[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Alex przygryzła wargę i skinęła głową.
- Dobrze - powiedziała z westchnieniem. - Ayknij
trochÄ™ powietrza, mo\e lepiej siÄ™ poczujesz. PrzyniosÄ™ ci
parÄ™ tabletek aspiryny.
Luke westchnął, otworzył drzwi i przestąpił próg, by
nasycić się zimnym, rześkim powietrzem. Kilkakrotnie
zgiął nogę w kolanie, a potem przyjrzał się ciemnemu
niebu. Znieg nadal padał, ale z zawiei została ju\ tylko
rozrzedzona mgiełka. Luke doszedł do wniosku, \e pora-
nek będzie pogodny.
Jeszcze tylko jedna noc. Wytrzymaj tylko tÄ™ jednÄ… noc,
pomyślał. Chłodne powietrze przynosiło mu ulgę. Pomyślał,
\e aspiryna będzie jeszcze bardziej pomocna. Nagle zrobiło
mu się słabo i rzucił się do drzwi.
Tabletki aspiryny.
Apteczka w Å‚azience.
Alex...
ROZDZIAA ÓSMY
Alexandra zerknęła przez ramię na Luke'a, który nagle
pojawił się w łazience.
- Coś się stało? - zagadnęła, otwierając drzwiczki
szafki z lekarstwami.
- Hm, co robisz?
- Szukam aspiryny, nie pamiętasz? Myślałam, \e
chcesz zaczerpnąć świe\ego powietrza.
- Miałaś rację. Na dworze jest za zimno - oznajmił
Luke, przesuwajÄ…c siÄ™ bokiem za jej plecami. - Ju\ mnie
tak nie boli głowa - dodał i zatrzasnął apteczkę. - Daj
sobie spokój z tą aspiryną.
- Luke, nie bądz głupi - odparł Alex i znowu
otworzyła szafkę.
Luke jeszcze raz jÄ… zamknÄ…Å‚.
- Nie, naprawdÄ™, ju\ nie potrzebujÄ™ aspiryny.
- Co się z tobą dzieje? - zapytała Alex, robiąc
zdumioną minę. W końcu ich łokcie zderzyły się i wsku-
tek przepychanek cała zawartość szafki wysypała się na
podłogę.
Alex i Luke patrzyli na rozmaite buteleczki i tubki oraz
na małe, ale bardzo widoczne kwadratowe czerwone
pudełko. Powoli, bez słowa, podnieśli głowy i spojrzeli
sobie w oczy. Alex wzięła pudełeczko z kondomami
i bardzo długo mu się przyglądała. Na jej twarzy widać
było ślady ró\nych emocji, a\ w końcu pojawił się na niej
wyraz całkowitego rozczarowania. \
- Wiedziałeś o tym, prawda? - zagadnęła.
Nie było sensu kłamać.
BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHAOPAK 101
- Tak.
Alex odepchnęła Luke'a i wyszła z łazienki. Natych-
miast udał się za nią do głównego pokoju.
- Dlaczego? - zapytała, krą\ąc po pokoju z pudełkiem
% kondomów.
( - Co dlaczego?
J - Dlaczego męczyłeś mnie tą absurdalnie \enującą " \
rozmową o bezpiecznej miłości, skoro cały czas wiedzia-1
łeś o tym? - zagadnęła, unosząc pudełko w górę.
- Mam swoje powody.
- Och, doprawdy? Czy zechciałbyś mi je wyjawić?
Mo\e raczyłbyś mi powiedzieć, dlaczego sprawia ci taką
przyjemność robienie ze mnie idiotki?
t' - Nie jesteÅ› idio...
i Alex przerwała mu gniewnym mruknięciem i wrzuciła
i pudełko do ognia. Luke instynktownie rzucił się do ;
kominka, wydostał pudełko, po którym ju\ pełzały
płomyki, i rzucił je na stół.
- Po co to, u diabła, zrobiłaś?
- A dlaczego nie? Nam z pewnością się nie przydadzą!
Zdjęła kurtkę z haka i pchnęła drzwi.
- DokÄ…d idziesz?
- Na dwór.
- To niczego nie rozwiÄ…\e.
- Tobie to pomaga, prawda? Ilekroć masz dość
mojego towarzystwa, wybiegasz na zewnÄ…trz.
- Nie pomaga - odparł łagodnie, przymykając drzwi
i zasłaniając je swoim ciałem. - Nie potrafię od ciebie
uciec. Jesteś w mojej głowie...
- KÅ‚amstwa...
- Nie. JesteÅ› w moim sercu.
Alex nie chciała się odwrócić i spojrzeć na Luke'a.
Przepełniał ją gniew i uraza, czuła się tak, jakby ktoś wbił
jej nó\ w samo serce.
- Nie opowiadaj historii, w które sam nie wierzysz,
tylko po to, \ebym się lepiej poczuła.
102 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHAOPAK
Lnke wyjął jej z ręki kurtkę i rzucił okrycie na podłogę.
- Wszystko, co do ciebie mówiłem, było prawdą.
- W takim razie, dlaczego...
- Mam swoje powody.
- Ju\ to słyszałam. Jakie powody?
- Nie jestem tym, za kogo mnie uwa\asz.
