[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uznała za genialne. Zaczęła też spędzać poranki w jego
gabinecie, gdzie zwinięta w kłębek czytała książki,
podczas gdy Hunter stukał w klawiaturę komputera.
Trzydzieści nocy 187
A kiedy lekarz pani Adams, po kolejnym badaniu,
stwierdził drobne pęknięcie kostki gospodyni, opóz-
niając jej powrót do obowiązków, Gillian odkryła
w sobie talenty kulinarne, które zaskoczyły ją jeszcze
bardziej niż świeżo ujawniona seksualność.
Gotowanie Hunterowi sprawiało jej przyjemność.
Przyjemność tym większą, od kiedy Hunter zaczął
wieczorami kręcić się koło niej w kuchni. Ponieważ
często przeszkadzali sobie w przygotowaniu posiłków,
szybko nauczyli się używać tylko jednego zestawu
talerzy, które porządnie mogły być umyte pózniej.
Kiedy inne apetyty zostaną już zaspokojone.
Zaczęli również omawiać bardziej osobiste aspekty
swego życia, i chociaż Hunter był tu bardziej wstrze-
mięzliwy, Gillian nie ustawała w zdobywaniu wiedzy
o ukochanym mężczyznie.
Opowiedz mi o swoich rodzicach zapytała
pewnej nocy, kiedy jedli w łóżku pózną kolację. Ogień
z kominka strzelał iskrami. Za szklaną ścianą księżyc
w pełni szybował po czystym, zimowym niebie, wysa-
dzanym srebrnymi gwiazdami.
Oboje byli podobni do twojego ojca. Genialni
i niewiarygodnie egoistyczni. Nabrał pełen widelec
pieczonego spaghetti. Moim ojcem był David St.
John.
Ten brytyjski fizyk? Człowiek, którego nazwis-
ko było legendą w świecie naukowym.
Tak. Matka nazywała się Isabel Montgomery.
Amerykanka, specjalizowała się w biochemii. Była
mniej znana wtedy od ojca, ale nie mniej inteligentna
i może nawet bardziej ambitna. Całe jej życie kręciło się
wokół pracy.
188 JoAnn Ross
Nabrał nową porcję ostygłego już spaghetti.
Rozwiedli się, zanim skończyłem dwa lata. Nie
pamiętam ich więc jako pary, ale, z tego, co wzajemnie
o sobie opowiadali, wywnioskowałem, że ich małżeńs-
two było dość przerażające. Przez pewien czas odbijali
mnie między sobą jak piłkę, co oznaczało przeważnie,
spędzanie całych dni z ich służbą. Kiedy skończyłem
pięć lat, matce zaproponowano przeprowadzenie ba-
dań w krajach tropikalnych nad możliwościami medy-
cznego wykorzystania tamtejszych roślin. Zostawiła
mnie u swojej matki, obiecując, że wróci zanim na-
prawdę za nią zatęsknię.
Gillian czytała gdziedś o babce Huntera, bardzo
rzeczowej nowojorskiej wdowie po zamożnym prze-
mysłowcu, który opanował światowy rynek miedzi.
Rok zamienił się w dwa lata, potem w pięć. Latem
tego roku, kiedy skończyłem piętnaście lat, matka
zmarła na jakąś tropikalną chorobę.
Gillian położyła mu rękę na ramieniu, ale Hunter nie
wydawał się bardzo przejęty.
Moja żałoba po niej nie trwała długo. Nie da się
opłakiwać utraty czegoś, czy też kogoś, kogo nigdy nie
miałaś. Zbieg okoliczności sprawił, że kilka miesięcy
pózniej, zimą, mój ojciec zginął w wypadku samo-
chodowym w Monaco. Jego samochód runął w prze-
paść.
I zostałeś sierotą.
Jego chrapliwy śmiech nie był ani radosny, ani
smutny.
To nie było tak, jak u Dickensa, nawet jeżeli tak to
zabrzmiało. Wątpię czy byłbym w stanie rozpoznać
ojca, gdybym zobaczył go wtedy pośród innych osób.
Trzydzieści nocy 189
Od lat widywałem go tylko na zdjęciach w gazetach
i w telewizyjnych migawkach.
To jeszcze smutniejsze.
Wzruszył ramionami.
Zależy od punktu widzenia. Kiedy po raz pierw-
szy znalazłem się w mieszkaniu mojej babki, przy Park
Avenue, spędziłem tam jeden dzień, po czym odesłano
mnie do szkoły z internatem. Babka poinformowała
mnie, że swoje istnienie zawdzięczam pragnieniu jej
córki, aby przekazać swe geny potomności. Podejrze-
wam, że to samo motywowało ojca. Możesz mi
wierzyć, że nie chodziło o zagubioną miłości.
Rozumiem. Mój ojciec zawsze żałował, że nie
ma syna, któremu mógłby przekazać swój zestaw
genów.
Jeszcze jeden dowód na to, że twój ojciec to
głupiec. Spojrzał na nią wymownie.
Dorastanie bez silnych więzów rodzinnych jest
kolejną rzeczą, która nas łączy powiedziała Gillian
ostrożnie po chwili milczenia.
Jego twarz spochmurniała.
Też tak sądzę.
Obserwowała jak powieki opadają mu na oczy. Do
licha! Gillian rozumiała doskonale, dlaczego Hunter nie
ufał związkom, ale nadal przygnębiało ją i niepokoiło,
kiedy się od niej oddalał.
Widząc przed sobą mur milczenia, postanowiła go
nie szturmować. Na razie.
Jutro sobota.
No i co?
Nabrała powietrza i ruszyła do natarcia.
Czy Dylan Prescott nie zapowiadał jakiejś
190 JoAnn Ross
zimowej zabawy karnawałowej w ten weekend?
Pomyślałam sobie, że moglibyśmy pójść.
Na Winterfest?
Spojrzał tak, jakby zaproponowała lot na Marsa.
Właściwie, pomyślała Gillian, była spora szansa, że
uzna jej pomysł za godny zastanowienia.
Nigdy nie byłam na zimowej zabawie karnawało-
wej mruknęła.
Były oczywiście zimowe zabawy w Alpach,
w Szwajcarii, ale zakonnice, rozumiejąc, że trudno jest
bronić cnoty podopiecznych, gdy gra muzyka, ludzie
tańczą, a dokoła leje się wino i piwo, nigdy nie
pozwoliły dziewczętom wziąć w nich udziału.
Ani ja.
Tym bardziej powinniśmy pójść.
Hunter rozważał ten argument kończąc zimne
spaghetti.
Nie mam pojęcia, co się robi na takich imprezach.
Cóż wzruszyła ramionami i posłała mu najbar-
dziej czarujący ze swoich uśmiechów. najlepszym
sposobem, by się tego dowiedzieć, jest wybrać się tam.
Na pewno o tym myślałeś.
Zastanawiał się przez moment.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]