[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nieobliczalna. A może czegoś nie zrozumiałam. Być może ratowała siebie. I Robyn  okazując
zrozumienie. Naturalnie Robyn jej uwierzyła. Dlaczego miałaby wątpić? Pozazdrościła Callie fantazji
i odwagi, poczuła z nią więz. Dziewczęta już takie są  chcą być do siebie podobne, dzielić się tymi
samymi przeżyciami i narzekać, że reszta świata ich nie rozumie. Czy to dobrze, że mogły się spotkać
w tym wymyślonym, wirtualnym świecie, gdzie przedstawiały się takimi, jakimi chciały być? Rozmowy
wyraznie służyły Robyn, przynajmniej na początku. Zwiąteczna opowieść Callie rozweseliła ją, kiedy
była przygnębiona. Potem, kiedy zaczęła mówić o samobójstwie, Callie zamieniła się w jej terapeutkę.
Dzięki niej Robyn wyszła z łóżka. Poczułam wielką dumę, ale po chwili przypomniałam sobie, co nastąpi
pózniej. Callie pomogła, by za chwilę boleśnie zranić. Zaatakowała przyjaciółkę. Trzeba coś zrobić. Co
ja mogłam zrobić? Danny odchrząknął.  Pojechać z tobą na ten most?  zapytał.
Już myślałam, że nigdy tego nie zaproponuje.
Jak powstrzymać czternastolatkę przed skoczeniem z mostu? W niedzielę wieczorem spotkałam się
z Dannym na parkingu restauracji nieopodal Flint Street. Przywiózł latarki i termos z kawą. Miał na sobie
krótką kurtkę z postrzępionymi rękawami. Callie chciała jechać z nami, ale zdecydowałam, że lepiej
będzie, jeśli zostanie w domu. Nie chciałam, żeby była świadkiem jakiejś dramatycznej sceny.
Danny pojechał swoją ciężarówką za moim samochodem. Zaparkowaliśmy na poboczu drogi
i ruszyliśmy w stronę mostu. Minęła północ, na zewnątrz panował chłód. Szłam tuż za Dannym wąskim
chodnikiem. Minął nas samochód, wzniecając kurz. Danny nie miał dziś swojej czapki z daszkiem, jego
potargane, brązowe loki pachniały dymem, kiedy podawał mi termos. Przystanęliśmy na środku mostu
i spojrzeliśmy w dół. Co najmniej dziesięć metrów, żadnych barierek ochronnych. Pod nami mijały się
samochody z włączonymi światłami, ale my i tak niewiele widzieliśmy. Przestraszyłam się, że Robyn już
gdzieś tam leży. Mog ła przecież zmienić zdanie albo skłamać w liście i rzucić się pod samochód na
naszych oczach.
 Jak ją powstrzymamy?
 Ty staniesz po jednej stronie wiaduktu, ja po drugiej  powiedział Danny.
 Zawołasz mnie, jeśli ją zobaczysz?
 Tak. I sam postaram się ją uspokoić.
 Nie wiem, jakiej jest postury i czy zdołam ją przytrzymać.
 Zawołaj mnie, przybiegnę i pomogę.  Upiłam łyk gorącej, gorzkiej kawy. Danny zrobił to samo
i otarł usta dłonią. Najwyrazniej wyczuł, że na niego patrzę, ponieważ nagle pochylił się w moją stronę.
Niebo było bezgwiezdne, ale dostrzegłam w powietrzu białą chmurkę jego oddechu.  Czujesz się
odpowiedzialna?  zapytał.
 Tak, Callie wyrządziła jej krzywdę.
 Nie powinnaś się obwiniać, niezależnie od tego, co nastąpi.
Dotknął ustami moich ust. Tylko na sekundę. Od lat nikt mnie nie pocałował. Usta kojarzyły mi się
z pracą: zębami, dziąsłami, nalotem bakteryjnym. Usta Danny ego były gorące i lekko kwaśne.
Dotknęliśmy się nosami, poczułam łaskotanie na wargach. Odsunął się i bez słowa odszedł na drugą
stronę wiaduktu.
Zasygnalizował latarką, że po jego stronie wszystko w porządku. Odpowiedziałam, jedną ręką wciąż
dotykając warg. Odczuwałam przedziwny spokój, patrolując swój odcinek mostu, oświetlając latarką
zacienione zakamarki. Miałam wrażenie, że czas zatrzymał się na moment. Srebrna wskazówka zegarka
stanęła w miejscu, zanim ponownie zaczęła odmierzać sekundy. Wiesz, gdzie jest Twoje dziecko? Wiesz,
kim jest? Do czego jest zdolne? Czy zdążysz je uratować? Rozmasowałam ramiona, czekałam na
przyjście Robyn. Nie miałam pojęcia, co jej powiem. Nigdy nie spotkałam tej dziewczyny, a ona nie
wiedziała, kim jestem. Będę musiała się przedstawić. Przeprosić: za Callie, za incydent z farbą.
Powiedzieć, że ją rozumiem  znam smak samotności i rozpaczy, wiem, jak to jest, kiedy zdradzi
przyjaciel. Można zatracić zdrowy rozsądek.
Wieczorem podczas kolacji rozmawiałam z Callie o Robyn. Obiecała, że kiedy wrócę, będzie miała dla [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl