast mogła stanowić każda nie zamieszkana planeta, a tych było niemało. Nie
miałem tylko całkowitej pewności, czy piractwo jest jego celem. A może chciał rządzić
planetą? Albo całym systemem? Albo jeszcze więcej. . . Co mogłoby powstrzymać taki
plan, gdyby ktoś zaczął go poważnie uskuteczniać? Podczas Wojen Kingly kilkanaście
przypadków świadczyło o tym, że garść zdecydowanych na wszystko, z paroma okręta-
mi i znacznie mniejszą pojemnością mózgu, niż miał ten cwaniak, zdolna była tworzyć
imperia. Prawda, że w końcu wszystkie zostały zniszczone, ale cena za to była wysoka.
Za wysoka, aby to powtarzać. A czułem w kościach, że o to chodzi. Mogłem pomylić się
88
w detalach, ale w przestępstwie, tak jak i we wszystkim, obowiązują pewne generalne
zasady. Te zaś znałem zbyt dobrze i mogłem z symptomów postawić słuszną diagnozę.
Oficer łączności, natychmiast! wykrzyknąłem w interkom. I kilku szyfran-
tów!
Zapiąłem mundur, wygładziłem ordery i gdy się zameldowali, znów byłem pełno-
prawnym admirałem.
Zgodnie z moimi rozkazami wyszliśmy w nadprzestrzeń, aby nasz psiman mógł na-
wiązać łączność, a to nie bardzo podobało się kapitanowi. Dryfowaliśmy z wyłączonymi
silnikami, tracąc czas, a załoga wykonywała moje, według niego zwariowane rozkazy.
Mój plan zdecydowanie przekraczał jego zdolności pojmowania, dlatego też on był ka-
pitanem, a ja admirałem (nie szkodzi, że tymczasowym).
Nawigator ponownie wyliczył strefę zawierającą wszystkie układy, do których pan-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]