- Nie wiem, co to ma znaczyć.
- To znaczy, \e gdybyś wiedziała, kim jestem, nie
chciałabyś... Hm, powiedzmy, \e uciekłabyś gdzie pieprz
rośnie.
- Kim jesteÅ›? MordercÄ…?
- Nie bądz śmieszna - odparł Luke.
- ZÅ‚odziejem?
- Alex...
- No to kim? JakÄ…\ to strasznÄ… postaciÄ… jesteÅ›, skoro
uwa\asz, \e mogłabym ciebie nie chcieć?
- Reporterem - oznajmił Luke i spostrzegł, \e dziew-
czyna blednie. Wykrzywił usta w ironicznym grymasie.
- Nie bój się, Alex.
Alex otrząsnęła się ze zdumienia.
- A więc jednak śledziłeś mnie, prawda?
- Tak.
- Wiedziałam! - zawołała, odsuwając się od mę\-
czyzny. - Bo\e, kiedy\ ja nauczę się dowierzać swojemu
instynktowi? Wiedziałam, \e mnie śledzisz. Dla kogo
pracujesz?
Wymienił tytuł znanego brukowca. Alex pokręciła
głową-
- Zdecydowanie najgorsza gazeta brukowa. Jak mog-
Å‚eÅ›?
- Potrzebowałem pieniędzy na moją następną wyprawę.
- Do Afryki, tak? - zagadnęła.
_ Tak.
-1 Ameryki Zrodkowej?- dodała, ukazując jego chore
kolano.
- Tam równie\. Dokumentuję tam badania.
BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHAOPAK 103
- To dlaczego pracujesz dla tego koszmarnego bruko-
wca?
- Jestem wolnym strzelcem. Gazety kupujÄ… moje
artykuły, ale za mało mi płacą.
- Czy zamierzałeś kiedyś mi o tym powiedzieć? A
mo\e miałam o sobie przeczytać na kolumnie obok
informacji o narodzinach niemowlęcia z dwiema głowami?
- Chciałem ci o tym powiedzieć po opuszczeniu tego
domku. I nie będzie \adnego artykułu. Nie napiszę go.
- Dlaczego? Jestem pewna, \e byłby wart majątek.
Ju\ widzę nagłówek: Baraszkowałem nago na śniegu
; z Alexandra Beck". W ten sposób zapewne sfinansował-
byś dwie małe wyprawy" albo i więcej.
- Wiesz, dlaczego.
- Nie. Nie wiem.
- Bo to, co siÄ™ tutaj dzieje, jest tylko naszÄ… sprawÄ….
Alexandra odczuwała urazę i ból. Chciała go zniena-
i widzie, wydrapać mu oczy, kopnąć go w chore kolano,
wytargać za te cudowne długie włosy na karku, ale
' oczywiście wiedziała, \e nie zrobi \adnej z tych rzeczy.
- Nie wierzę ci - odparła spokojnym głosem.
% % - Alexandre, usiłuję powiedzieć ci prawdę.
I Alex długo przypatrywała się Luke'owi. "
- Czy to cała prawda?
Luke zawahał się. Nie musiał jej mówić o zdjęciach:
i ona na pewno by się o nich nie dowiedziała; zresztą
przecie\ nie zamierzał ich sprzedawać. Dla niego te
fotografie nie istniały.
- Tak, to cała prawda. Powiedz coś.
- Co mam mówić?
- Nie wiem. Krzycz. Wrzeszcz. Tup nogami. Cokol-
I wiek. Tylko nie stój i nie patrz na mnie takim wzrokiem.
- Zraniłeś mnie, Luke - oświadczyła.
{ - Wiem.
! - To wszystko, co masz mi do powiedzenia?
- Chodzi ci o przeprosiny?
104 BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHAOPAK
- To nie wystarczy. Rzuciłam ci się w ramiona, a ty
mnie odepchnąłeś. Czuję się jak zupełna... Skoro mnie
nie chciałeś, nale\ało po prostu mi to powiedzieć.
- Naprawdę ciebie chcę - odparł łagodnie.
- Jak bardzo?
- Ogromnie.
Alex uniosła rękę i pokazała pudełko z prezerwatywa-
mi na stole.
- Ju\ nie masz wymówki - zauwa\yła i przygryzła
wargÄ™.
- To prawda.
- W takim razie... dowiedz tego.
Luke czuł, \e krew uderza mu do głowy niczym gejzer.
Z trudem oddychał, nie był w stanie wydusić z siebie ani
słowa, a przyśpieszony puls blokował wszelkie rozsądne
myśli. Powoli podchodził do dziewczyny. Alex nagle
opuściła odwaga i cofała się z ka\dym jego krokiem.
Zatrzymała się dopiero wtedy, gdy jej plecy dotknęły
blatu stołu. A Luke stanął tu\ przed nią i poło\ył ręce na
jej ramionach.
Du\y z niego facet, pomyślała. Hej, Alexandra, skąd
takie refleksje? Przecie\ nie urósł w ciągu tych dwóch
minut. Ale rzeczywiście wydawał się większy. Musiała
podnieść głowę, \eby spojrzeć mu w oczy. Mo\e nie był
[ Pobierz całość w formacie PDF ]