[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dobra, jak sobie chcesz. Po lewej stronie wolno opadającej drogi Chepe wskazał spory
budynek. Patrz, całkiem niezły burdel. Mają przyzwoite Kolumbijki, Panamki, ba, nawet Rosjanek
nasprowadzali.
Cayetano zerknął kątem oka, skinął głową.
W milczeniu zjeżdżali dalej, ku dolinie Santiago, położonej wśród zielonych gór, w cieniu
wulkanów, których ołowiany zarys odcinał się na tle nieba. W Jocotenango, trochę za Antiguą, kupili
na straganie przy parku nadziewane papryki i grzanki z tortilli. Usiedli z nimi na betonowej Å‚awce
pod cyprysami.
Pogadali, jak zawsze, o rodzinnej wiosce. Wujek, jak wyznał potem, był zaniepokojony. Miał
wrażenie, że niedługo straci robotę.
Szef rzucił mi już parę aluzji, Cayo. Wyjeżdża. Chyba jest chory. Zdaje się, że to rak. Albo
może AIDS? uśmiechnął się. Będą go leczyć w Bostonie czy innym takim miejscu. Dlatego,
jakbyś coś słyszał, to daj znać, co?
Na darmo próbowali flirtować z trzema czy czterema turystkami. Jakaś Francuzka odparła: Ah,
les salauds . Zmierzchało już, gdy ruszyli z powrotem.
Naprawdę nie masz ochoty? spytał wujek, gdy zbliżali się do przydrożnego burdelu. Ja
stawiam.
Nie, dziękuję odrzekł Cayetano. Jeśli wujek chce, ja poczekam.
To stańmy poprosił Chepe.
Cayetano, wyciągnięty na rozkładanym fotelu beemki, czekał nieco ponad godzinę.
Najgorsze, że trzeba się ciągle szczerzyć zażartował wujek po powrocie. Bo wszędzie te
kamery...
Cayetano milczał.
Nie zapytasz, jak tam było?
Milczał dalej.
Aadna dupcia, tylko głupia. Wielkie cyce, krowie oczy. Cha, cha.
Cayetano nic nie powiedział.
10
Wieczorem zastał mieszkanie puste. Po chwili próbnego nawoływania zapuścił się aż do sypialni.
Aóżko w nieładzie, z pościelą pozrzucaną na podłogę, mówiło wszystko. Zajrzał do łazienki,
pachnÄ…cej używanymi przez doñÄ™ ClarÄ™ perfumami, które tak lubiÅ‚. PrzygnÄ™biony i zbity z tropu
poszedł do swojego pokoju. Kamery pracowały, ale ktoś majstrował przy sprzęcie: nagrywarka nie
działała, a on zostawił ją włączoną. Wedle woli, pomyślał.
[1]
Ladynosi (hiszp. ladinos) zamieszkująca Gwatemalę heterogeniczna grupa ludności, złożona
zarówno z Indian, jak Metysów, którzy przyjęli zachodnie obyczaje i sposób ubierania się, a za swój
język rodzimy uważają hiszpański (przyp. tłum.).
[2]
Dirección General de Control de Armas y Municiones (hiszp.) Główny Urząd do spraw
Kontroli Broni i Amunicji (przyp. tłum.).
Javier w Genewie
I
1
Kochana Claro,
zgoda, mój hotel nazywa się zupełnie jak cmentarz. Właściwie jest też jeden taki na Majorce:
Bonrèpos [3]. No i luksusowy Mon repos [4] na Korfu. Mam blisko do jeziora i do PaÅ‚acu
Narodów, gdzie jutro zaczynam pracę. Protestancki Rzym , jak nazywają Genewę, wcale się nie
zmienił: restauracje zamykają się przed dwudziestą drugą, więc dzisiaj, znowu, pójdę spać bez
kolacji. Przyleciałem przedwczoraj, a mój zegar biologiczny wciąż nie chce się przestawić. Na
szczęście nasze państwo nadal raczy opłacać mi bilety w klasie biznesowej, gdyby nie to, byłoby
znacznie gorzej.
ZniÄ™ o tobie i Twoim zapachu!
2
Myśl, że zostanę tutaj przez półtora miesiąca, strasznie mnie przygnębia. Genewa, bez dwóch
zdań, jest stolicą nudy, a Pałac Narodów to jej kwatera główna. Ciekawe tylko, że spotykasz tu
najrozmaitszych ludzi: bankierów, przemytników broni, dyplomatów, aktywistów, szpiegów,
uchodzców z różnych stron świata w tym z Gwatemali, choć wiesz, że, moim zdaniem, nasz kraj
jako organizm polityczny powinien zniknąć. Dziś zacząłem pracę, ale w gruncie rzeczy nie musiałem
nic robić. Czysta formalność.
Cieszę się, że Twój ojciec miewa się lepiej. Rekonstrukcja biodra to poważna rzecz. No
i krwawa, z tego co mówisz. Pomysł, żeby wozić bambusowe maty z Miami do Gwatemali, wydaje
się ekstrawagancki. O podobnych rzeczach wiesz zapewne więcej niż ja, ale roślinna migracja
odbywa się zwykle w drugą stronę, prawda? Tak czy owak dobrze jest jakoś wykorzystać taką
wycieczkÄ™.
Nie masz pojęcia, jak za Tobą tęsknię. Zamykam oczy i od razu Cię widzę.
3
Oczywiście rozumiem, że czujesz się sfrustrowana, ograniczana przez ojca, wedle Twoich
własnych słów, w tym, czego potrzebujesz i pragniesz. Wiem, jak go kochasz. Ale nie pozwól, żeby
zniszczył Ci duszę, kochana!
Piszesz: Moje niespełnione egoistyczne rojenia o władzy i przyjemności . Koncept smutny, ale
jakaż elegancja w ujęciu tematu!
Uwielbiam CiÄ™.
4
Nie radziłbym Twojemu ojcu spisywać nowego testamentu z pomocą Marcosa. Nie żebym go
uważał za niekompetentnego. W sądzie sieje spustoszenie, to pewne. Tyle że Wasze sprawy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]