X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i niezawodny dawniej instynkt walki. Podniecony tańcem
i zabawą dopuścił do tego, by życie najbliższego przyjaciela
zawisło na włosku.
Miłość. Tak, tak... Wszystkiemu winna miłość. To ona
zmiękcza serca mężczyzn, czyni ich słabymi i podatnymi
na ciosy.
Lorenzo zacisnął pięści. Więcej to się nie powtórzy, obie�
cał sobie w duchu. Będę stanowczy i zdecydowany nawet
wobec Kathryn. Wszystko ma swoją cenę...
Michael przez trzy dni balansował na krawędzi śmier�
ci. W tym czasie Kathryn przebywała w domu Elizabety
i pomagała w opiece nad rannym. Lorenza widziała zale�
dwie kilka razy, kiedy przychodził dowiedzieć się o stan
zdrowia przyjaciela. Wyczuwała, że odnosił się do niej
199
inaczej niż do niedawna. Z dystansem, a nawet z pew�
ną niechęcią.
Dlaczego? Z powodu Marii? No dobrze, myślała Kath-
ryn, to ja go przecież poprosiłam, żeby dziewczyna zosta�
ła z nami. Ale skąd miałam wiedzieć, jak to się skończy?
Przecież sama omal nie zginęłam. Nie może winić mnie za
zbrodnie Marii! A jednak... Lorenzo stał się zimny, oschły
i nieprzystępny.
Trzeciego dnia gorączka zaczęła spadać i Michael otwo�
rzył oczy. Uśmiechnął się na widok Kathryn. Otarła mu
spocone czoło i podała wodę do picia.
- Jesteś dla mnie bardzo dobra.
- Ocaliłeś życie Lorenza. Nie wolno ci umierać.
- To mój przyjaciel... brat.
- Wiem. - Uśmiechnęła się. - A teraz spróbuj zasnąć.
Przyjaciele się tobą zajmą.
Michael zamknął oczy. Kathryn odwróciła się i zobaczy�
ła stojącego w drzwiach Lorenza.
- Jak on się czuje? - zapytał, patrząc uważnie i jakby
z naganą na żonę.
- Chyba lepiej. - Podeszła do niego. - Zostałam tutaj, że�
by być przy nim, kiedy się obudzi. Nie możemy wszystkie�
go złożyć na barki Elizabety. Pózniej przeniesiemy Micha�
ela do nas.
- Myślisz, że wyzdrowieje?
- Modlę się o to dniem i nocą, Lorenzo.
- Nie wierzę w modlitwy.
- Ale czasami Bóg ich słucha.
200
- Być może. Wysyłam okręt na Sycylię. Co mam napisać
twoim przyjaciołom?
- %7łe wyszłam za mąż i jestem ogromnie szczęśliwa.
- Dobrze. - Zawahał się. - Co powinienem zrobić teraz
z Marią?
- Gdyby Michael zginął, musiałaby ponieść karę zgodną
z rzymskim prawem - odpowiedziała Kathryn. - Sama nie
wiem. Najchętniej odesłałabym ją po prostu do Hiszpanii.
Jednak wyrządziła nam tyle złego...
- Jutro przyjeżdża jej ojciec. Niech sobie ją zabierze.
Przyjmę okup i powiem mu o wszystkim. Powinien wie�
dzieć, jaką ma córkę. To będzie dla niej dostateczna kara.
Zgadzasz się ze mną?
- Zrób, jak uważasz.
- Nie prosisz mnie o litość?
- Mogłeś zginąć, mój mężu - odparła Kathryn. - Micha�
el jest ciężko ranny. To nie może ujść jej płazem.
- Wolałbym, żeby zgniła w więzieniu.
- Nie mów tak. Jesteś okrutny.
- To życie sprawiło, że stałem się okrutny, Kathryn. -
W jego oczach zamigotały zimne błyski. - A jednak Mi�
chael będzie żył, i to dzięki tobie. Tylko dlatego pozwolę, by
don Pablo zabrał Marię.
- Straciła ukochanego. Długo będzie cierpiała.
Lorenzo skinął głową.
