[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jak obliczyłam, obydwa nasze spotkania, razem
wziąwszy, nie trwały dłużej niż pół godziny. To całkiem
niezły wynik, biorąc pod uwagę fakt, że w ciągu tego
krótkiego czasu sporo się wydarzyło; złożył mi pan nie-
moralną propozycję, którą ja dwukrotnie odrzuciłam.
Poza tym muszę zwrócić panu uwagę, że jestem bardzo
zajęta i mam jeszcze dużo pilnych prac, które czekają
aa ukończenie. Po raz drugi zwracam się zatem do pana
z prośbą, aby pan opuścił moją pracownię. Jest pan
szlachcicem, więc nie wątpię, że zachowa się pan jak
dżentelmen i bezzwÅ‚ocznie zastosuje siÄ™ do mego ży­
czenia.
Marcus skłonił głowę.
- Doskonale, madame. Wydaje mi się, że pani i ja
2 powodzeniem moglibyśmy napisać farsę dla teatru
Drury Lane, i to nie gorszą niż Sheridan. Gdybyśmy
oboje nie byli tak zajÄ™ci, zaproponowaÅ‚bym pani współ­
pracę. Sam ten fakt każe mi odejść, bo jak mówi znane
przysłowie:  Ten, kto walczy i ucieka, dożyje następnej
walki".
Skłonił się przed nią nisko i szedł już ku drzwiom,
kiedy Louise rzuciła jeszcze za nim od niechcenia:
- Czyżbym się przesłyszała, milordzie? Wspomniał
pan o walce. Czy my naprawdÄ™ ze sobÄ… walczymy?
OdwróciÅ‚ siÄ™ w jej stronÄ™, ale nim wyszedÅ‚, potrzÄ…s­
nął głową i powiedział:
- Proszę do mnie mówić, Angmering, jeśli łaska,
milordzie. Widzę, że nie jest pani jeszcze gotowa
nazywać mnie Marcusem. Wkrótce tu wrócę.
Louise zajęła jedno z krzeseł przeznaczonych dla
klientek i podniosła rękę do zarumienionego policzka.
Nie, nie jestem gotowa ani na to, ani na niego, ani
w ogóle na nikogo, powiedziała sobie w duchu. Sądzi-
łam, że małżeństwo z Sywellem podziała na mnie od-
straszajÄ…co, kontynuowaÅ‚a rozmowÄ™ z samÄ… sobÄ…, za­
szczepi mnie przeciwko mężczyznom, ale okazuje się,
że nic z tego. A najbardziej zaskakuje mnie to, że on
w najmniejszym stopniu nie przypomina bohatera, o ja­
kim marzyłam w dzieciństwie - kiedy byłam małą
biedną Louise Hanslope - bohatera, który miał mnie
wybawić z nędzy i poniżenia. Trudno powiedzieć
o nim, że jest przystojny, ale ma za to jakiś nieuchwytny
urok, któremu nie sposób się oprzeć. Nie jest także na
szczęście typem dandysa ani lalusia. Jest po prostu pra­
wdziwym mocnym mężczyzną, bardzo, na dodatek,
pewnym siebie.
Nie zdobędzie mnie jednak, jeżeli ja sama tego nie
zechcÄ™, a ja nie wiem doprawdy, jakie sÄ… moje rzeczy­
wiste uczucia dla niego - lub jakie mogą być.
Louise wiedziała jednak, że okłamuje samą siebie.
CiÄ…gnęło jÄ… do niego, i to tak silnie, że nawet teraz, kie­
dy już odszedÅ‚, dreszcz wciąż jeszcze wstrzÄ…saÅ‚ jej cia­
łem. To przecież musiało coś znaczyć.
Z pewnością tak było, ale Louise nie chciała o tym
myśleć ani wiedzieć.
Marcus również nie zdawał sobie sprawy z własnych
uczuć. Nie byÅ‚ na tyle zarozumiaÅ‚y, by sÄ…dzić, że ma­
dame Felice ulegnie mu natychmiast, ale uważał, że nie
będzie miał z jej zdobyciem większych trudności.
Teraz już tak nie myślał. Jego pewność siebie uległa
zachwianiu. Gdyby sądzić po wyglądzie, ta kobieta była
krucha i sÅ‚aba. Krucha! Może tak wyglÄ…daÅ‚a, ale w rze­
czywistości była wytrzymała jak Napoleon lub któryś
z jego marszaÅ‚ków. WysÅ‚ać jÄ… do Hiszpanii, a Welling­
ton błyskawicznie wygra tam wojnę.
MusiaÅ‚ jednak przyznać, że Å‚atwe zwyciÄ™stwo to żad­
na przyjemność. Zabiegi, aby zaciągnąć ją do łóżka,
mogÄ… potrwać dÅ‚ugo, ale jest nadzieja, że ta popoÅ‚udnio­
wa wizyta w pracowni stanie siÄ™ zaczynem wiÄ™kszej za­
żyłości, a nagroda, jaka go czeka na końcu drogi, jest
doprawdy warta wszelkich zachodów.
Aupy dla zwycięzcy - a teraz pora wracać do rutyny
jednostajnego życia. Czekają go odwiedziny u starej
ciotki, siostry jego matki, która przybyła do Londynu
z krótkÄ… wizytÄ…. OtrzymaÅ‚ od niej list, w którym napi­
­aÅ‚a, że bardzo pragnie siÄ™ z nim zobaczyć.
CiekawiÅ‚o go, co miaÅ‚a mu takiego ważnego do po­
siedzenia. SpotkaÅ‚ jÄ… raz w życiu przed wielu Å‚aty, kie­
ry byÅ‚ dorastajÄ…cym chÅ‚opcem, ale pamiÄ™taÅ‚, że w prze­
ciwieństwie do jego matki nie odznaczała się urodą.
Słyszał,- że wyszła za mąż za bogatego ziemianina
z hrabstwa Norfolk i że miała kilkoro dzieci. Marcus
jednakże nigdy nie spotkał żadnego z tych kuzynów.
Stwierdził, że ciotka rzeczywiście nie musiała być
pięknością w młodości, ale że, podobnie jak jego ma- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl