[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To był naprawdę meczący dzień, ale żałuje, że nie udało nam się
odnalezć sztyletu. Jesteś pewna, że go tam nie było?
64
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
- Tak. Myślę, że w jakimś stopniu jestem go w stanie wyczuć, znaczy jego
moc - odpowiedziałam i spojrzałam w jego kierunku.
Wyglądał na zmęczonego, a sińce pod jego oczami były coraz bardziej
widoczne.
- Alaric idz do domu, mi już nic nie jest i jestem tutaj bezpieczna
Spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się w jego kierunku.
- Ok. Powiedz Damonowi, że będę jutro rano i wtedy zastanowimy się co
dalej z tym zrobić
Po chwili usłyszałam trzaśniecie drzwi wejściowych. Pomyślałam, że
najlepiej będzie jeśli również pójdę już spać. Ten cały dzień wykończył
mnie wystarczająco pomimo tego, że godzina była jeszcze w miarę
wczesna i zegar wskazał godzinę 21.00, to na dworze panował już
półmrok.
Chciałam najpierw podziękować Elenie za pomoc i założenie opatrunku,
kiedy usłyszałam głosy. Jeden z nich należał do Eleny, a drugi do..
Damona. Mimo tego, że nie powinnam podsłuchiwać to tak naprawdę nie
mogłam się powstrzymać od usłyszenia tego o czym rozmawiali.
- Eleno to nie moja wina - powiedział głośno Damon
- Przecież mogła zginąć. Zapomniałeś, że teraz każda pomoc nam się
przyda - nie dawała za wygraną Elena
- Oczywiście, że pamiętam, ale chcę, żebyś pamiętała tylko to, że ty się
liczysz dla mnie najbardziej i jestem w stanie poświecić każdego dla ciebie.
Nie mogę cię stracić Eleno..
W tym momencie poczułam się wystarczająco słaba, a jednocześnie
wystarczająco silna by móc wcielić mój plan do końca i zakończyć to co
zaczęłam, pozbywając się przy tym tego bólu raz na zawsze. To było jak
powtórka z przeszłości kiedyś Katherine, a teraz Elena. Miałam tego dość,
przyłożyłam tylko dłoń do swoich ust, by nie zacząć zaraz krzyczeć.
65
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
Dlaczego ja byłam tak głupia.. co ja sobie w ogóle wyobrażałam. Zbiegłam
szybko po schodach. Nie mogłam tu zostać, a przynajmniej nie w tej
chwili, ale kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam przede mną Bonnie i
Caroline. Wyglądały na tak samo zdziwione jak ja.
- Meredith wszystko w porządku, jesteś ranna? - zapytała w progu Caroline
zerkając na mój bandaż na szyi
Spojrzałam jedynie tylko za siebie i ponownie przeniosłam swój wzrok na
dziewczyny.
- Nie nic się nie stało - odparłam
- Wyglądasz na ranną. Stało się coś? Gdzie jest Elena? - stara się wydusić
ze mnie jakieś słowo Bonnie
- Nie nic. Chce po prostu stąd wyjść - powiedziałam, a następnie
przecisnęłam się przez dziewczyny i pobiegłam przed siebie nie wiedząc
nawet w którą stronę biegłam. Ja po prostu chciałam być jak najdalej stąd i
nigdy nie pomyślałabym, że to będzie moje jedyne życzenie w tej chwili.
Ciąg dalszy nastąpi&
66
Rozdział VIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00
[ Pobierz całość w formacie PDF ]