X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nikt inny. Parks pochodzi z okolicy, na pewno znajdzie ci jakiś
nocleg. - Chciała zaprotestować, ale nie dopuścił jej do gło�
su. - Nie mogę z tobą jechać, choć bardzo bym tego pragnął.
Muszę zająć się nieszczęsną Alanną i całą resztą. Co się stało
z kapitanem?
- Parks zabrał go na dół. Wątpię, czy poważnie go raniłam,
ale może powinnam to sprawdzić?
- Pod żadnym pozorem! Musisz trzymać się na uboczu.
Ja sprawdzę, co z nim, i dam ci znać. Tymczasem chodz ze
mną.
Powoli zeszli na dół, a James ukrył Serenę w pomieszcze�
niu przy holu. Wrócił do niej po kilku minutach i poinformo�
wał, że Parfitt sprowadził kilku chłopców stajennych do pil�
nowania złoczyńcy, chociaż właściwie nie było to potrzebne.
Kapitan stracił sporo krwi, leżał na ławie w kuchni, z zamk�
niętymi oczami. W oczekiwaniu na chirurga i stróża prawa
266
mamrotał coś o chłopaku w drzwiach. Amelia zniknęła, więc
kilku ludzi udało się na jej poszukiwania. Przykazałem Par-
ksowi, żeby zjawił się tutaj za kilka minut. Już wie, dokąd ma
cię zabrać. Z nim będziesz bezpieczna, Sereno.
-A ty?
- Zrobię, co w mojej mocy, żeby posprzątać ten bała�
gan. Liczę na to, że zdołam wyjaśnić sytuację władzom,
nie zdradzając kilku detali. Co za szczęście, że przebra�
łaś się w chłopięcy strój. Poza Parksem i mną nikt nie ma
pojęcia, kim jesteś, więc nawet gdyby ktoś słuchał mam�
rotania kapitana, chłopak nigdy nie zostanie odnaleziony.
Jutro Parks odwiezie cię do Wintersett Court, ja zjawię się
tam najszybciej, jak się da. Zaczekasz na mnie? - Patrzył
tak niespokojnie, że znowu zapragnęła go pocieszyć, i tym
razem nie oparła się pokusie.
- Obiecuję.
Zamknął ją w ramionach i pocałował. Serena się nie
opierała.
- Przepraszam - powiedział James, gdy się odsunął. - Prze�
praszam, Sereno. Błagam, zechciej mi wybaczyć. Już po raz
drugi nie wiem, co mnie naszło.
- Wszystko rozumiem, James. - Z uśmiechem pogłaskała
go po policzku.
Ponownie chwycił ją w objęcia. Tym razem jednak tylko ją
przytulał, czerpiąc pociechę z bliskości. W takiej pozycji za�
stał ich Parks. Odczekał chwilę i dyskretnie chrząknął.
- Proszę wybaczyć, wasza lordowska mość. Gdyby ktoś
państwa zobaczył, mógłby doznać szoku - w końcu panna
Calvert ubrana jest w męski strój. Hm... Chirurg jest już pod
domem. Lada chwila się tu zjawi.
267
James ucałował dłoń Sereny i nakazał Parksowi zaopieko�
wać się panną Calvert.
Minął niemal miesiąc, nim James zdołał przyjechać do
Wintersett Court na dłużej niż jedną noc. Codziennie jednak
wysyłał wiadomości do matki i Sereny. Po załatwieniu formal�
ności związanych ze śmiercią Alanny doszedł do wniosku, że
powinna zostać pochowana nieopodal swojego domu rodzin�
nego w Irlandii. Grób jej męża znajdował się na Karaibach,
a nikt z rodziny nie chciał, by trafiła do rodzinnego grobow�
ca Wintersettów. James przyjechał po Tony'ego i obaj odbyli
smutną podróż do Irlandii.
W oczekiwaniu na powrót Jamesa Serena często odwiedza�
ła Lucy i hrabinę, ale zawsze po kilku dniach wracała do Win�
tersett Court. Lucy zdradziła jej, że złapano Amelię Banagher,
i chociaż natychmiast wyparła się ona swojej obecności przy
śmierci Alanny Stannard, publicznie przyznała, że pomogła
w spisku przeciwko pannie Calvert. Być może tylko po to, by
ocalić własną skórę, przysięgła, że Fergus 0'Keefe spędził noc
z nią, a u Sereny zjawił się dopiero rano, by odegrać swoją rolę
na oczach sir Johna Taplowa i pozostałych.
Nowiny o niegodziwym postępku kapitana rozeszły się po
zaszokowanym Londynie. Reputacja Sereny została uratowa�
na. Towarzystwo chętnie przyjęło z powrotem pannę Calvert,
a Warnhamowie bez zwłoki przystąpili do omawiania planów
związanych ze ślubem Lucy. Serena obiecała jednak, że bę�
dzie w Wintersett Court, kiedy powróci James, i zamierzała
dotrzymać obietnicy.
Jakiś czas temu doszła do wniosku, że nie mogłaby z nim żyć.
Czy mogła jednak żyć bez niego? Wybrała nieco tchórzliwe roz-
268
wiązanie i obiecała sobie, że na te pytania poszuka odpowiedzi
dopiero wtedy, gdy przyszłość Lucy będzie zapewniona.
W końcu James i Tony zjawili się w Wintersett Court. Zie�
mię pokrywał pierwszy w tym roku śnieg. Po ich powrocie at�
mosfera była tak radosna, że pocałunek, który James złożył na
policzku Sereny, wydawał się całkiem naturalny.
Zmieszana i zarazem rozbawiona wyśliznęła się z jego ob�
jęć i powiedziała:
- Spójrzcie tylko na ten widok. Dla was śnieg to pewnie nic
nadzwyczajnego, ale dla mnie to zupełnie niesamowite. Nigdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.