[ Pobierz całość w formacie PDF ]
może to i prawda, że medycyna skorzysta na elektro-
nicznej rewolucji przyznał, robiąc wyzywającą mi-
nę. Często to powtarzasz, więc jeśli chcesz, żebym
Diana Palmer 79
w to uwierzył, przestań ?owić i zacznij działać. Niech
mnie pani przekona do swoich racji, pani doktor.
Nie przyjeżdżaj po mnie nakazała. Pojadę
swoim samochodem.
Domyślił się, że z jej strony jest to pewnego rodzaju
ustępstwo.
Dlaczego nie chcesz ze mną jechać? Boisz się?
zadrwił.
Nie mogła mu powiedzieć, co budzi jej obawy.
Lepiej, żeby każde z nas przyjechało do szpitala
osobno. Dopiero co powiedziałeś, że nie chcesz dawać
powodów do plotek.
Poczuł się rozczarowany, choć nie potrafił powie-
dzieć, dlaczego.
Niech ci będzie zgodził się niechętnie.
Z ulgą skinęła głową. Wreszcie udało jej się wygrać
jakąś bitwę. On Uownież przytaknął na znak zgody.
Wyglądało to tak, jakby w ten symboliczny sposób
zawierali rozejm. Który rzeczywiście był im bardzo
potrzebny.
Ben Maddox był wysokim, bardzo przystojnym
blondynem. A przy tym szczęśliwym mężem oraz
ojcem trójki dzieci. Na imprezę przyniósł ze sobą
mnóstwo fotografii, które chętnie pokazywał swoim
dawnym kolegom. Prócz zdjęć miał wiele cennych
informacji na temat potężnej sieci komputerowej,
z której korzystał jako lekarz. Wprawdzie sprzęt
i oprogramowanie kosztowały fortunę, za to pozwala-
ły użytkownikowi na szybki, bezpośredni kontakt
80 SERCE Z RUBINU
z największymi sławami światowej medycyny. Sieć
jako narzędzie diagnostyczne oraz środek umożliwia-
jący konsultacje z uznanymi autorytetami była pory-
wającym wynalazkiem. Jedyny problem stanowiła jej
astronomiczna cena.
Lou wybrała na ten wieczór czarną koronkową
sukienkę na jedwabnym spodzie z niewielkim dekol-
tem i przejrzystymi rękawami. Uczesała się w kok,
z którego wymykały się zalotne pasma włosów. Wło-
żyła eleganckie szpilki, w których jej długie, zgrabne
nogi wyglądały bardzo seksownie. Stroju dopełniał
skromny sznurek pereł i kolczyki.
Coltrain, który ani na moment nie spuszczał z niej
oka, na nowo przeżywał ubiegłoroczne rozczarowa-
nie. Doskonale pamiętał, że tamtego wieczoru Lou
miała na sobie odważniejszą kreację, w której wy-
glądała tak pięknie, że wprawiła go w zachwyt. Chcąc
zaspokoić ciekawość i pożądanie, zaciągnął ją wtedy
pod zawieszoną pod sufitem olbrzymią jemiołę, ona
jednak uciekła od niego z taką miną, jakby był
zadżumiony. Od tamtej pory robiła to za każdym
razem, gdy próbował się do niej zbliżyć. W efekcie
jego wrażliwe męskie ego zostało dotkliwie zranione.
Nigdy potem nie znalazł w sobie dość odwagi, by
podjąć kolejną próbę. Nie było zresztą ku temu okazji,
gdyż narastający konflikt i wzajemna niechęć sprawi-
ły, że Lou trzymała się od niego z daleka. Fakt, że
okazała się córką cynicznego lubieżnika, tylko wzma-
gał jego wrogie nastawienie.
Tego wieczoru Lou była szczególnie ożywiona.
Diana Palmer 81
Długo rozmawiała z Benem o najnowszych progra-
mach komputerowych, wykazując się szeroką wiedzą
w tej dziedzinie. Wyglądało na to, że komputery nie
mają przed nią żadnych tajemnic.
Hej, Rudy, masz niezwykle mądrą koleżankę
powiedział Ben ze szczerym uznaniem, kiedy Coltrain
zdecydował się do nich podejść. Lou naprawdę zna
się na komputerach.
Wiem, jest naszym ekspertem w dziedzinie za-
awansowanych technologii odparł z uśmiechem. Ja
wolę medycynę tradycyjną, bo wierzę, że nic nie
zastąpi ludzkiej ręki. Ale moja partnerka chętnie
korzysta z komputerów jako narzędzi diagnostycz-
nych.
To nasza przyszłość entuzjazmował się Ben.
I główna przyczyna niebotycznego wzrostu ko-
sztów leczenia stwierdził Coltrain, wytaczając swój
koronny argument. Służba zdrowia przerzuca na
pacjenta ciężar spłaty horrendalnie wysokich kredy-
tów zaciąganych na kupno nowoczesnych urządzeń.
Rosną ceny usług medycznych, zabiegów, hospitaliza-
cji. Społeczeństwo płaci coraz wyższe składki na
ubezpieczenie...
Pesymista skrzywił się Ben.
Po prostu realista sprostował Coltrain, unosząc
do góry szklankę w geście ironicznego toastu. Wy-
chylił ją jednym tchem, natychmiast czując działanie
alkoholu. Przeprosił ich i ruszył do bufetu po następ-
nego drinka.
To dziwne... zaczął Ben, obserwując kolegę
82 SERCE Z RUBINU
manewrującego wśród tańczących par. Nigdy nie
widziałem, żeby Rudy wypił więcej niż jednego
drinka.
Podobnie Lou. Dlatego z rosnącym niepokojem ob-
serwowała poczynania swojego partnera.
Ben wręczył jej wizytówkę firmy instalującej sieci,
po czym przeszedł do objaśniania technicznych szcze-
gółów. Niby go słuchała, ale co chwila zerkała w stro-
nę Coltraina, dlatego od razu spostrzegła, że podeszła
do niego Nickie. Dziewczyna, i tak bardzo atrakcyjna,
miała na sobie jaskrawoniebieską sukienkę, która
bardziej odsłaniała, niż zakrywała jej wdzięki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]