[ Pobierz całość w formacie PDF ]
znad talerza.
R
L
T
- Mogę zapytać o mamę?
Henry znieruchomiał, a jego twarz wykrzywił ból. Nawet po dwudziestu dwóch la-
tach nie potrafił uporać się ze stratą ukochanej kobiety.
- Co chcesz wiedzieć?
Emily wahała się przez moment, niepewna, jak dobrać słowa.
- Zawsze powtarzasz, że nie ma drugiej takiej jak ona...
- Bo to prawda. - Henry potrząsnął głową z żalem. - Miałem wielkie szczęście, że
odwzajemniała moje uczucia. Była dla mnie wszystkim, Emily. Wszystkim.
- Nadal za nią tęsknisz?
- Każdego dnia - odparł szczerze. - Pierwsze lata była najgorsze. Nie byłem pe-
wien, czy potrafię bez niej żyć. Ale miałem ciebie i Izzy. Dziękuję za to Bogu. Nie wiem,
co bym bez was zrobił.
- A czy... - Emily urwała, zanim dokończyła szeptem: - Czy kiedykolwiek żałowa-
łeś, że tak bardzo ją kochałeś?
Henry przyjrzał się jej uważnie.
- Ani przez sekundę. - Uśmiechnął się ze smutkiem. Siwe włosy opadły mu na
twarz naznaczoną latami tęsknoty i samotności. - Miłość do twojej matki była najlepszą
rzeczą, jaka mi się przydarzyła.
Emily skinęła głową. Zrozumiała, że chociaż zapłacił wysoką cenę, zyskał coś bez-
cennego. Uczucie łączące rodziców było niezwykłe, silne i wszechogarniające. I właśnie
takiej miłości pragnęła dla siebie. Chciała zatracić się w niej bez reszty.
Ostatnie dni przed Bożym Narodzeniem Emily spędziła w Domu Hartington,
wdzięczna, że może unikać świątecznej gorączki panującej w sklepach i na ulicach. Od-
wiedziła siostrę i Jacka, którzy mieszkali w pobliskim miasteczku. Z zazdrością słuchała
ich przekomarzań i obserwowała życie rodzinne.
Ona też tego pragnęła. Nie uświadamiała sobie jak bardzo, dopóki nie zaangażowa-
ła się w osobliwy związek z Jasonem. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że przeraziłaby
go, gdyby choć słowem wspomniała o podobnych marzeniach. W końcu nie widział w
niej odpowiedniej kandydatki na żonę. Chciał się tylko zabawić, zanim się ustatkuje.
R
L
T
Właściwie nie mogła mieć do niego o to pretensji. W końcu zapracowała sobie na
opinię kobiety, która szaleństwo i flirt przedkłada nad miłość i małżeństwo.
Dlatego w każdej chwili mogła się spodziewać wiadomości o zaręczynach Jasona.
Kiedy to się stanie? W Boże Narodzenie? Wielkanoc? Czy będzie musiała pojawić się na
jego ślubie i pozować do zdjęć? Emily torturowała się tymi pytaniami przez długie go-
dziny.
Dopiero w Wigilię zdołała otrząsnąć się z letargu.
- Nie zapytałam o plany na świąteczny obiad - stwierdziła, gdy razem z ojcem jadła
śniadanie.
- Nie przejmuj się. - Henry machnął ręką. - Zostaliśmy zaproszeni do Weldon. Ja-
son wrócił do domu na święta.
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
Emily wysiadła z samochodu ojca i spojrzała z niepokojem na zabytkową posia-
dłość Weldon. Od rana nie opuszczały jej złe przeczucia. Wiedziała, że gdzieś w tym bu-
dynku czekał Jason. Sama myśl o spotkaniu z nim przyprawiała ją o dreszcze.
- Gotowa, kochanie? - Henry uśmiechnął się do córki, po czym wskazał land rovera
zaparkowanego na podjezdzie. - Wygląda na to, że Izzy i Jack są już na miejscu.
Na szczęście drzwi otworzyła im Isobel. I chociaż Emily uważnie rozejrzała się po
ogromnym, strzelistym holu, nigdzie nie dostrzegła śladu Jasona. Wpadła w objęcia naj-
bliższych, wdzięczna za odroczenie wyroku.
Oczywiście prędzej czy pózniej musiała się z nim spotkać. W końcu to był dom je-
go ojca. Edward Kingsley powitał ich w głównym salonie, przy kominku. Zachowywał
się uprzejmie, lecz chłodno, w czym do złudzenia przypominał Jasona. Najwyrazniej ża-
den z nich nie lubił okazywać emocji.
Emily przyjęła szklankę sherry i stanęła przy oknie. Odwróciła wzrok, gdy Jason
dołączył do zgromadzonych. W przeciwieństwie do niej sprawiał wrażenie odprężonego i
pewnego siebie.
- Jason! - Rozpromieniona Isobel podeszła uściskać szwagra. - Dawno cię nie wi-
dzieliśmy. Dobrze, że wróciłeś.
- Ja też się cieszę, że was widzę - odparł, cmokając bratową w policzek.
Emily jeszcze przez kilka minut udawała, że zafascynował ją zaśnieżony krajobraz
za szybą. Nie potrafiła jednak zignorować radosnej paplaniny siostry. W pewnej chwili
usłyszała swoje imię.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]