[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nabrały odcienia starego złota. Eric wpatrywał się w jej profil, odcinający
się na tle wygwie\d\onego nieba. Jeszcze nigdy nie wydawała mu się tak
kochana i upragniona, a jednocześnie tak daleka. Miał wra\enie, \e z
ka\dą chwilą oddala się od niego bezpowrotnie. Czuł się całkowicie
bezsilny, świadom, \e nie mo\e zrobić nic, co mogłoby ją zatrzymać.
Było mu obojętne, kim był jej ojciec i jakie przestępstwo popełnił.
Po raz pierwszy fakty i informacje nic dla niego nie znaczyły. Jeśli
myślał o tamtych sprawach, to tylko dlatego, \e miały rujnujący wpływ
na \ycie Kelly i przyszłość, jaką planował dla niej i dla siebie.
Miał tylko nadzieję, \e jej szczera opowieść pomo\e odpędzić
demony, które ciągle ją prześladowały. Ufał, \e jeśli Kelly znajdzie w
nim uwa\nego i współczującego słuchacza, znów zwróci się ku niemu.
Mój ojciec był dobrym człowiekiem zaczęła powoli. W
całym tym koszmarze, jakim dziennikarze uczynili nasze \ycie, rzadko o
tym pamiętano. W owym fatalnym roku osiemdziesiątym nie stał się
nagle zły. Po prostu popełnił błąd. Miał swoją słabość i uległ jej.
Odwróciła się, by Eric nie mógł widzieć jej twarzy. Ręce miała
ciągle skrzy\owane na piersi i kuliła się, jakby było jej zimno. Drgnęła,
kiedy poczuła jego rękę na ramieniu. Gest był tak czuły i łagodny, \e
pokonała odruch ucieczki.
Wielu mę\czyzn ma swoje słabości ciągnęła.
Jedni są uzale\nieni od alkoholu, inni od kobiet albo od hazardu.
Czułym punktem mojego ojca były pieniądze. Zawsze uwa\ał, \e ma ich
za mało. Przy czym nikt w rodzinie nie był rozrzutny, a zwłaszcza on.
Tak cię\ko harował, by powiększyć swoją fortunę, \e nawet nie miał
czasu z niej korzystać.
Tak, są tacy ludzie powiedział cicho Eric.
Giełda jest dla nich wielką grą, a osiąganie zysków hazardem, z
którego nie mogą się wyzwolić.
Współczucie w jego głosie uspokoiło emocje, ale jeszcze bardziej
kojąco podziałało zrozumienie. Eric nie osądzał jej ojca pochopnie, jak
czyniła to większość ludzi, lecz próbował pojąć jego motywacje. Nawet
nie myśląc, co robi, oparła się o jego ramię.
Eric uśmiechnął się w ciemności i cierpliwie czekał na dalszy ciąg.
Jak pewnie wiesz, Scudder i Hope byli w owych latach jedną z
największych firm inwestycyjnych. Ojciec nale\ał do ścisłego grona ich
najlepszych pracowników, tote\ miał dostęp do wszelkich informacji
Kiedy stało się jasne, \e ktoś manipuluje sprzeda\ą akcji kompanii, którą
Scudder i Hope właśnie mieli po cichu przejąć, znalezli się tacy, którzy
wskazali na mojego ojca.
Kelly urwała na chwilę, zaciskając dłonie.
Nie potrafię ci powiedzieć, w jakim stopniu był wplątany w tę
aferę. Nigdy nie udało mi się ustalić, czy sam manipulował czy po prostu
ułatwił przeciek, niechcący czy za pieniądze. W ka\dym razie Scudder i
Hope bardziej ni\ o wykrycie sprawcy martwili się o utratę
wiarygodności firmy. Zresztą mój ojciec nigdy nie przyznał się do winy
ani te\ niczego mu nie udowodniono. Zobowiązał się tylko do pokrycia
strat i na tym sprawa się zakończyła.
Eric słuchał uwa\nie. Jak dotąd wszystko zgadzało się z tym, co
sam pamiętał, i z doniesieniami Grahama.
I wtedy cała historia dostała się do prasy, tak?
zagadnął.
Tak, dziennikarze urządzili mu własny proces stwierdziła z
nienawiścią. Dla tych drani z brukowców nie było wa\ne ani to, \e ojca
oczyszczono z zarzutów, ani to, \e Scudder i Hope stanęli w jego
obronie. Zszargali mu opinię i zrujnowali karierę. Zniszczyli wszystko,
cokolwiek w \yciu osiągnął. Zniszczyli jego samego i nas przy okazji.
Eric przytaknął ze zrozumieniem. Znał ten mechanizm. Wiedział,
jak szybko plotka albo posądzenie zbierają \niwo w środowisku takim
jak Wall Street, gdzie z konieczności wszystko opiera się na zaufaniu do
firm i inwestorów. Najmniejsza choćby fałszywa iluzja, sugerująca, \e
uczciwość danego człowieka nie jest bez zarzutu, była w stanie
doprowadzić go do ruiny.
Kelly kurczowo zebrała w palcach fałdy sukni.
Czy wiesz, jak to jest, kiedy budzisz się rano, słysząc tupot
reporterów zajmujących pozycje przy wejściu do twojego domu? Albo
kiedy wyglądasz przez okno i widzisz ekipę telewizyjną, ustawiającą się
na twoim trawniku? Kiedy ktoś grzebie w twoich śmieciach albo robi
zdjęcia twojego psa? wyrzuciła z siebie.
Eric w milczeniu pokręcił głową. Nawet nie chciał sobie
przypominać, ile razy sam brał udział w takich akcjach. Był z siebie
dumny, gdy\ wytrwale polował na fakty, których po\ądali czytelnicy, i
dostarczał sensacyjne informacje na pierwsze strony gazet. Nawet nie
przyszło mu wtedy do głowy, by pomyśleć, co mogą czuć ofiary jego
wścibstwa. Dopiero teraz uświadomiła mu to Kelly.
Powiem ci, co się wtedy czuje mówiła gorzko.
Nienawiść, bo to jest podłe i nieludzkie. Mo\esz się wyleczyć z
idealistycznych mrzonek na temat przyrodzonej szlachetności ludzkiej
natury. Jeszcze teraz, kiedy pomyślę o tym, ręce same zaciskają mi się w
pięści.
Ale kiedyś wreszcie dali wam spokój zauwa\ył nieśmiało.
Owszem, tak się w końcu stało. Ale było ju\ za pózno. Ojciec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]