[ Pobierz całość w formacie PDF ]

będziecie gotowi. Bo wiecie, będę tam. W każdym sposób.
- Wiem, że będziesz, - powiedziała Eve. Nie tylko się uśmiechała; świeciła z zachwytu. 
Dzięki, skarbie.
Znowu skręciła samochód i wciągnęła na przestrzeń parkingową. Neonowe światła sali
gimnastycznej były włączone, a znak świecący obok drzwi mówił otwarte 24 godziny.
Siedzieli w samochodzie, kiedy silnik zgasł. Michael i Eve wymienili rzuty oka nad głowa
Claire.  Więc, powinniśmy to zrobić, - powiedziała Eve.  Prawda?
- Prawda, - powiedział Michael.  Idziemy wszyscy razem. Jeśli coś zacznie, zejdzcie z drogi,
obie. Pozwólcie mu się wyżyć na mnie. Nie jestem tak łamliwy.
Może nie, ale Shane dawał radę lądować na nim z pięścią, co było niemile zaskakujące. Claire
nie chciała widzieć nikogo będącego uderzonym albo zranionym, nawet nie wampira, który mógł
odskoczyć. Dzwięk Mirandy będącej uderzoną pięścią nadal ją przerażał, nieważne, jak to się
potem obróciło.
Zawsze podziwiała zdolność Shane a do bronienia siebie  i jej i jego przyjaciół  ale w tym
samym czasie martwiła się. Może było coś w jego obawie. Może zapis nadużywania jego ojca był
ciężki do podważenia; wiedziała, że był ciemny rdzeń gniewu i wina wewnątrz niego.
Ale także wiedziała, że Gloriana w jakiś sposób w tym była. Musiała być. Nieważne, jak
bardzo każdy przysięgał, że nie mogła być zainteresowana Shane m, był jakiś powód, dlaczego to
się działo, a Claire widziała z pierwszej ręki, jak łatwe to było dla Gloriany aby owijać ludzi
dookoła.
Jak Shane był owinięty.
Widziałam ją, pomyślała Claire. Do góry w jego pokoju, tej pierwszej nocy. To była ona. To
musiała być Gloriana.
To było, kiedy to wszystko się zaczęło. Kiedy gniew Shane a zaczął wychodzić na zewnątrz.
Ta suka.
- Zostajemy razem, - powiedziała Claire.  I obiecuję, zmyję się, jeśli ktokolwiek rzuci się z
pięściami.
Parcela parkingu była  dziwnie, dla Morganville obszerna i dobrze oświetlona. Nie widzieli
nikogo więcej na drodze do wejścia. Przy biurku był ten sam blagier. Spojrzał na ich trójkę bez
mówienia niczego. Zwiatła łagodnie brzęczały, a Claire czuła, że nerwy zaczynają mrowić razem z
nimi.
- Szukamy Shane a Collinsa, - powiedział Michael.  Jest tutaj?
Facet z kontuaru sprawdził listę, trzepocząc stronami.  Tak, zaznaczył się jakieś pół godziny
temu. Nie wyszedł.
- Musimy go zobaczyć, - powiedziała Claire.
- Dziesięć dolców.
- Nie ćwiczymy, - powiedziała Eve.  Naprawdę, widzisz te ubrania? Nie są zrobione do
pocenia się.
- Nie mój problem. Dziesięć dolców by wejść tymi drzwiami, czy ćwiczycie czy nie. Póki nie
chcecie kupić członkostwa. To pięćset.
- %7łartujesz?
- Czy wyglądam jakbym żartował?
- Nie, wyglądasz jak chuj, który chce trzydzieści dolarów aby pozwolić nam pogadać z
naszym przyjacielem, - powiedział Michael i otworzył swój portfel.  To jest czterdzieści.
Dodatkowe dziesięć to nie jest napiwek, więc je oddaj.
Facet odliczył dziesięć jedynek  nawet mimo że był dziesięciodolarowy banknot leżący
dokładnie tam w szufladzie z pieniędzmi  i przesunął je.  Wynoście się, dzieciaki, - powiedział.
Brzęczyk wystrzelił, sygnalizując, że drzwi były otwarte. Michael przytrzymał je dla
dziewczyn; Claire weszła pierwsza, kierując się w kierunku przestrzeni zajętej wagi i maszyny do
ćwiczeń. Wszystko było pełne, co było szokujące, odnosząc się do pory nocy. Najdziwniejszą
rzeczą było, że Claire nie widziała tutaj tej nocy pojedynczego wampira& tylko ludzi. Oczekiwała
dokładnie przeciwieństwa.
Shane był w kącie, obok rzeczy do boksu. To nie było niespodzianką; Claire wiedziała w
swoich wnętrznościach, że będzie gdzieś tutaj.
Uderzał pięścią w ciężki worek, który huśtał się powoli tam i z powrotem, ociężałe łuki, jakby
tańczył dookoła niego, uderzając ze złośliwą intensywnością. Zdjął swoją koszulkę i pocił się tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl