[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niejszym. Przyjmuję jednak do wiadomości fakt, że czasem trybunał musi zdecydować,
czy dany film został wyprodukowany w celu wyrażenia pewnych koncepcji lub ideałów
estetycznych (nawet za pośrednictwem scen obrażających poczucie wstydu ogółu), czy
też jego jedynym celem było rozbudzenie instynktów widza.
Otóż istnieje kryterium pozwalające określić, czy film jest erotyczny, kryterium
oparte na sumowaniu przerw w akcji. Wielkie, ponadczasowe arcydzieło Czerwone
cienie rozgrywa się wyłącznie (poza początkiem, króciutkimi wstawkami i zakończe-
niem) w dyliżansie. Przygoda Antonioniego składa się z samych przerw w akcji; ludzie
snują się, przychodzą, coś mówią, gubią się i odnajdują, ale przez cały czas nic się nie
dzieje. Ale ten film ma właśnie powiedzieć, że nic się nie dzieje. Może się to nam podo-
bać albo nie, lecz dokładnie to ma nam przekazać.
Natomiast film pornograficzny, jeśli ma być warty ceny biletu lub wideokasety, po-
wiada nam, że pewne osoby kopulują ze sobą, mężczyzni z kobietami, mężczyzni z męż-
czyznami, kobiety z kobietami, kobiety z psami lub końmi (zwracam uwagę, że nie ma
filmów pornograficznych, w których mężczyzni kopulowaliby z kobyłami lub suczka-
mi; dlaczego?). I to byłoby jeszcze w porządku, ale pełno tutaj przerw w akcji.
67
Jeśli Gilberto, pragnąc zgwałcić Gilbertę, musi udać się z piazza Cordusio na cor-
so Buenos Aires, film pokazuje nam, jak samochód Gilberta pokonuje całą tę trasę, nie
oszczędzając nam ani jednych świateł po drodze.
W filmach pornograficznych roi się od postaci, które wsiadają do samochodu i prze-
mierzają całe kilometry, od par, które tracą niewiarygodnie dużo czasu na zameldowa-
nie się w hotelu, panów, którzy marnują cenne minuty w windzie, zamiast od razu udać
się do pokoju, dziewczyn, które sączą rozmaite trunki i zabawiają się koszulkami i ko-
ronkami, a dopiero potem wyznają, że przedkładają Safonę nad Don Juana. Mówiąc
prosto z mostu, choć nieco ordynarnie, nim dojdzie do zdrowego spółkowania, trzeba
zapoznać się kapkę z problemami komunikacji.
Powody tego stanu rzeczy są oczywiste. Film, w którym Gilberto gwałciłby bez wy-
tchnienia Gilbertę od przodu, tyłu i z boku, byłby nie do wytrzymania. Fizycznie dla ak-
torów i finansowo dla producenta. Przekraczałby też wytrzymałość psychiczną wi-
dza, aby bowiem doszło do naruszenia obyczaju, w tle musi toczyć się zwyczajne ży-
cie. Przedstawienie zwyczajnego życia to dla każdego artysty jedno z najtrudniejszych
zadań, natomiast ukazanie zboczenia, zbrodni, gwałtu, tortury jest bez porównania ła-
twiejsze.
Dlatego film pornograficzny musi pokazać zwyczajny bieg życia i jest to spra-
wa zasadniczej wagi, jeśli naruszenie obyczaju ma następnie wzbudzić zainteresowanie
tak jak to pojmuje każdy z widzów. Dlatego, jeśli Gilberto ma pojechać autobusem
z A do B, ujrzymy, jak Gilberto wsiada do autobusu i jedzie z A do B. Często irytuje to
widzów, którzy chcieliby mieć same sceny gorszące. Jest to wszelako złudzenie. Nikt nie
byłby w stanie wytrzymać półtorej godziny scen gorszących. Tak więc przerwy w roz-
woju intrygi są koniecznością.
Jeszcze raz od początku. Wchodzisz do kina. Jeśli bohaterowie więcej czasu, niż pra-
gnąłbyś, poświęcają na pokonywanie odległości dzielącej A od B, oznacza to, że oglą-
dasz film pornograficzny.
(1989)
68
JAK JEZ LODY
Kiedy byłem mały, kupowano dzieciom dwa rodzaje lodów, sprzedawanych z tych
białych wózków z posrebrzanym wiekiem: rożek za dwa soldy albo wafel za cztery.
Rożek za dwa soldy był maleńki, pasował dokładnie do dziecięcej rączki i napełniało
się go wydobywając lody z pojemnika za pomocą specjalnej łopatki. Babcia prosiła za-
wsze, żeby nie zjadać całego rożka i wyrzucać spiczasty koniec, gdyż brał go do ręki lo-
dziarz (a przecież właśnie ta część była najlepsza i najbardziej chrupiąca, więc zjadało
się ją ukradkiem, udając, że została wyrzucona).
Wafel za cztery soldy był napełniany przy pomocy specjalnego przyrządu, tak-
że posrebrzanego, który ściskał dwoma krążkami wafla cylindryczny wycinek lodów.
Wsuwałeś język w szczelinę między waflami, dopóki dawało się nim sięgnąć do central-
nie umieszczonych lodów, a potem zjadałeś już wszystko, gdyż obie powierzchnie ze-
wnętrzne były rozmiękłe i nasączone nektarem. Babcia nie musiała o nic prosić, gdyż
w teorii wafle stykały się jedynie z maszyną, choć w praktyce lodziarz brał je do ręki
umieszczając w urządzeniu, jednak określenie strefy zakażonej było niemożliwe.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]