[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ale wydawało mi się, że to ona.
Anula & Irena
scandalous
- Co to za klub?
- Kto to wie? Posłuchaj, jeżeli ona była z jakimś muzy
kiem, nawet do niej nie podchodziłem, rozumiesz? Trzeba
mieć swój honor.
- Czy ten cały Mace jest dealerem? - zainteresował się
drugi chłopak.
Glint z westchnieniem schował zdjęcie do kieszeni.
- Posłuchajcie mojej rady, chłopaki. Wezcie sobie tro
chę na wstrzymanie, to będziecie grać lepiej. - Nigdy w ży
ciu nie będziecie grać lepiej, dodał w myślach.
Wrzucił jeszcze jednego dolara do miski, mając pew
ność, że zostanie natychmiast wydany na narkotyki. Był
jednak wdzięczny tym chłopakom za cień nadziei, jaki
kryła w sobie ich informacja. Może rzeczywiście widzieli
DianÄ™ w klubie z jakimÅ› muzykiem?
Clint pomyślał, że chętnie udusiłby jąwłasnymi rękami.
Jak można być taką idiotką? Kiedy jednak oddalał się od
muzyków, jego krok stał się nieco bardziej sprężysty. Diana
była gdzieś tu, w Los Angeles. Może z Mace'em, a może
z kimś innym. Nawet jeżeli traciła czas w jakimś okropnym
towarzystwie, najważniejsze było to, ze żyje i że nie poszła
na ulicę. A to już duży sukces.
Gdyby tylko miał jeszcze kogoś, z kim mógłby się po
dzielić tą radosną nowiną!
Niedaleko miejsca, w którym zaparkował samochód,
zauważył budkę telefoniczną. Na szczęście była pusta. Miał
też nadzieję, że aparat nie jest zepsuty.
Z kieszeni, w której trzymał zdjęcie Diany, wyjął wizy
tówkę Jessie. Zawahał się. Ta kobieta z pewnością jest
bardzo zajęta. Zarezerwowała sobie dla niego czas od
czwartej. Czy ma prawo od rana zawracać jej głowę?
Może jednak będzie chciała usłyszeć wiadomość, że
Anula & Irena
scandalous
ktoś widział jego siostrę zdrową i całą? Wsunął monetę do
automatu i wykręcił podany na wizytówce numer.
- Tęczowy Dom - odezwał się damski głos.
- PoproszÄ™ Jessie Gale.
- A kto mówi?
- Clint McCreary.
Usłyszał cichy brzęk, a potem lekko rozbawiony głos
Jessie:
- Clint?
Musiała sobie pomyśleć, że jest natrętny. Pewnie przerwał
jej jakieś ważne spotkanie albo sesję z podopieczną, która
właśnie w tej chwili zdecydowała się mówić, a potem już nie
będzie chciała rozmawiać, i Jessie nigdy mu tego nie daruje.
- Przepraszam, nie powinienem przeszkadzać...
- Nie przeszkadzasz mi - zapewniła go tak serdecznie,
że prawie jej uwierzył. - Czy wszystko w porządku? Masz
taki dziwny głos.
- Dzwonię z automatu. Tu jest taki straszny hałas. -Za
mknął oczy, żeby nie patrzeć na obsceniczne graffiti pokry
wające szklane ściany budki. - Znalazłem facetów, którzy,
być może, widzieli Dianę.
- Naprawdę? Och, to cudowna wiadomość! Co z nią?
Gdzie ona jest?
- Nie wiem. Oni nie byli pewni, czy to Diana. Jeden
z nich stwierdził, że mógł ją widzieć. Obaj byli solidnie
naćpani. - W miarę jak mówił, zaczynał sobie uświada
miać, że jeśli jakiś trop prowadził donikąd, to właśnie ten.
- To zresztą chyba bez znaczenia - dokończył.
- Posłuchaj, Clint, znajdziemy twoją siostrę. I proszę
mi tu nie krakać.
- Przepraszam, że przeszkodziłem mruknął Clint. -
Masz dużo pracy.
Anula & Irena
scandalous
- Już mówiłam, że mi nie przeszkadzasz - powiedziała
szybko, jakby obawiała się, że Clint odwiesi słuchawkę.
- Co cię tak dręczy?
Clint zawahał się. Kiedyś, wiele lat temu, do tego sto
pnia stracił kontrolę nad własnym życiem, że obawiał się,
iż nigdy już nad nim nie zapanuje. A jednak mu się to
udało. Nauczył się wtedy, że nie można nikogo dopuścić za
blisko siebie i zawsze należy spodziewać się najgorszego.
Odtąd pieczołowicie pielęgnował swoje blizny i przestał
wierzyć w to, czego nie widział na własne oczy. Teraz
jednak zobaczył ducha. A także podobną do niego kobietę
spacerującą po ulicy w biały dzień.
Spotkał też Jessie, osobę tak prostolinijną, uczciwą
i godną zaufania, że wręcz trudno ją sobie wyobrazić w te
go rodzaju snach, jakie dręczyły go ubiegłej nocy. A prze-
cież widział ją jak żywą.
- Naprawdę chcesz wiedzieć, co mnie dręczy? - za
pytał.
- Tak.
Wzruszyła go jej powaga.
- Tej nocy miałem sen.
- Ach, tak? A o czym?
O tobie, pomyślał. O tym, jak się kochaliśmy.
- Nieważne o czym - odparł. - Rzecz w tym, że ja nie
miewamsnów.
- Wszyscy mają jakiś sny, Clint. Tylko że niektórzy nie
pamiętają ich po obudzeniu.
- Ale nie ja.
Jessie cicho się roześmiała.
- Ależ tak. Los Angeles jest miastem snów. Nie dziwię
się, że i tobie wreszcie coś się przyśniło.
Mój Boże, przecież ona była w biurze i na pewno miała
Anula & Irena
scandalous
masÄ™ roboty. Po co tracili tyle czasu na rozmowÄ™ o jego
śnie?
Chyba dlatego, że nie mógł się zdobyć na to, by odwie
sić słuchawkę.
- Chcesz mi wmówić, że sny unoszą się w powietrzu,
w poszukiwaniu jakiegoś mózgu, który mogłyby zaata
kować?
- Opowiedz mi. - W głosie Jessie zabrzmiała nuta roz
bawienia. - Czy to był zły sen?
- Nie.
- A może coś innego cię dręczy? Martwisz się o sio
strę? Jestem przekonana, że ją znajdziemy. Przecież ci fa
ceci...
- Ci faceci nawet nie wiedzieli, o czym mówią - prze
rwał jej Clint. - Byli naćpani.
- To nie znaczy, że jej nie widzieli. Czemu mamy im nie
wierzyć? Czy to grzech być optymistą?
- Nie widzę żadnych podstaw do optymizmu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]