[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przychodziło jej uwierzyć w wyniki niezliczonych testów ciążowych,
które wykonała w ciągu ostatnich dwóch dni. Jej cykle zawsze były
nieregularne, więc nie martwiła się, gdy okres opózniał się nawet o dwa
miesiące. Było to zbyt skomplikowane, by teraz o tym myśleć. Musi
stawić czoło problemom, które przyniesie dzień.
- I dlatego nie zapraszam mamy ani taty Davida. Niedoczekanie! Nie
uważa pani, że mam rację?
Mimo smutnych rozmyślań dotarło do Rosie, że Maria czeka na jakąś
reakcję z jej strony.
- Co...? Tak, tak, oczywiście, masz rację, Mario.
Zadowolona z odpowiedzi Maria poszła odebrać telefon, a Rosie
wpatrzyła się tępym wzrokiem w wiszące na ścianach plakaty. Tak wiele z
nich dotyczyło dzieci: ich szczepień, badań kontrolnych i klinik
położniczych. Niebawem Rosie znów będzie musiała zanurzyć siew to
życie...
Tego popołudnia Andy ma zabrać ją wraz z Amy i Lily na plażę. Nie jest
to najlepszy moment, by zdradzić mu, że spodziewa się jego dziecka, ale
przecież takiego faktu nie uda jej się długo utrzymać w tajemnicy.
Aatwiej powiedzieć niż wykonać, pomyślała, siadając za biurkiem.
Jak na ironię jej pierwszym pacjentem był noworodek. Rosie ze
szczególnym zainteresowaniem przyglądała się maleńkiej Lucy Bradwell,
rozmyślając, że za siedem miesięcy ona także będzie mieć takie dziecko.
Lucy urodziła się prawie o cztery tygodnie za wcześnie. Miała czarną
czuprynkę i skórę jak płatek róży. Rosie wzięła ją w ramiona i kołysała
czule.
- Często musisz do niej wstawać w nocy? - spytała cicho. Karen, matka
Lucy, była bardzo młoda, blada i wyczerpana. Uśmiechnęła się niepewnie,
dwie łzy spłynęły jej po policzkach.
- Nie wiedziałam, że tak będzie. Nawet kiedy ją karmię, nie uspokaja się.
Podkurcza nóżki, jakby ją coś bolało. Nie nadaję się do opieki nad
niemowlęciem!
- Oczywiście, że się nadajesz! Z zapisków położnej wynika, że waga małej
jest w porządku. Pamiętaj, że jej organizm jest mniej dojrzały niż u
dziecka urodzonego w terminie. Dobrze robisz, karmiąc ją piersią.
Zapewniam cię, że za tydzień lub dwa urośnie, będzie pić więcej mleka i
trochę dłużej spać.
Rosie położyła dziecko na przykrytej kocem leżance, zbadała jego
brzuszek i posłuchała, jak pracują jelita.
- Chciałabym, żebyś między jednym a drugim karmieniem podawała jej
trochę chłodnej, przegotowanej wody. Czy ktoś mógłby zajmować się nią
przez godzinę lub dwie dziennie, żebyś mogła trochę się zdrzemnąć?
- Mama obiecuje, że do nas przyjedzie. Kłopot w tym, że Dave pracuje na
nocną zmianę i w dzień śpi. Nie chcę, żeby Lucy go budziła. Kocham ją,
ale czasem się zastanawiam, po co ludzie mają dzieci. Czy to się
nigdy nie skończy?
Rosie przypomniała sobie tamte dni po urodzeniu Amy. Radość z
posiadania pięknej córeczki mąciły myśli o Tonym i fakt, że gdy inni
ojcowie przychodzili do szpitala zobaczyć swoje dzieci, jej nie odwiedzał
nikt. Oczywiście kochana Lily i wujek przyjechali, by jej pomóc, ale to nie
to samo.
Przez następną godzinę Rosie musiała zapomnieć o sprawach osobistych
i skoncentrować się na ludziach, którzy przewijali się przez przychodnię.
Ostatni pacjent pojawił się niespodziewanie jako pilny przypadek. Rosie
stwierdziła, że jest to mąż Arabelle Carter. Andy mówił jej kiedyś, że
państwo Carterowie mieszkają w pobliżu jego domu.
Najpierw weszła Arabelle, podtrzymując męża. Był to dobrze zbudowany
starszy pan o gęstych, siwych włosach, elegancki i roztaczający wokół
siebie atmosferę władzy. Gdy wszedł do gabinetu, okazało się, że ma
kłopoty nawet z dojściem do krzesła, które Rosie mu podsunęła.
- Nie znoszę tego całego zamieszania! - oznajmił agresywnym tonem,
siadając i krzywiąc się z bólu. - Na pewno tylko naciągnąłem mięsień, albo
coś w tym rodzaju...
- Jego noga jest nabrzmiała i opuchnięta - powiedziała Arabelle z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]