[ Pobierz całość w formacie PDF ]

-Tutaj  Liz przesunęła się bliżej do Macey. Razem we dwie zajmowały tyle
miejsca co jedna osoba normalnych rozmiarów, więc mogłam usiąść na ławie.
-Dziękuję  powiedziałam do niej odkładając kilka książek na bok.
-Masz jakąś lekką lekturę? - spytałam. Liz chwyciła książki i wepchnęła je do
plecaka.
-Wiesz, mózł jest taki fascynujący! Oczywiście, to mit, że używamy tylko dziesięć
procent z możliwości naszego mózgu.
-Oczywiście, TY używasz więcej  powiedzieli w tym samym czasie Zach i Bex.
Zaśmiali się niemal identycznie, a mi przemknęło przez myśl to co usłyszałam
wczorajszej nocy. Widzałam, jak Bex i Zach siedzieli razem po drugiej stronie
stołu a mnie zaczęła boleć głowa, co nie miało nic wspólnego z traumą przeżytą
podczas wakacji.
-Więc, gdzie byłaś? - spytała Macey, patrząc na mnie ponad głową Liz.
-Macey! - syknęła Liz  Wiesz, że nie powinnyśmy zadawać Cam pytań. Jej
pamięć wróci kiedy i jeśli będzie gotowa. - jej wypowiedz zabrzmiała jakby
cytowała czyjeś słowa z pamięci.
-Ostatniej nocy  sprostowała Macey, uśmiechając się w stronę Liz  Gdzie byłaś
ostatniej nocy?
-W skrzydle szpitalnym  powiedziałam i zaryzykowałam spojrzenie w stronę
Zacha i Bex  zastanawiając się jakby to wyglądało gdybym od wróciła do naszego
pokoju zaraz po podsłuchiwaniu przyjaciółki.  Musiałam spędzić noc w sali
szpitalnej (to nie było kłamstwo!)
-Jesteś... - zaczęła Liz.
-Mam się dobrze  powiedziałam, może zbyt szybko. - Testy. Musieli
przeprowadzić kilka testów.
-Dobrze  powiedziała Liz. - Zrobili MRI, prawda? A EEG? PET scan? Musimy
mieć dobre rozeznanie w sytuacji. Teoria Barnsa mówi, że pamięć jest...
-Wystarczy Liz. - powiedziała miękko Bex i przez sekundę nikt nie miał nic do
powiedzenia. Cóż, nikt poza Tiną Walkers.
Tina wyglądała dokładnie tak samo jak kiedyś nakładając truskawkowy dżem na
kromkę i mówiąc coraz głośniej:
-Słyszałam, że podczas szukania ciebie znalezli jeszcze kogoś.
Zamilkła i pozwoliła, żeby cisza zawisła w powietrzu. Jeżeli chciała, żeby ktoś
zapytał o kogo jej chodzi to musiała być bardzo rozczarowana, jednak nie
pokazała tego po sobie i szepnęła: Joe Solomona.
Oczywiście, Joe Solomon leżał dwa piętra wyżej, ale sądząc po wyrazach twarzy
osób przy stoliku nikt poza moimi współlokatoriami, Zachiem i mną nie miał o
tym pojęcia.
Tina wymachiwała kawałkiem ekstrachrupiącego bekonu: On żyje i cóż pracuje
dla Kręgu Cavana w Afryce. - wzięła gryza  Może jest jedną z osób, które cię
przetrzymywały? - spytała, odwracając się do mnie  A może krąg cię podrwał, a
pan Solomon jest potrójnym agentem i...
-Nie wiem, kto mnie trzymał Tina  powiedziałam.
-Naprawdę? Czy to czegoś nie oznacza? Pan Solomon tam. Z tobą i...
-Usłyszałam wystarczająco  Bex wstała, kiwając głową.
-Bex  zaczęłam,a ona odwróciła się do mnie.
-Co? - warknęła  Co masz do powiedzenia?
To było naprawdę dobre pytanie. I jestem pewna, że miałam odpowiedz na to
pytanie, ale wtedy wszystkie powody zdawały się zniknąć niczym reszta moich
wspomnień. Więc siedziałam tam po prostu, patrząc na moją najlepszą
przyjaciółkę na świecie i jedyne słowa, jakie przyszły do mojej głowy brzmiały 
Przepraszam.
Nigdy wcześniej nie widziałam takiego spojrzenia, jakim mnie obdarzyła. Była
wściekła, czy zraniona, przerażona czy oburzona? Bex jest najbardziej
uzdolnionym szpiegiem jakiego znam. Z jej oczu nie dało się czytać.
-Oh, Cameron, tutaj jesteś! - głos profesor Buckingham przedarł się przez tłum
głosów w holu.
-Ta... - powiedziała Bex na odchodnym  Tutaj jest.
Kiedy Bex odwróciła się i wyszła chciałam tylko pójść za nią, ale Buckingham
stała zbyt blisko mnie, żebym mogła to zrobić. Poza tym, pomimo wszystkiego,
nie pozostało nic do powiedzenia.
-Cameron, jesteś oczywiście odpowiedzialna za wszystkie prace które opuściłaś
podczas swojej nieobecności  żadna z nich nie jest bez znaczenia podczas nauki
w ostatniej klasie Akademii Gallaghera.
Profesor Buckingham wlepiła we mnie wzrok sopjdziewając się, ze będę się się
kłóciła, tak sądzę, ale wszystko o czym mogłam myśleć to  ostatnia klasa . Nie
wiem, czy to trauma związana z głową, czy zmęczenie, ale naprawdę nie
zdawałam sobie sprawy z tego, że jestem w ostatniej klasie. Rozejrzałam się
dookoła, patrząc na dziewczyny, które wypełniały hol i po raz pierwszy zdałam
sobie z tego sprawę, że nie ma już rocznika starszego od nas, nikt nie jest już
bardziej wytrenowany niż my, bardziej gotowy na zewnętrzny świat.
Nawet bez Kręgu ten fakt mógł się wydawać nieco przerażającuy.
-Teraz, jeżeli nie czujesz się jeszcze całkowicie gotowa do zdawania...
-Nie  przerwałam, sięgając po plan zajęć, który trzymała profesor Buckingham 
Chcę. Chcę pracować  chcę wrócić do normalności.
I to miałam na myśli  naprawdę. Ale potem Buckingham odwróciła się i odeszła
w stronę drzwi, mijając moje njlepsze przyjaciółki, które nie wiedziały co się
dzieje, młodsze dziewczyny, które gapiły się na mnie, i Zacha  tak, Zacha. Który
był w mojej szkole. Który spędził wakacje z moją Bex. Który siedział w jadalni
jakby był tutaj od lat. I zrozumiałam, że  normalność mogła nie być taka sama [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl