[ Pobierz całość w formacie PDF ]
piętnują jako moją nienasyconą ciekawość.
- Hm, nie rozumiem... Mogłaby pani przybliżyć mi tę
kwestiÄ™, panno Milbank?
- Zamierzam wrócić na to miejsce, gdzie pana trzy dni
temu znalazłam. Może uda mi się natrafić na coś, co pomo
że nam zidentyfikować napastnika.
- Przypuszczam, że ślad po nim zaginął. - Lord wzruszył
ramionami, ewidentnie niezainteresowany tÄ… sprawÄ…. - Ale
skoro planuje pani podjąć śledztwo, dotrzymam pani towa
rzystwa. Mówiąc prawdę, będę na to nalegał, na wypadek
gdyby ten łajdak kręcił się po okolicy, co zresztą wydaje mi
się mało prawdopodobne. Czy może pani być gotowa po
wiedzmy za... godzinę? Proponuję pojechać moim wolan
tem, chyba że będzie pani zbyt zimno w otwartym powozie
o tej porze roku?
- Wręcz przeciwnie, to idealny pomysł! - zapewniła go
bez wahania. - Dzięki temu będę miała lepszy widok.
Po tych słowach Annis niezwłocznie wróciła do swoje
go pokoju, gdzie z miejsca powiadomiła pokojową o zmia
nie planów.
- Zostajemy, panienko? A po co? - zapytała Disher z po
ufałością dozwoloną jedynie oddanym, wiernym sługom.
- Przecież od samego początku była panienka przeciwna
66
pomysłowi, żeby tu przyjechać. Myślałam, że panienka
z radością stąd wyjedzie.
- Też tak myślałam, ale prawda jest taka, że kiedy się dziś
rano obudziłam i zobaczyłam, że nie mam już powodów
żeby tu dłużej zabawić, poczułam się potwornie zawiedzio
na. - Rozejrzała się po pokoju. Jakość materii, z której wy
konano portiery oraz baldachim nad jej łóżkiem, mówi
ła sama za siebie. Orzechowe meble wyszły niewątpliwie
spod ręki najlepszych rzemieślników, zaś tapety oraz dy
wany dobrano bez oglÄ…dania siÄ™ na koszta. Lecz nie luksu
sy i bogactwa miały dla niej znaczenie, sprawa była głęb
szej natury. - Spójrz wokół siebie, Dish. Ta sypialnia musi
być ze cztery razy większa od tej w moim domu, meble
i całe wyposażenie pochłonęły majątek, powinnam więc al
bo tym się zachwycać w płochym uniesieniu, albo czuć się
onieśmielona zbyt wysokimi progami, tak czy siak nie być
w zgodzie z sobą. A jednak wcale nie mam wrażenia, bym
była tu nie na miejscu. Niemal od momentu, kiedy zna
lazłam się w Greythorpe Manor, czułam się bardzo swo
bodnie nawet w tych salonach umeblowanych z wielkim
przepychem, używanych wyłącznie przy szczególnych oka
zjach. Przyznam szczerze, że tego nie rozumiem! - Potrząs
nęła głową. - Wiem, że jestem córką dżentelmena i przy
wykłam do wszelkich wygód, ale doskonale zdaję sobie
sprawę z ogromnej różnicy pomiędzy wygodami a wielko-
pańskim luksusem. A jednak nie czuję się ani trochę skrę
powana. .. CzujÄ™ siÄ™... jak u siebie w domu.
Pokojowa wzruszyła ramionami.
- Jeśli się zastanowić, nic w tym dziwnego, panienko An-
67
nis. Jest panienka przecież córką swojej matki i potrafi pa
nienka docenić to, co w życiu najlepsze. Ma to panienka we
krwi. Nie można zaprzeczyć, że to bardzo elegancki dom,
nie dorównuje jednak rezydencji, w której wychowała się
świętej pamięci matka panienki, przynajmniej pod wzglę
dem wielkości, bo Tavistoke Court jest ze trzy razy większy
od Greythorpe Manor.
- Muszę ci wierzyć na słowo, Dish, jako że wątpię, bym
kiedykolwiek została zaproszona do tej imponującej rezy
dencji - odparła Annis, a po namyśle dorzuciła: - Prawdę
mówiąc, to poza naleganiami lady Pelham, również cieka
wość, jak wygląda życie tej sfery, skłoniła mnie do przyjaz
du. Chciałam czegoś więcej niż tylko obejrzeć dom podob
ny do tego, w jakim wychowała się moja matka. Oczywiście
nawet mi przez myśl nie przeszło, że dane mi będzie korzy
stać z takich luksusów przez tyle dni.
Poczciwa pokojowa obrzuciła ją zatroskanym wzrokiem.
- To całkiem zrozumiałe, panienko, ale lepiej, żeby pa
nienka nie zagustowała za bardzo w tych ekskluzywnych
warunkach.
- Nie martw siÄ™, Dish, jestem zbyt wielkÄ… realistkÄ…, by siÄ™
oszukiwać. Powody, dla których lord życzy sobie, żebym tu
została, są szlachetne, jeśli nawet nie do końca eleganckie,
jak to sam przyznał. Uważa mianowicie, że moja obecność
będzie korzystna dla lady Sarah i Louise, natomiast on nie
jest mnÄ… absolutnie zainteresowany.
Disher nie była jednak wcale przekonana, by jej uro
cza młoda pani, która od maleńkości zadziwiała bystroś
cią, z czasem zaczęła wykazywać nadzwyczajne zdolności
68
w ocenie ludzkich charakterów, a jej przewidywania z regu
ły były trafne, musiała w każdym wypadku mieć rację.
Lojalna pokojowa nie była jedyną osobą spośród służ
by, która tego dnia zastanawiała się nad intencjami lorda
Greythorpe'a. Wilks, najstarszy służący we dworze, myślał
o tym od chwili, gdy po raz pierwszy zobaczył młodą damę,
która zajęła się rannym wicehrabią. Już samo to wystarczy
ło, by Wilks spoglądał życzliwym okiem na pannę Milbank,
teraz jednak, patrzÄ…c, jak lekkim krokiem przemierza dzie
dziniec przed stajnią, musiał przyznać, że to całkiem nie
brzydka młoda dama, której suta, oblamowana futrem pe
leryna musi, jak podejrzewał, ukrywać szczupłą i kształtną
figurę. Mimo to nie mógł z ręką na sercu powiedzieć, by
dama ta była w guście jego pana.
Wilks, podobnie jak Dunster, był oddanym sługą.
U Greythorpeów przesłużył prawie całe życie i to on sadzał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]