[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lince.
Drzwi metra się rozsunęły a stara Chinka weszła do pociągu trzymając pudełko
grejpfrutów. Helena dreptała w miejscu. Wagon był wąski z dwoma rzędami siedzeń
naprzeciwko siebie, umieszczony na korytarzu z tyczką po prawej. Porzucona gazeta
powiała na jej nogi. Czuła zapach moczu.
Na jednym końcu przedziału spał mężczyzna który pracował w kuchni z głową opartą o
okno, ubrany w luzne spodnie i chodaki. Po drugiej stronie siedział Alex, przystojny jak zwykle,
ubrany w ten sam golf i jeansy, które miał na sobie podczas ich wspólnej nocy.
Ubrania, które Mikhail rozciął, gdy się poparzył. Pożyczyła mu nożyczki, żeby to zrobił.
Drzwi się za nią zamknęły a metro ruszyło. Chwyciła się poręczy żeby nie upaść.
Alex spojrzał w górę. Jego oczy się rozszerzyły.
- Helena! Co ty tu robisz?
- Gdzie jesteśmy?
- W Nowym Jorku. Sądzę, że w pociągu numer 6.
- Co tutaj robię?
- Właśnie cię o to pytałem - zaśmiał się.
Pociąg się przechylił. Alex ją złapał i posadził obok siebie. Jego twarz spoważniała,
odgarnął jej włosy z oczu.
- Może jesteś tutaj ponieważ o tobie myślałem - powiedział.
Jego palce podążyły po jej twarzy, odkrywając kształt jej ust.
- To sen, prawda?
- Mmm - potaknął, nadal skupiając się na jej ustach.- Pytanie czy to mój czy twój sen.
- Oczywiście, że mój.
- Ale to mój pociąg - zaśmiał się.
Oparła się pokusie wtulenia palców w jego niesforne włosy. Tęskniła za tym. Zanim się
zwęglił, wyglądał jak jeden z tych facetów, którzy dopiero co wyszli z łóżka. Z
samoświadomym uśmiechem zaprzestał się od pieszczenia jej twarzy i oparł się łokciem
o tylne siedzenie. Jego dłoń nadal była w pobliżu jej ramienia a ich kolana prawie się
stykały. Niedotykanie go prawie bolało, gdy siedział tak blisko. I ten sposób w jaki na nią patrzył
wprawił ją w takie nerwy, że zaczęła paplać.
- Lubiłeś dorastanie w Nowym Jorku?
- Nic nie mogło być lepsze. Byłaś tu?
- Tak, dwa razy w interesach. Ale nie znałam drogi wokół siebie.
- Powinnaś mnie odwiedzić. Będę twoim przewodnikiem.
- Nowy Jork nocą - zabrzmiało to bardziej złośliwie niż chciała, ale zauważyła że nie daje jej to
spokoju.
Przepuścił tą złośliwość mimo uszu.
- Nowy Jorku nigdy nie śpi. I mogę ci pokazać rzeczy, których nikt nigdy nie widział - jego usta
wykrzywiły się w uśmiechu.- Jak życie domowe typowej wampirzej rodziny.
- Jeśli zaprosicie mnie na obiad, na pewno nie przyjdę.
- %7łarty o wampirach, Heleno? Podoba mi się to - pochylił się tak jakby chciał ją pocałować, ale
nagle uniósł twarz pchnięty jakąś myślą.- Mogłabyś poznać Maddy. %7łonę Georga. Jest
niesamowita. Była taka jak ty - człowiekiem.
Oh.
- Po co to powiedziałeś? Gratulacje? Witamy Tickville?
- Po prostu chciałem, żeby wiedziała że jest ktoś kto zna obie strony barykady, gdybyś
chciała z kimś porozmawiać.
Helena potaknęła.
- Rozumiem. Ale nie sądzę... szczerze nie sądzę, że jest to coś, co mogłabym
kiedykolwiek zrobić. Nie chcę oddać swoich dni.
Alex sięgnął do jej policzka.
- Ale pomyśl o tych wszystkich nocach, które możesz przegapić.
- Dlaczego nie możesz być normalnym facetem?- miała to na myśli całym swoim sercem.
Załamał się jej głos, kiedy to powiedziała. Alex pochylił się i pocałował ją. Powoli. Jego usta
ocierały się o jej. Aż do momentu, gdy powoli ich wargi rozłączyły się.
Z długim jękiem przyciągnął ją bliżej. Poddała się bez walki, wsunąwszy palce w jego
grube, luzne loki i pocałowała go najlepiej jak potrafiła.
Zwiatła w wagonie zgasły i ponownie rozjaśniały. Fotel drgał, sprawiając że miała
świadomość mrowienia w udach i uczucia wyrazniej wilgoci między nogami. Jego jedna
ręka przesuwała się w górę i w dół przez jej kolano i po tyle łydki. Było to śmiesznie
przyjemne. Tęskniła za jego dotykiem. Jego smakiem. Oprócz..
Przerwała pocałunek.
- Nie ugryziesz mnie?
Opuścił sugestywnie powieki. Otwarł usta i pokazał jej swoje długie siekacze. Cofnęła się, ale
nadal trzymał ją za talię. Przejechał ostre końce swoim językiem i uśmiechnął się.
- Robię to tylko w swoich snach. Nie martw się o to.
Nie była o tym zbyt przekonana. Jeżeli będzie miała jakiś powód, obudzi się. Dosięgnął do
guzika przy jej gardle.
- Co masz na sobie pod tym płaszczem?
Nie miała pojęcia w tym śnie.
- Wstań - powiedział.- Daj mi zobaczyć.
Pociąg zatrzymał się na pustej stacji. Nikt nie wsiadł ani nie wysiadł. Drzwi się zamknęły,
światła zamigotały i znowu zaczęli się toczyć. Chwyciła za słupek i spojrzała nerwowo na
śpiącego faceta, podczas gdy Alex rozwiązał jej krótki, czarny płaszcz i odpiął wszystkie guziki.
Płaszcz się rozsunął a ciepły powiew owiał jej nagą skórę.
Alex uśmiechnął się jedną stroną ust a jego oczy nabrały diabelnego blasku.
- Nie wiedziałem, że robią takie rzeczy w Kolorado.
Zsunął płaszcz z jej ramion i odwrócił ją tak, że mogła zobaczyć swoje odbicie w brudnym oknie.
Tuż za nią, jego ciało było czarnym cieniem, jego ciemne oczy były wstrząsające
na jego białej twarzy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]