- Zostałem wezwany na ważną naradę. Wrócę dopiero
za kilka dni.
- Uważaj na siebie, kochany. - Kathryn objęła męża.
201
Lorenzo zesztywniał w jej ramionach, zamiast ją przytulić.
- Gniewasz się na mnie?
- Nie zrobiłaś nic złego - odparł. - To ja popełniłem
błąd, proponując ci małżeństwo. Zasługujesz na dużo wię�
cej, niż mogę ci ofiarować.
- Kocham cię. Przecież wiesz o tym.
- Niestety, ja nie jestem zdolny do miłości - odpowie�
dział i odsunął się od żony. - Audziłem się, że mogę być
dobrym mężem. Wybacz mi. Powinienem odesłać cię do
Anglii, kiedy straciliśmy z oczu lorda Mountfitcheta. - Nie�
cierpliwie machnął ręką. - Wszystko co mam, jest twoje,
ale... nie oczekuj ode mnie głębszych uczuć.
Kathryn słuchała męża kompletnie zaskoczona. Milcza�
ła, zmagając się z niewysłowionym cierpieniem. Nie chcia�
ła się rozpłakać ani okazać słabości, nie chciała też błagać
Lorenza. Odwróciła się i podeszła do śpiącego Michaela.
Otarła mu czoło z potu. Kiedy spojrzała w stronę drzwi,
okazało się, że Lorenzo już wyszedł.
Jak mógł ją tak odepchnąć? Po tylu czułych zapewnie�
niach, słodkich pieszczotach, wspólnych, pełnych uniesień
nocach... Czyżby to nic dla niego nie znaczyło?
Na maskaradzie u Elizabety była przekonana, że naj�
gorsze mają za sobą. Uwierzyła w miłość Lorenza. Teraz
zaś... Co go tak diametralnie odmieniło? To prawda, Mi�
chael ryzykował życie w jego obronie, ale z bożą pomo�
cą już wracał do zdrowia. Czym ci tak bardzo zawiniłam?
- zadała sobie w duchu pytanie Kathrin, czując się bezrad�
na i zagubiona.
202
Nie wiedziała, że Lorenzo odchodził ze złamanym ser�
cem. Pogrążyła się we własnym cierpieniu.
Stan zdrowia Michaela poprawiał się powoli, lecz systema�
tycznie i trwale. Po tygodniu poczuł się już na tyle dobrze, że
mógł przeprowadzić się do domu Kathryn.
- Jesteś zupełnie pewna, że nie sprawię ci zbyt wiele kło�
potu? - spytał, wodząc za nią wzrokiem, kiedy krzątała się
po pokoju. - Na dobrą sprawę mógłbym zamieszkać w go�
spodzie. Nie musisz mnie niańczyć.
- Nie ma mowy - zdecydowanie odpowiedziała Kathryn.
- Wybij sobie z głowy pomysły o gospodzie. Veronique wróci�
ła od chorej siostry. Mam więc pomoc. A poza tym Lorenzo
wyjechał na naradę. Będzie mi się nudzić samej w domu.
- Zapewne chodzi o przygotowania do wiosennej kampa�
nii - z namysłem rzekł Michael. Zmarszczył brwi. - Powi�
nienem być teraz przy nim. - Jęknął głośno, próbując pod�
nieść się z łóżka. - Nie. Nic z tego. Wciąż jestem za słaby. I tak
bym mu nie pomógł. Obawiam się, że poleżę jeszcze kilka
tygodni.
- Nie wolno ci się nadwerężać - ofuknęła go Kathryn.
- Lorenzo chce, żebyś został w Rzymie, póki zupełnie nie
wydobrzejesz.
- Obawiam się, że nie mam większego wyboru.
- Wkrótce poczujesz się lepiej - z uśmiechem powie�
działa Kathryn. W ciągu ostatnich kilku dni Michael stał
się jej bliskim przyjacielem. Polubiła jego towarzystwo.
203
Lorenzo wrócił kilka dni pózniej. Dużo czasu spędził
z Michaelem, który był już na tyle silny, aby z pomocą Kath- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl
  • Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siД™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

     Tak, zgadzam siД™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.