X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

li, że to była słuszna decyzja. Cole powiedział nawet, że nie
chce dać żadnemu z nich czasu na to, żeby znowu wszystko
popsuć. Poza tym to, co odkrył, wprowadzi chaos do rodzi�
ny i nie byłby to dobry moment na organizowanie wielkiej
uroczystości.
Po gratulacjach Cole przeszedł na środek pokoju.
- Chyba mama powiedziała wam wszystkim, że mam dla
was pewną informację - zaczął.
- Sami się domyśliliśmy - powiedziała Jillian, uśmiechając
się. - Ten nagły ślub... Kiedy zostanę ciotką?
Kilkoro z nich roześmiało się. W zadziwiający sposób
uszy Cole'a zaróżowiły się, ale wyraz jego twarzy, który po�
został niezmieniony, uciszył wszystkie śmiechy.
- Niestety, to nie jest wesoła wiadomość - powiedział ła�
godnie. - Muszę zacząć od czegoś, co niektórym z was się
nie spodoba. Wynająłem prywatnego detektywa, żeby zba�
dał sprawę Granta.
Nie, nie podobało im się to. Jednak to Grant ich uciszył,
przekrzykując nagle powstały w pokoju szum.
- Nie bądzcie dla niego zbyt surowi. To było całkiem zro�
zumiałe.
- Dziękuję - powiedział Cole, zaskoczony. - Na pewno
nie zdziwi cię fakt, że detektyw potwierdził wszystko, co
nam powiedziałeś.
- Więc po co to spotkanie? - zapytała Mercedes.
- Do tego zmierzam. Przyniosłem kopie raportu, jeśli ktoś
chciałby do nich zajrzeć. Krótko mówiąc, Spencer Ashton
poślubił Sally Barnett w Crawley, w Nebrasce, tak jak mówił
Grant. Kilka miesięcy pózniej urodziła bliznięta, a po na�
stępnym roku on odszedł. Sally umarła, kiedy dzieci miały
dwanaście lat. Potem wychowywali je jej rodzice.
- Wiemy już o tym wszystkim - powiedział Eli. - O co
chodzi?
- Grant o czymś wam nie powiedział, prawdopodobnie
dlatego, że sam o tym nie wiedział. - Cole zamilkł na chwi�
lę. - Spencer opuścił matkę Granta czterdzieści dwa lata te�
mu. Poślubił naszą matkę trzydzieści siedem lat temu. Ale
jednego nie zrobił. Nigdy nie rozwiódł się ze swoją pierw�
szą żoną.
W nagłej ciszy Cole rozejrzał się po twarzach obecnych,
na których widać było szok i niedowierzanie.
- Detektyw sprawdził to bardzo dokładnie.
- Ale... To znaczy, że... - Głos Merry załamał się.
- To znaczy, że małżeństwo naszego ojca z naszą matką
było nieważne. Nie mam pojęcia, jak to wygląda w świetle
rozwodu, w trakcie którego wziął sobie wszystko. Ani - do�
dał pozbawionym wyrazu tonem - czy nazwisko na naszych
świadectwach urodzenia jest prawidłowe. Nie wiem, czy je�
steśmy Ashtonami, czy nie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.