[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niach, lecz co do której nie mani jeszcze pewności, jest
to, że powtarzane poznanie-B zdaje się wzbogacać per-
cepcję. Ponawiane zafascynowane doświadczanie kocha-
nej twarzy lub podziwianego obrazu sprawia, że bardziej
je lubimy i pozwala nam widzieć je coraz lepiej w róż-
nym sensie. Możemy to nazwać bogactwem wewnątrz-
przedmiotowym.
Powyższe kontrastuje dość ostro z bardziej zwykłymi
skutkami ponawianego doświadczenia, takimi jak znu-
dzenie, przyzwyczajenie, utrata uwagi itp. Wykryłem, ku
własnemu zadowoleniu (aczkolwiek nie usiłowałem tego
dowieść), że osoby wybrane pod kątem lepszej spostrze-
gawczości i wrażliwości częściej oglądające obraz, który
oceniam jako dobry, uważają go za coraz piękniej-
szy, podczas gdy te same osoby częściej oglądające
obraz, który oceniam jako zły, uznają go za coraz
mniej piękny. To samo wydaje się sprawdzać na
przykład jeśli chodzi o ludzi dobrych i złych, okrutnych
lub nikczemnych. Częstsze kontakty z dobrymi osobami
zdają się wzmagać ich dobroć, zaś ze złymi  skłaniają
do jeszcze gorszej oceny.
W bardziej powszechnym rodzaju percepcji, kiedy per-
cepcja początkowa tak często ogranicza się do klasyfika-
cji na użyteczne i bezużyteczne, grozne i niegrozne, po-
nawiane oglądanie sprawia, że staje się ono coraz bar-
dziej puste. Zadanie normalnej percepcji, często opartej
80
na niepokoju lub określonej motywacją-D, zostaje wy-
konane w pierwszej obserwacji. Potem znika potrze-
b a percepcji, a następnie przedmiot lub osoba, już za-
rejestrowana, przestaje być postrzegana. Ponawiane do-
świadczenie ujawnia zarówno ubóstwo, jak bogactwo. Co
więcej, przy częstszym oglądaniu ukazuje się nie tylko
ubóstwo przedmiotu percepcji, lecz także ubóstwo oglą-
dającego.
Jeden z głównych mechanizmów, za pomocą którego
miłość wywołuje głębszą percepcję wewnętrznych cech
przedmiotu miłości niż to czyni stan nie-miłości, polega
na tym, że miłość pociąga za sobą fascynację przedmio-
tem miłości, a co za tym idzie częstsze, zaangażowane,
badawcze patrzenie, oglądanie  troskliwe". Osoby kocha-
jące się mogą widzieć u siebie nawzajem takie możliwoś-
ci, na które inni ludzie są ślepi. Zwykło się mówić, że
 miłość jest ślepa", teraz jednak musimy dopuścić ewen-
tualność, iż w pewnych okolicznościach miłość może być
bardziej spostrzegawcza niż nie-miłość. Zakłada się tu
naturalnie, że w pewnym sensie można spostrzegać mo-
żliwości, których jeszcze nie ma, co nie jest tak trudnym
problemem badawczym, jak się wydaje. Test Rorschacha
w rękach specjalisty jest też percepcją możliwości jesz-
cze nie zrealizowanych. W zasadzie hipoteza ta jest mo-
żliwa do sprawdzenia.
5. Psychologia amerykańska lub, mówiąc szerzej, za-
chodnia, zakłada w sposób, który uważam za etnocen-
tryczny, że ludzkie potrzeby, obawy i zainteresowania
muszą zawsze determinować percepcję.  Nowe spojrze-
nie" (new look) w percepcji opiera się na założeniu, że
poznanie musi być zawsze motywowane. Jest to również
klasyczny pogląd spotykany u Freuda (137). Pociąga on
za sobą dalsze przypuszczenie, że poznanie jest mecha-
nizmem radzenia sobie, mechanizmem instrumentalnym
i że musi być w pewnym stopniu egocentryczne. Zakłada
ono, że świat można widzieć tylko z korzystnej po-
zycji interesów obserwatora i że doświadczenie musi się
obracać wokół ego jako punktu centralnego i determi-
nującego. Wypada dodać, że jest to dawny punkt widze-
nia psychologii amerykańskiej. Tak zwana psychologia
funkcjonalna, będąca pod silnym wpływem szeroko wy-
znawanej wersji darwinizmu, też skłaniała się do sza-
81
cowania wszystkich zdolności ze względu na ich przy-
datność i  wartość przetrwania".
