[ Pobierz całość w formacie PDF ]
siê w nowoczesn¹, amerykañsk¹.
Ksi¹¿ê przewiesi³ thompsona przez ramiê, podniós³ ska³ków-
kê i podszed³ do Marlowa. Ofiarowa³ kapitanowi delikatnie rzex-
bion¹ strzelbê.
Dla ciebie powiedzia³. Nale¿a³a do naszej rodziny od cza-
sów mojego pradziadka. Teraz jest twoja. Utrzymuj j¹ starannie
i karm jedynie rzymskimi Swiniami.
Dziêkujê odrzek³ Marlow. Umieszczê tê broñ w swojej
kajucie nad koj¹, ¿eby zawsze mieæ j¹ w zasiêgu rêki. Ksi¹¿ê
140
Farqhuar, chcia³bym, abyS pozna³ Indianê Jonesa. Przyby³, by wal-
czyæ z faszystami.
Indy zrobi³ wielkie oczy.
Amerykanin? spyta³ ksi¹¿ê z entuzjazmem. Czyta³em
o was, Amerykanach. Autor Jules Verne napisa³, ¿e wasi ludzie
wytwarzaj¹ najlepsze karabiny na Swiecie. Opowiada³, jak stwo-
rzyliScie wielk¹ armatê i w ogromnej kuli wystrzeliliScie trzech mê¿-
czyzn na powierzchniê ksiê¿yca. Powiedz mi, czy spotka³eS tego
Francuza, który pisze takie wspania³e ksi¹¿ki?
Obawiam siê, ¿e nie, Wasza WysokoSæ odpar³ Indy. Mon-
sieur Verne zmar³ kilka lat temu. I lêkam siê, ¿e trochê przesadzi³
z tym ksiê¿ycem.
Ksi¹¿ê z³apa³ siê za serce.
Co za strata! lamentowa³. Z przyjemnoSci¹ pokaza³bym
mu swój lud. Wielki Jules Verne mia³by k³amaæ? Nigdy! Te wszyst-
kie rzeczy to prawda. Jak¿e bym chcia³ posiadaæ tak¹ armatê, ¿eby
wystrzeliæ Rzymian na drug¹ stronê Morza Rródziemnego.
To Swietny pomys³ zgodzi³ siê Indy.
A ty, mój kapitanie spyta³ ksi¹¿ê z jakiego kraju po-
chodzisz?
Ach odpar³ Marlow ja s³u¿ê wszystkim wolnym ludom
i nie nale¿ê do ¿adnego z nich. Walczê w imieniu tych, którzy aku-
rat potrzebuj¹ pomocy. Ale jestem dumny, ¿e mogê s³u¿yæ tobie,
ksi¹¿ê, wodzowi najwspanialszego ludu Swiata.
Ksi¹¿ê uSmiechn¹³ siê szeroko i wyj¹³ spod szat ciê¿k¹ sakwê.
O ile da siê wynegocjowaæ odpowiedni¹ cenê, co? zakpi³
i rzuci³ torbê Marlowowi do stóp.
Marlow w³o¿y³ palce do ust i gwizdn¹³.
Zepchnijcie ³odzie! zawo³a³. Mamy to, po co przyjechaliSmy.
Pójdx z nami na bój z Rzymianami ponagli³ ksi¹¿ê Indy e-
go. To desperacka walka, ale opatrznoSæ jest po naszej stronie.
Nie ma wiêkszego zaszczytu ni¿ zgin¹æ w imiê Allacha.
Ja wojujê sam oSwiadczy³ Indy.
Szkoda stwierdzi³ ksi¹¿ê. Oczekiwa³em wielu cudownych
wieczorów, podczas których dyskutowalibySmy na temat amery-
kañskich pisarzy. Wspania³y Mark Twain... Ksi¹¿ê wzniós³ rêce.
Ach, nie mów mi, ¿e on te¿ nie ¿yje. Moje biedne serce mo¿e tego
nie wytrzymaæ.
Ksi¹¿ê wsiad³ na konia i nomadzi zniknêli tak szybko i bez-
szelestnie, jak siê pojawili.
141
Marlow przerzuci³ woreczek ze z³otem przez ramiê i zwróci³
siê do Indy ego.
Do widzenia, doktorze Jones. Mam nadziejê, ¿e znajdzie pan
to, czego szuka. Ma pan kompas i mapê? Obóz faszystów znajduje
siê na wybrze¿u, dziesiêæ kilometrów st¹d w stronê wschodz¹cego
s³oñca. Niech pañski Bóg wexmie pana w opiekê.
Dziêkujê odrzek³ Indy i uScisn¹³ mu d³oñ. Odwróci³ siê do
Alecii.
To twoja ostatnia szansa powiedzia³. Marlow zabierze
ciê do Kairu, a tam zaczekasz u mojego przyjaciela, Sallaha. Tak
by by³o najlepiej.
To rzeczywiScie dobry pomys³ zgodzi³ siê Marlow. Poza
tym moje towarzystwo mo¿e okazaæ siê dosyæ zabawne i mam masê
pieniêdzy do wydania, gdy dotrzemy do Kairu. To by³oby wspa-
nia³e interludium dla zmêczonego bojownika o wolnoSæ.
Nie ma mowy sprzeciwi³a siê Alecia. Pod ¿adnym
pozorem.
W ³odziach podniesiono wios³a. Marlow pospiesznie wsko-
czy³ na dziób najbli¿szej z nich.
¯egnajcie! krzykn¹³. Dbaj o tê rud¹. Okie³znaj j¹, zanim
ona okie³zna ciebie!
Alecia skrzy¿owa³a rêce.
Co ten pirat sobie wyobra¿a? ¿achnê³a siê. Okie³znaæ
mnie, te¿ coS.
Indy przerzuci³ plecak na plecy i wrêczy³ Alecii manierkê.
To niewykonalne stwierdzi³ i ruszy³ na wschód.
Nadal uwa¿am, ¿e potrzeba nam kilka z tych karabinów
powiedzia³a Alecia, id¹c za nim.
S¹dzi³em, ¿e nie lubisz strzelaniny.
Nie lubiê zgodzi³a siê. Ale zaczynam odczuwaæ do arty-
lerii odpowiedni szacunek. FaszySci bêd¹ uzbrojeni w potê¿ne ka-
rabiny i Bóg wie co jeszcze.
Mo¿e powinnaS siê przy³¹czyæ do ksiêcia zasugerowa³
Indy. PorównalibyScie kalibry i tak dalej. MoglibyScie marzyæ
o armatach zdolnych przebiæ dziurê w ksiê¿ycu.
Jones, jesteS nieznoSny stwierdzi³a Alecia. MySla³am je-
dynie, jak trochê wyrównaæ szanse, to wszystko. JeSli musimy tam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]