[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zniwelować, aby mógł on stać się dość pewną podstawą do tej operacji.
I wtedy nagle uświadomiło mi się, że jestem jeszcze o dobry szmat drogi
oddalony od chwili, gdy domki te założę. Zaczęło mi się zdawać, że każdy krok
ku temu, jakkolwiek konieczny i z samej natury mego celu wynikający, odwodzi
mnie od niego coraz dalej przybicie domków zniknęło w perspektywie
nieznanej przyszłości.
Zaczęło się od usiłowań oparcia drabiny o pień dębu. Upór owych gałązek na
nieprzezwyciężonej stanął mi przeszkodzie. Dałem więc gałęziom spokój i oto
znalazłem się teraz ze szpadlem i szuflą w ręku, zajęty kopaniem i równaniem
gruntu.
Myślałem sobie: "Ciekawy też jestem, jak daleko jeszcze będę musiał odejść od
moich domków, aby dojść w końcu do nich".
Czy i to zajęcie jest z rodzaju tych, co to nas kuszą w życiu udawaną swą
prostotą, a maskują się zręcznie, wyglądają na robotę do ukończenia w ciągu
jednego dnia, aby nas potem kosztować lata pracy i mozołu?
Jakkolwiek zresztą te rzeczy się miały, sprawa sprowadzała się ostatecznie do
pojedynku między mną a tym oto właściwie raczej sympatycznym niż
niesympatycznym dżentelmenem dębem. Odłożę przeto na bok mówiłem
sobie wszelki pośpiech, gniew i zniecierpliwienie, zobaczę po prostu, kto z nas
dwóch wezmie górę. Prosta linia powietrzna pomiędzy mną a mym zadaniem
file:///E|/Książki/Książki do opracowania/HTML/Mulford Prentise - Moc ducha. Moc zycia/220-09.htm (30 z 44) [2005-02-12 01:57:18]
B/220: P.Mulford - Moc Ducha. Moc %7łycia
okazała się złudzeniem; wypada mi oto walczyć pierś w pierś, krok za krokiem.
Drabinka rozkraczna sympatyzowała z dębem i zgoła nierozsądnie grymasiła,
różne pod względem gruntu robiąc mi trudności; chybotała się i chwiała, gdy
tylko stanąłem na niej, to w prawo, to w lewo, a to znów nagle w jakąś zupełnie
inną stronę, w sposób całkiem bezradny i jakiś zgrzybiały, kiedy tymczasem w
domu potrafi stać zupełnie pewnie i za chowywać się spokojnie i z
zadowoleniem.
Cała ta historia z ustawianiem nóg od drabiny była po prostu klasycznym
przykładem tego, co jeden z mych przyjaciół nazywa "absolutnym bezwstydem
rzeczy nieożywionych"!
Wreszcie udało mi się jakoś wdrapać na drabinkę i zacząłem dokonywać piłką
operacji na gałęzi nr 1.
Ponieważ gałąz była zielona i soczysta, piłka rżnąc jakby przyklejała się do niej,
nieustannie utykając i zacinając się uparcie.
Stałem na najwyższym stopniu drabinki, a więc chwiejnie i niepewnie.
Piłowałem wprawdzie, ale jednocześnie zaprzątała mnie troska o ewentualne
złamanie nogi lub skręcenie karku; to zaś drażniło mnie i denerwowało aż do
wyczerpania.
Następna gałąz nr 2 wymagała przeniesienia drabiny w inne miejsce i nowego
niwelowania gruntu.
To samo było z gałęzią nr 3.
Mniej więcej w tym czasie, kiedy te trzy gałęzie odcięte spoczęły już na ziemi, ja
zdążyłem nieomal zapomnieć o początkowym celu całego tego mego
przedsięwzięcia zdumiewałem się raczej od czasu do czasu, po co ja
właściwie trudzę się nad tym wszystkim.
Aż wreszcie gałęzie zostały usunięte droga była otwarta. Podniosłem ciężką
drabinę, przysunąłem ją do drzewa z całą pewnością siebie oparła się o nie.
Wtedy trzymając jeden z domków w ręce, wszedłem na nią do dwóch trzecich
wysokości. Usłyszałem, jak coś pode mną podejrzanie zatrzeszczało, a
obejrzawszy się, ujrzałem, że lewy bok drabiny pękł po przekątnej od góry do
dołu i spoglądał ku mnie otwartą szczeliną. Mój kark był w większym
niebezpieczeństwie niż kiedykolwiek przedtem.
Szybko, choć ostrożnie zlazłem na dół.
Teraz nie pozostawało mi nic innego, jak zreperować drabinę. A założenie
gniazd dla szpaków zapadało w coraz głębszy mrok oddali.
Rzekłem do siebie: "Ciekawa rzecz, dokąd też mnie jeszcze ten zamiar
zaprowadzi ostatecznie nie wydaje mi się to żadną znów tak wielką
zuchwałością chcieć mieć szpaki koło domu. Przybić na dębie kilka gniazd-
file:///E|/Książki/Książki do opracowania/HTML/Mulford Prentise - Moc ducha. Moc zycia/220-09.htm (31 z 44) [2005-02-12 01:57:18]
B/220: P.Mulford - Moc Ducha. Moc %7łycia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]