[ Pobierz całość w formacie PDF ]

figlarnym uśmiechem.
Zmarszczyła nos.
 Przepraszam. Proszę, przejdz do kuchni. Muszę skorzystać z łazienki.
 W porządku. Zobaczę, co znajdę.  Ujął w ogromne dłonie jej twarz i przez
chwilę wpatrywał się w nią z niezwykłą czułością, po czym zszedł do kuchni.
Gdy weszła do łazienki, jej wzrok natychmiast powędrował w stronę kałuży
mokrych ubrań w kabinie prysznicowej i ogarnęły ją wspomnienia tego, co tam
robili. Jak długo czekała na mężczyznę takiego jak on?
Zacisnęła powieki w nagłym przypływie wszechogarniającej winy. W jej życiu
ktoś był  Chad  mężczyzna, który wykazał ogromną cierpliwość i zrozumienie, gdy
utrzymywała między nimi dystans. Lyssa wzdrygnęła się i przytrzymała umywalki.
Chryste, jak mogła zapomnieć o Chadzie?
Zaciskając dłonie na chłodnej porcelanie, spojrzała na swe odbicie w lustrze i
się skrzywiła. Opuchnięte od pocałunków usta, potargane od seksu włosy, odurzone
spojrzenie mówiły jej to, do czego nie chciała się przyznać. Zawsze czuła do Chada
dystans. Był świetnym facetem i przyjemnie wspomina spędzony z nim czas. Dobrze
się bawiła w jego towarzystwie, ale po miesiącu niezobowiązujących randek nie
poszła z nim do łóżka. Właściwie to próbowała się zmusić do seksu z Chadem wiele
razy, jednak nic z tego nie wyszło. A Aidan zaledwie wszedł do jej domu i była na
niego gotowa. I nie chodziło jedynie o cielesne pożądanie, odczuwała również
czułość i potrzebę bliskości.
Powinna inaczej załatwić sprawę, ale w końcu to nie Aidan stanął pomiędzy
nią i Chadem. Zawsze istniał między nimi jakiś dystans.
Gdy Lyssa wyszła z łazienki, na piętrze unosił się zapach gotowanego
jedzenia. Zeszła boso po drewnianych schodach. W kuchni zastała Aidana
podgrzewającego SpaghettiOs, które następnie przełożył do dwóch miseczek i podał
z chlebem prosto z torby.
Usiedli przy stole z plastikowymi miseczkami i ogromnymi metalowymi
łyżkami, a Aidan obdarzył ją ciepłym uśmiechem, zanim przystąpił do jedzenia.
 Wiesz  powiedział z pełną buzią.  To lepsze, niż myślałem.
 Tak? Dawno nie jadłeś nic z puszki?
 Tam skąd pochodzę, to nie smakuje tak dobrze.
 Och.  Oparła łokcie na stole.  A gdzie to jest?
 Zostały ci jeszcze jakieś tabletki nasenne?  zapytał, ignorując jej pytanie.
 A kto ci powiedział, że je mam?
Parsknął.
 Musisz się przyzwyczaić, że wiele o tobie wiem. Nie chciałbym cię
niepokoić i obiecuję, że wszystko ci wyjaśnię w weekend, gdy będziemy mogli
spokojnie porozmawiać. Druga w nocy to stanowczo za pózno, szczególnie gdy za
kilka godzin musisz być w pracy.
 Jest również zbyt pózno, żeby wziąć tabletkę nasenną. Nie mogę przez nie
funkcjonować następnego dnia, dlatego przestałam je brać.
Wskazał gestem jej miseczkę i przykazał:
 Jedz. A potem wez tabletkę. I żadnych sprzeciwów.
Pokazała mu język.
 Też taki mam. A jeśli będziesz grzeczna, pokażę ci, co potrafię nim zrobić.
Lyssa zadrżała, chwyciła łyżkę i zaczęła jeść szybciej niż kiedykolwiek. Zaczął
się z niej śmiać, a wibrujący, ciepły dzwięk jego śmiechu wypełniał coś, czego nie
potrafiła nazwać. Po części była to radość, po części wolność, po części coś jeszcze
innego. Szczęśliwa, rozkoszowała się tą chwilą, bo jutro albo obudzi się z
najdziwniejszego snu, jaki kiedykolwiek miała, albo wszystko to stanie się zbyt
realne i będzie musiała poważnie się nad tym zastanowić.
 Zaufaj mi  poprosił, kładąc na jej dłoni swoją dłoń.  Zbyt dużo myślisz.
Zaufaj swojemu instynktowi.
Spojrzał jej prosto w oczy i zastanowiła ją intymność tej chwili. Ona w
jedwabnym szlafroczku. On w nisko opuszczonych spodniach od dresu. Jedzą
przygotowany naprędce posiłek. Kochali się z niepohamowaną pasją, a potem czule
się obejmowali, jakby od dawna byli parą.
 Obiecaj mi, że nikomu nie otworzysz drzwi. Lysso? Słyszysz mnie?
Otrząsnęła się.
 Tak?
Gładził kciukiem jej dłoń.
 Obiecaj, że pozwolisz wyjaśnić mi wszystkie swoje wątpliwości i pytania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl