[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powinien starać się was chronić. Udostępnimy mu komputer z kompletnym Jacen mocno uchwycił rękojeść twardej pałki i przez chwilę się zastanawiał, czy
oprogramowaniem, za pomocą którego będzie sprawował nieograniczoną władzę nad porządnie nie uderzyć nią Ciemnego Jedi po kolanach i tłumaczyć się pózniej, \e
tymi czterema zdalniakami. Ka\da kula dysponuje wieloma silnymi laserami. Ich niczego nie widział i uczynił to przez przypadek. Doszedł jednak do przekonania, \e
promienie mogą zniszczyć ka\dy wystrzelony z otworu przedmiot. Oczywiście, je\eli taki czyn wpędziłby ich w jeszcze gorsze tarapaty, a w tej chwili oboje potrzebowali
chybi, a promień lasera przez przypadek trafi któreś z was, mo\ecie odnieść powa\ne wszystkich sił, \eby walczyć o \ycie.
rany. - Powodzenia - odezwał się jeszcze Brakiss. Chocia\ Jacen nie mógł go widzieć,
- A zatem - podjął Brakiss, zacierając ręce i radośnie się uśmiechając - będziecie miał wra\enie, \e mę\czyzna przyło\ył usta do jego ucha.
mieli własną broń, a Wookie mo\e sterować ruchami zdalniaków. Je\eli chcecie Chłopiec nie odpowiedział. Po chwili usłyszał chichot Tamith Kai
prze\yć, musicie nauczyć się współpracować. wyprowadzającej Lowiego z niewielkiej sali. Wookie jęknął, ale natychmiast rozległ
Jacen nerwowo przełknął ślinę. Jaina dumnie uniosła głowę i wyzywająco się piskliwy, metaliczny głosik Em Teedee, strofującego swojego właściciela:
popatrzyła na dwoje imperialnych nauczycieli. Lowie zje\ył sierść i zaczął zaciskać i - No, no, Lowbacco, narzekanie niewiele ci pomo\e. Musisz nauczyć się być
rozwierać palce ogromnych dłoni. odwa\nym i skłonnym do poświęceń, tak jak ja się nauczyłem.
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta Akademia Ciemnej Strony
107 108
Jacenowi wydawało się, \e stoi w nieprzeniknionych ciemnościach i nie dotyka Jacen usłyszał głośny trzask uderzenia twardego przedmiotu o drewno i domyślił
niczego oprócz trzonka pałki. Nagle chłopiec usłyszał, \e drzwi sali z cichym sykiem się, \e jego siostra odbiła jakąś piłkę.
się zasuwają. - Mam cię! - zawołała.
- Jesteś przygotowana, Jaino? - zapytał. Jacen pozwolił, \eby jego umysł otworzył się na działanie Mocy. W pewnej chwili
- Te\ pytanie! - odparła. dostrzegł niewyrazną plamkę światła, pojawiającą się w morzu ciemności, i zrozumiał,
W pomieszczeniu zapanowała głucha cisza. Jacen słyszał tylko szmer oddechów i \e następna piłka nadleci właśnie z tej strony. Posłu\ył się Mocą \eby zmienić tor jej
wyczuwał przyspieszone pulsowanie krwi w uszach. Czuł, \e Jaina stoi obok niego. Od lotu. Piłka była posłuszna jego woli i z głuchym stukiem uderzyła o ścianę. W
czasu do czasu, gdy się poruszała, słyszał tak\e szelest materiału jej kombinezonu. następnej chwili ujrzał kolejną rozmytą plamkę, a po niej następną i następną. Pociski
- Mo\e byłoby lepiej, gdybyśmy oparli się o siebie plecami? - zaproponował. - W zaczęły nadlatywać z ró\nych stron, coraz szybciej i szybciej, jeden po drugim.
ten sposób będziemy chronieni przynajmniej od tyłu. Chłopiec posługiwał się Mocą. Wymachiwał drewnianą pałką, starając się
Bliznięta zetknęły się plecami. Czekały i nasłuchiwały. Po kilku sekundach nadą\ać za wystrzeliwanymi piłkami. Wyczuwał, \e Jaina tak\e radzi sobie coraz lepiej
usłyszały pomruk jakiejś maszynerii, zduszony zgrzyt dobiegający od strony jednej i \e laserowe błyskawice zdalniaków, sterowanych przez Lowiego, tak\e coraz częściej
ściany. Zrozumiały, \e jedna z klap przysłaniających otwór została odchylona. Jacen trafiają do celów. Pocisków nadlatywało jednak tak wiele, \e młody Wookie do
usiłował posłu\yć się Mocą, by coś zobaczyć, mimo opaski przysłaniającej oczy. niektórych chybiał, a mo\e po prostu nie nadą\ał trafiać wszystkich.
Chciał wiedzieć, skąd mógłby nadlecieć pocisk. Nagle coś bardzo ostrego i twardego uderzyło Jacena w prawą rękę w okolicy
Nagle usłyszał cichy syk rozprę\anego powietrza, z jakim pierwszy przedmiot łokcia, a fala przenikliwego bólu sprawiła, \e chłopiec na chwilę zapomniał o
wyleciał z otworu jak armatnia kula. Posługując się innymi zmysłami, obrócił się w oddychaniu. Poczuł, \e jego ręka zdrętwiała, i natychmiast przeło\ył pałkę do lewej
miejscu i machnął drewnianą pałką jak kijanką. Zamierzał odbić twardą piłkę na bok, dłoni. Uświadomił sobie, \e ćwiczenie weszło w drugą fazę. Byli teraz bombardowani
ale ta uderzyła go w ramię. Była naprawdę bardzo twarda i jej uderzenie zabolało. ostrymi odłamkami skał i kamieniami.
- Au! - krzyknął odruchowo.
Pózniej usłyszał odgłos wystrzeliwania drugiej piłki, a po nim skwierczenie Lowbacca, który siedział w obserwatorium będącym równocześnie sterownią,
strzałów lasera zdalniaka, w tej samej chwili zagłuszone przez okrzyk Jainy, stojącej za gorączkowo przebierał palcami po klawiaturze komputera, kierując ruchami czterech
jego plecami. Jacen wyczuł, \e był to raczej okrzyk pełen zdumienia i zakłopotania ni\ obronnych zdalniaków. Raz po raz strzelał z ich laserowych działek i nawet udało mu
bólu. się trafić kilka celów. Kiedy jednak pociski zaczęły być wystrzeliwane w coraz
Starał się uzmysłowić sobie, skąd mo\e nadlecieć następny pocisk. Zgrzyty krótszych odstępach czasu, zrozumiał, \e musi być ostro\niejszy. Wiedział, \e gdyby
odchylanych klap powtarzały się w coraz krótszych odstępach czasu. Jacen usłyszał, jak nawet musnął laserową smugą którekolwiek z blizniąt, zraniłby je co najmniej tak samo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]