[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kiedyś była? Albo, co gorsza, jeśli nie zaakceptuje jej David?
Przypuszczalnie jej dawne życie pełne było przemocy i brutalności. Czy
odzyskanie pamięci oznacza utratę tego, co udało jej się stworzyć z
Davidem?
Kilka godzin pózniej Tanya leżała jego w ramionach. Było jej tak
dobrze. Nad ranem kochali się znowu. Tym razem odkrywali swoje ciała
w świetle wstającego dnia, co sprawiało im niezwykłą radość.
Te chwile były wspaniałe i właśnie dlatego Tanya zaczęła się
zastanawiać, dokąd to wszystko zmierza. Uświadomiła sobie, że poza
anula & polgara
ous
l
anda
sc
seksem, jeśli chodzi o nią, tak naprawdę nic się nie zmieniło.
Była beznadziejnie zakochana w Davidzie.
Myśląc, że jeszcze śpi, powoli zaczęła wyślizgiwać się z łóżka, lecz
jego ręka owinęła się wokół jej talii.
- Myślałam, że śpisz - szepnęła mu do ucha. Namiętnie ją pocałował.
- Gdzie się wybierasz?
- Muszę przygotować się do odczytu. Zjazd zaczyna się za kilka
godzin.
- Zrób to tutaj, ze mną. - Tak bardzo nie chciał się z nią rozstawać
choćby na chwilę.
- Nie mogę, wszystko jest w moim pokoju.
Gdy wstali z łóżka, Tanya była zdziwiona, że zupełnie nie krępuje się
nagości. I swojej, i Davida. To było takie naturalne... i dobre. Po
wspólnej nocy jej miłość jeszcze wzrosła.
- Jeśli chcesz, wezmę prysznic pierwsza i ubiorę się, kiedy będziesz
się kąpał.
Przyciągnął ją do siebie, ich ciała zetknęły się.
- Chodzmy pod prysznic razem.
- Myślę, że wtedy nie skończy się na kąpieli - zamruczała mu do
ucha i wywinęła się z jego objęć. - Nie chcę się spóznić.
- Cóż, masz rację - powiedział smętnie.
Tanya zabrała sukienkę, w której była na kolacji, i poszła do łazienki.
David patrzył, jak kołysze biodrami, i z trudem oparł się pokusie, by
wślizgnąć się za nią pod prysznic.
Po upływie kwadransa wróciła do sypialni odświeżona, ubrana, z
idealnie wyszczotkowanymi włosami.
- Muszę na chwilę pójść do siebie.
Gdy ruszyła do drzwi, David zatrzymał ją, napierając swym nagim,
rozpalonym z pożądania ciałem. Ich usta połączył długi pocałunek.
- Dość, zobaczymy się za kilkanaście minut! - Roześmiała się
promiennie.
Niechętnie wypuścił ją z ramion.
- Wpadnę po ciebie. - Pocałował ją w policzek. Kiedy wszedł do
łazienki, ogarnął go niepokój.
Dziwny, nieuchwytny, ale na pewno miał związek z amnezją Tani.
anula & polgara
ous
l
anda
sc
Był przekonany, że wraca jej pamięć.
- Przygotowana? - zapytał jakiś czas pózniej David, kiedy czekali na
rozpoczęcie obrad. Wiedział, że Tanya ma przemawiać na zjezdzie
najbardziej wpływowych i doświadczonych plantatorów soi w Stanach
Zjednoczonych. Wyjaśniła mu, że konferencja odbędzie się w ogromnej
sali, zapełnionej przez właścicieli plantacji, ekspertów, polityków i
dziennikarzy.
David pokręcił głową. Czegoś takiego się nie spodziewał. Teraz
rozumiał już, o czym mówiła. Sala, zarezerwowana w jednym z
najlepszych hoteli w Waszyngtonie, mieściła setki ludzi. Dzieliła się na
dwie części: pierwsza wypełniona była fotelami przygotowanymi dla
VIP-ów, druga dla tłumu. W fotelach siedzieli już przedstawiciele rządu
i kongresmani.
Tanya spojrzała na Davida. Była pewna siebie.
- Tak. Jestem przygotowana. - Z uprzejmym uśmiechem przyglądała
się czekającym na swoją kolej innym mówcom.
- Jesteś następna.
- Wiem - odpowiedziała spokojnie, ledwie na niego spojrzawszy.
Obserwując ją kątem oka, David zastanawiał się, czy Tanya zdaje
sobie sprawę, w co się pakuje. Nie denerwowała się, to pewne, a jednak,
choć David wiedział, że świetnie zna się na uprawie soi, wątpił, czy
umie przemawiać przed tak liczną i wymagającą publicznością. Przecież
brak jej doświadczenia. Po prostu nie chciał, żeby się wygłupiła. Jego
uczucia do niej, odkąd wrócił do Cottonwood, wciąż potężniały.
Wspólna noc tylko je potwierdziła. Zaczynało mu zależeć na Tani
bardziej niż na kimkolwiek.
Kiedy szli na konferencję, bezceremonialnie znów zaoferował, że
zastąpi ją na mównicy. Stanowczo odmówiła, twierdząc, że sama sobie
poradzi. Rozglądając się po sali, David nie mógł pozbyć się wątpliwości.
Podczas ich podróży do Waszyngtonu dużo rozmawiali o tym, że jeśli
rząd wesprze plantatorów soi, ta branża zyska ogromne możliwości
rozwoju. Sprawa nie była błaha, bowiem soja dużo znaczyła w
rolnictwie Stanów Zjednoczonych. Tanya miała mówić właśnie na ten
temat i od jej wystąpienia wiele zależało. Jeśli wypadnie przekonująco,
jeśli zdobędzie uwagę sali, jej tezy dotrą do zgromadzonych VIP-ów,
anula & polgara
ous
l
anda
sc
istnieje też szansa, że tym tematem zajmą się wpływowi komentatorzy z
mediów, co bardzo wspomoże lobbystów napierających na władze. Jeśli
natomiast wystąpienie wypadnie zle, okazja zostanie zaprzepaszczona,
natomiast Tanya może się skompromitować.
David świetnie zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Ponownie
chciał zaoferować jej swoje zastępstwo, ale powstrzymał się w obawie,
że Tanya straci pewność siebie.
- Denerwujesz się? - Wiedział, że nawet gdyby tak było, i tak by się
do tego nie przyznała.
Rzuciła mu krótkie spojrzenie spod rzęs.
- Cii... Nie, nie denerwuję się. Kiedy tam będę, po prostu wyobrażę
sobie ciebie nago...
David przysunął się do niej.
- Lepiej tak na mnie nie patrz z mównicy, bo cię ściągnę i zabiorę do
pokoju.
Mimowolnie zwilżyła wargi, a potem próbowała skupić się na tym, co
mówił jakiś wielce elokwentny profesor jednej z najlepszych uczelni w
Stanach, specjalista od finansów. Prawił o kredytach bankowych dla
rolnictwa, czyli sprawie nadzwyczaj ważnej. David także próbował
skoncentrować się na jego słowach, odpychając lubieżne myśli o Tani.
Kiedy uczony mąż skończył swój wykład, z miejsca znalazł się w
krzyżowym ogniu pytań jednego z senatorów, który stanowczo pod-
ważył jego tezy, oponując przeciwko specjalnym preferencjom dla
plantatorów soi. Profesor zaczął się plątać, wreszcie okazało się, że jest
kompletnie nieprzygotowany. Wtedy w sadystyczny sposób dopadli
nieszczęsnego uczonego dziennikarze, wietrząc nie lada gratkę.
Ob-śmiać dziekana z jednej z najbardziej prestiżowych uczelni... cóż, i
pisze się miło, i materiał dobrze się sprzeda. Widowisko było doprawdy
żenujące.
David dotknął ramienia Tani.
- Jesteś pewna, że nie chcesz, żebym cię zastąpił?
- Daj spokój, David. - Już nie była słodką Tanyą. W jej czach była
determinacja i wola walki. - Wiem, co robię.
Wywołano jej nazwisko. Pewnym krokiem ruszyła w stronę
mównicy. David obserwował z podziwem jej pełne wdzięku ruchy. Była
anula & polgara
ous
l
anda
sc
najpiękniejszą kobietą na sali. Nie mógł oderwać od niej wzroku, kiedy z
gracją wstąpiła na podium i przedstawiła się.
Na dzwięk jej głosu szmer przebiegł wśród zgromadzonych. Było
[ Pobierz całość w formacie PDF ]