[ Pobierz całość w formacie PDF ]
teratury; artyści, luóie właóy. A przecież wióę jedynie intrygi, miłostki, bezmyślne
uśmiechy, głupią wzgardę, blade spojrzenia, dowcip trwoniony bez celu. Wszystkie te
białe i różowe twarze szukają nie tyle szczęścia, ile rozrywki, żadne wzruszenie nie jest
szczere. Jeśli chcecie tylko zręcznie upiętych piór, świeżej gazy, ładnych tualet, wiotkich
kobiet, jeśli chcecie muskać jedynie powierzchnię życia, oto wasz świat. Zadowólcie się
tymi Êîazesami, tymi czarujÄ…cymi minkami, nie szukajcie serca. Co do mnie, mam wstrÄ™t
do tych płaskich intryg, które kończą się małżeństwem, podprefekturą czy inną posadką,
lub, gdy choói o miłość, jakimś pokątnym stosuneczkiem, tu bowiem wstyóą się cienia
namiętności. Nie wióę tu owych wymownych twarzy, które zwiastują duszę trawioną
myślą niby wyrzutem. %7łal lub nieszczęście kryją się tu wstydliwie pod konceptem. Nie
wióę owych kobiet, z którymi lubiłbym walczyć, które ciągną człowieka w przepaść.
Góie znalezć energię w Paryżu? Sztylet jest tu osobliwością, którą się wiesza na złoco-
nym gwozóiu i stroi w ładną pochewkę. Kobiety, myśli, uczucia, wszystko podobne jest
do siebie. Nie ma już namiętności, bo zanikły charaktery. Stany, dusze, majątki, wszyst-
ko zrównano; wszyscy wóieliśmy czarne ubranie niby żałobę po Francji. Nie kochamy
tych, którzy nam są równi. Kochankom trzeba różnic, które by musieli zatrzeć, odległo-
ści, które by musieli przebyć. Ten czar miłości zniknął z rokiem 1789! Nasza nuda, nasza
mdłość, są rezultatem polityki. We Włoszech bodaj wszystko odcina się ostro. Kobieta
jest tam jeszcze drapieżnym zwierzęciem, niebezpieczną syreną, bez rozumu, bez logiki
innej niż logika jej zachceń i apetytów. Trzeba się mieć przed nimi na baczności jak przed
tygrysem&
Pani Firmiani przerwała ten monolog, którego niepodobna oddać w jego tysiącu
sprzecznych, niedokończonych, mętnych myśli. Czyż cała wartość marzenia nie polega
na jego nieuchwytności; czyż nie jest ono jakby oparem intelektu?
Pragnę rzekła, ujmując go pod ramię przedstawić pana kobiecie, która z tego,
co słyszała o panu, gorąco życzy sobie pana poznać.
Zaprowaóiła go do przyległego salonu; gestem, spojrzeniem i uśmiechem paryżanki
wskazała mu damę sieóącą przy kominku.
Kto to taki? spytał żywo hrabia de Vandenesse.
Kobieta, o której pan z pewnością niejeden raz rozmawiał, bądz chwaląc ją, bądz
obmawiając; kobieta-samotność, istna tajemnica.
Jeżeli pani była kiedy dobra w życiu, błagam, niech mi pani powie, jak ona się
nazywa?
Margrabina d'Aiglemont.
Pójdę poprosić jej o lekcje: umiała z baróo miernego człowieka zrobić para Francji,
z zera talent polityczny. Ale niech mi pani powie, czy pani wierzy, że lord Grenville umarł
dla niej, jak twieróiły niektóre kobiety?
Może. Od tej przygody, prawóiwej lub zmyślonej, biedna kobieta zmieniła się
baróo. Przestała zupełnie bywać. Czteroletnia wierność to coś znaczy w Paryżu. Jeśli ją
pan wiói tutaj&
Pani Firmiani urwała, po czym dodała z intencją:
Zapominam, że trzeba mi milczeć. Niech pan ióie z nią porozmawiać.
Karol stał chwilę nieruchomo, oparty o drzwi, pochłonięty kobietą, która stała się
sławna, mimo że nikt nie umiał sobie zdać sprawy z przyczyn tego rozgłosu. W świecie
spotyka się dużo podobnych osobliwości. Reputacja pani d'Aiglemont nie była zresztą
o o de balza Kobieta trzyóiestoletnia 41
óiwniejsza niż rozgłos pewnych luói wciąż pracujących nad jakimś nieznanym óie-
łem: statystyków uważanych za mędrców na wiarę obliczeń, których strzegą się ogłaszać;
polityków żyjących na kredyt óiennikarskiego artykułu; autorów lub artystów, których
óieło tkwi zawsze w tece; luói uczonych z tymi, co nie mają pojęcia o nauce, jak Sgana-
rel był latynistą z tymi, co nie znali łaciny; luói, którym przyznaje się rzekome zdolności
na jednym punkcie, bądz to dyktaturę sztuki, bądz jakąś ważną misję. Cudowne słowo:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]