[ Pobierz całość w formacie PDF ]
godzin, które musiała spędzić w pozycji leżącej. Duży zapas łakoci i mnóstwo gier w notatniku z
pewnością jej w tym pomogły. Bałaś się, Tika?
Nie, ale naprawdę muszę iść do odświeżacza. Naprawdę, naprawdę.
Caedus wskazał ręką wąskie drzwi obok wejścia do głównego przedziału.
Leć. A kiedy skończysz, ubierzemy cię w nową sukienkę, uczeszemy i pobawimy się trochę.
Zwietnie, lubię się bawić! Tika pobiegła do odświeżacza.
Zobaczysz, będzie fajnie.
W innym miejscu pałacu, wiele poziomów wyżej i wiele metrów dalej od hangaru, królowa
matka Tenel Ka patrzyła w lustro, dostrzegając troskę w swoich oczach.
Rozległ się cichutki dzwonek.
Wejść powiedziała Tenel Ka i zwolniła zabezpieczenia przy drzwiach. Płyta odsunęła się na
bok, wpuszczając jej ojca, księcia Isoldera.
Książę swego czasu uważany był za jednego z najprzystojniejszych mężczyzn w galaktyce.
Posiwiał, ale zestarzał się z wdziękiem i godnością, czego mu powszechnie zazdroszczono.
Gdyby był kimś innym, z pewnością zarabiałby krocie na reklamach najnowszych ćwiczeń i
suplementów diety. Tymczasem jego luzna tunika o szerokich rękawach kosztowała więcej niż
roczne zarobki w reklamie.
Pochylił się nad Tenel Ka i pocałował ją w czubek głowy.
Czyżbyś potrzebowała samotności? Jako dobry ojciec nie mogę się na to zgodzić.
Uśmiechnęła się, choć była daleka od wesołości.
Wciąż w głębi serca jesteś piratem. Nieposłuszny, zarozumiały, pewny siebie...
Uroczy komplement, dziękuję. Podszedł i usiadł na szkarłatnej sofie. Co cię tak zirytowało?
Wzruszyła ramionami.
Podejrzewam, że to spotkanie z przedstawicielami Sojuszu Galaktycznego. Nie wiem, jak długo
powinnam im kazać czekać. Trudna sprawa. Nie chodzi o królewską godność ani o ambicje
mojego dworu.
W lustrze zauważyła, że ojciec skinął głową.
Powinnaś ich przetrzymać, aż staną się naprawdę zdesperowani. Wtedy chętniej się zgodzą na
twoje żądanie, aby zdjąć ze stanowiska pułkownika Solo.
Masz rację.
To chyba niewiele w porównaniu z istnieniami, które codziennie giną w wojnie.
Tak.
Isolder się zamyślił. Tenel Ka obserwowała go. Zwykle nie potrzebowała ani nie chciała porad w
sprawach politycznych. Ojciec jednak stanowił wyjątek. Nie planował umieścić na tronie siebie
lub jakiegoś innego faworyta. Miał dziesiątki lat doświadczenia politycznego nie tylko w ramach
Konsorcjum Hapes, ale także w całej galaktyce. Politycznego i jak mu to wypomniała pirac-
kiego. Wiedział, jak się poruszać na zniszczonych statkach, ale także wśród wyrafinowanych
intryg Hapan.
Wreszcie znów spojrzał jej w oczy.
Już im przecież przedstawiłaś żądania. Na Kuat.
Fakt.
Odeślij ich więc do domu. Od razu. Spotkanie z tobą da im jedynie pretekst do dalszych sporów.
Jeśli spotkasz się z nimi, nawet pózno, dasz im nadzieję. Wyrzucając ich poza hapańską
przestrzeń, dowiedziesz, że nie będzie negocjacji. A to ich naprawdę zmiękczy.
Przechyliła głowę w zamyśleniu.
Masz rację.
Co pewien czas rozlegały się melodyjne tony alarmów wygrywanych bez żadnego stałego
porządku. Tenel Ka znała powód ostatniego alarmu godzinę temu przybycie wahadłowca dyplo-
matycznego Sojuszu Galaktycznego, który pokonał zabezpieczenia. Teraz znów zabrzęczało, a
ona nie wiedziała dlaczego.
Nacisnęła przycisk na blacie toaletki.
LadyAros?
W chwilę pózniej szambelanka stanęła w tych samych drzwiach, przez które wcześniej wszedł
Isolder. Była kobietą między pięćdziesiątką a siedemdziesiątką; Hapanki w tym wieku
poświęcały mnóstwo czasu na ukrywanie swoich lat i robiły to ze sporym powodzeniem. Miała
długi arystokratyczny nos, a na twarzy, jak zwykle, grymas lekkiej wzgardy choć na Tenel Która
patrzyła z wyrazną troską. Jej suknia, składająca się z warstw syntjedwa biu w tonacji
złotobrązowej, była odpowiednia dla hapańskiej szlachcianki, podobnie jak szal z tego samego
materiału, zasłaniający jej włosy.
Słucham, królowo matko?
Skąd ta zmiana dzwięku alarmu?
Sprawdzę, królowo matko. Aros skłoniła się i wyszła.
Isolder uśmiechnął się rozbawiony.
Naprawdę jesteś dzisiaj nerwowa.
Owszem. I mam nadzieję, że naprawdę coś się dzieje, bo nie chciałabym zyskać reputacji
osoby... niezrównoważonej. Skrzywiła się lekko. Jej matka, Teneniel Djo, na długo przed
śmiercią zachorowała psychicznie i żyła odcięta od rzeczywistości.
Teneniel Djo nie zniosła wstrząsu emocjonalnego, kiedy wyczuła poprzez Moc śmierć tysięcy
ludzi, zabitych po użyciu głównej baterii Stacji Centerpoint w czasie wojny z Yuuzhan Vongami.
Tenel Ka nie mogła sobie pozwolić na to, aby okazywać podobną słabość. To byłoby zaproszenie
do kolejnego ataku i kolejnej próby morderstwa.
Aros wróciła do komnaty.
Alarm zmienił ton automatycznie, królowo matko. Kiedy komputery ochrony zarejestrują dużo
przypadkowych zdarzeń, program przeprowadza coś, co, o ile wiem, nazywa się podniesieniem
flag", wskazujących jedynie...
Tenel Ka gestem przerwała jej wyjaśnienia.
Jakie przypadkowe zdarzenia?
Niewielkie przerwy w strumieniu danych z holokamer. %7ładna jednak nie przekroczyła kilku
sekund. Ochrona twierdzi, że w przypadku wtargnięcia takie przerwy musiałyby trwać znacznie
dłużej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]