Taki punkt widzenia uważam za etnocentryczny nie
tylko dlatego, że wyraznie stanowi nieświadome odbicie
poglądów Zachodu na świat, lecz również dlatego, iż
pociąga za sobą uporczywe i stałe lekceważenie prac
filozofów, teologów i psychologów świata wschodniego,
zwłaszcza Chińczyków, Japończyków i Hindusów, nie mó-
wiąc już o takich autorach, jak Goldstein, Murphy, C.
Buhler, Huxley, Sorokin, Watts, Northrop, Angyal i wie-
lu innych.
Moje prace badawcze wskazują, że w normalnej per-
cepcji osób samoaktualizujących się i w bardziej spora-
dycznych szczytowych doświadczeniach ludzi przecięt-
nych percepcja może relatywnie przekraczać ego, może
być bezinteresowna, pozbawiona ego. Może być nieumoty-
wowana, bezosobowa, pozbawiona pragnień, nieegoistycz-
na, nie potrzebująca, niezależna. Może koncentro-
wać się raczej -na przedmiocie niż na ego, to znaczy,
doświadczenie percepcyjne może się ześrodkowywać ra-
czej wokół przedmiotu jako punktu centralnego niż opie-
rać się na ego. Jak gdyby postrzegało się coś, co ma swą
własną niezależną realność i co jest niezależne od oglą-
dającego. W doświadczeniu estetycznym lub miłosnym
możliwe jest takie pochłonięcie przedmiotem i stopienie
się z nim, że w bardzo realnym sensie następuje zniknię-
cie jazni. Niektórzy pisarze z dziedzin estetyki, misty-
cyzmu, macierzyństwa i miłości, na przykład Sorokin,
posunęli się aż do stwierdzenia, że w doświadczeniu
szczytowym może być mowa nawet o identyfikacji po-
strzegającego z przedmiotem postrzeganym, stopieniu się
tego, co stanowiło dwa przedmioty, w nową i większą
całość, w jedność wyższego rzędu. To może przypominać
pewne określenia empatii i identyfikacji i naturalnie
otwiera możliwości badań w tym kierunku.
6. Doświadczenie szczytowe jest odczuwane jako mo-
ment samopotwierdzający się i samouzasadniający, który
zawiera w sobie swoją własną wewnętrzną wartość. To
znaczy, jest ono celem samo w sobie, czymś, co możemy
nazwać raczej doświadczeniem celu niż doświadczeniem
środka. Odczuwa się je jako doświadczenie tak cenne,
82
odkrycie tak wielkie, że nawet próba uzasadnienia go
pomniejsza jego godność i wartość. Osoby poddawane mo-
im badaniom zgodnie to poświadczają, mówiąc o swych
doświadczeniach miłosnych, doświadczeniach mistycz-
nych, doświadczeniach estetycznych, doświadczeniach
twórczych i błyskach intuicji. Staje się to .oczywiste
zwłaszcza w momencie intuicji w sytuacji terapeutycz-
nej. Sam fakt, iż dany osobnik broni się przed intuicją,
sprawia, że z natury rzeczy trudno się z nią pogodzić.
Wdarcie się intuicji do świadomości może załamać daną
osobę. A jednak, mimo to powszechne są głosy, że jest
ona warta zachodu, pożądana i na dalszą metę chciana.
Lepiej jest widzieć niż być ślepym (172), nawet jeśli
otwarcie oczu boli. Jest to właśnie przypadek, kiedy
wewnętrzna samousprawiedliwiająca, samopotwierdzają-
ca się wartość doświadczenia sprawia, że cierpienie się
opłaca. Liczni pisarze z zakresu estetyki, religii, twór-
czości i miłości zgodnie opisują te doświadczenia nie
tylko jako wewnętrznie wartościowe, lecz także jako tak
cenne, iż przez swe sporadyczne występowanie nadają
życiu wartość. Mistycy zawsze dawali świadectwo wiel-
kiej wartości wspaniałego doświadczenia mistycznego,
które może się zdarzyć zaledwie parę razy w życiu.
Kontrastuje to ostro ze zwykłymi doświadczeniami ży-
ciowymi zwłaszcza na Zachodzie, a szczególnie u psycho-
logów amerykańskich. Zachowania (behaviour) tak się
identyfikuje ze środkiem do celów, że wielu autorów
uważa słowa  zachowanie" i  zachowanie instrumental-
ne" za synonimy. Wszystko jest robione dla jakiegoś
dalszego celu, aby osiągnąć coś innego. Szczyt tej po-
stawy osiąga John JDewey w swej teorii wartości (38a), [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl