[ Pobierz całość w formacie PDF ]

porażka. Justin już wyszedł i spodziewano się go dopiero
- Szukam Justina Gifforda, kiedyÅ› tu mieszkaÅ‚. Ale wi­
jutro. Sophie zerknęła na zegarek. Idiotka, pomyÅ›laÅ‚a z re­
dzę, że chyba już nie... - zaczęła z nadzieją.
zygnacją. Nie przestawiła go na czas brytyjski. W Anglii
- Owszem, nadal tu mieszka. Czym mogę służyć?
była już szósta, biura o tej porze nie pracowały.
Fatalnie. Ale nie zamierzaÅ‚a poddawać siÄ™ od razu. Mu­
Zamówiła więc rozmowę z Rowena Cove. Zamieniła
siała spróbować.
kilka słów z Margy, a potem z synkiem. Gdy usłyszała
- Mam do niego pewnÄ… sprawÄ™. Szczerze mówiÄ…c, bar­
pełne przejęcia i uczucia:  Kocham cię, mamo", poczuła
dzo ważną.
przypÅ‚yw siÅ‚. PoÅ›piesznie zdjęła elegancki kremowy ko­
- W takim razie proszę wejść. Lada moment powinien
stium, rozpuściła włosy i pobiegła wziąć prysznic.
wrócić.
Jakiś czas pózniej z hotelu wyszła zupełnie inna kobieta,
Sophie jeszcze nigdy tak nie bolaÅ‚a nad swoim niewy­
która skinęła na taksówkę i podała adres apartamentu Ju-
sokim wzrostem jak wtedy, gdy podążaÅ‚a w gÅ‚Ä…b mieszka­
stina. Sophie miaÅ‚a na sobie obcisÅ‚Ä…, krótkÄ… szafirowÄ… su­
nia za tą olśniewającą dziewczyną o fantastycznie długich
kienkÄ™ z dość Å›miaÅ‚ym dekoltem. Na to narzuciÅ‚a fantazyj­
nogach. MiaÅ‚a wrażenie, że jej szanse malejÄ… w zastrasza­
nÄ… kurteczkÄ™ ze sztucznego futra, której kolor również pod­
jÄ…cym tempie.
kreślał barwę jej oczu.
Weszły do salonu.
Ponieważ zamierzaÅ‚a uwieść Justina, pod sukienkÄ… mia­
- Chyba nie dosłyszałam pani nazwiska - rzuciła przez
Å‚a jedynie nad wyraz skÄ…pÄ… bieliznÄ™ oraz koronkowy pas,
ramię ciemnowłosa, zmierzając w stronę barku.
który przytrzymywał cienkie jak pajęczyna pończochy.
- Sophie Gifford - mruknęła odruchowo, rozglądając
ZmysÅ‚owy zapach perfum oraz niebieskie szpilki na nie­
się dookoła. Prawie nic się tu nie zmieniło od czasu jej
botycznych obcasach dopełniały całości.
pierwszej wizyty.
Makijaż wykonała równie starannie. Nie tylko po to, by
Brunetka niemal podskoczyła z wrażenia.
wyglądać uwodzicielsko, ale głównie w tym celu, by ukryć
- Co takiego? Masz tupet! - W jej głosie brzmiała nie
sińce pod oczami - efekt wielu zle przespanych nocy Jej
skrywana nienawiść.
mąż miaÅ‚ ujrzeć wyrafinowanÄ… kusicielkÄ™, a nie zrozpaczo­
- Słucham? - spytała ze zdumieniem.
nÄ… matkÄ™ umierajÄ…cego dziecka.
- Nie udawaj niewiniątka! Już raz wyrządziłaś mu
Dziewczyna, która otworzyÅ‚a drzwi apartamentu Justi­
krzywdę i wystarczy! Nie pozwolę, żeby znów przez ciebie
na, byÅ‚a piÄ™kna. Wysoka i smukÅ‚a, z burzÄ… ciemnych wÅ‚o­
cierpiał!
sów, stanowiących wspaniałą oprawę dla smagłej twarzy
- Ja wyrzÄ…dziÅ‚am mu krzywdÄ™, ja? - żachnęła siÄ™ So­
o ogromnych piwnych oczach. Nie mam przy niej szans,
phie. A kim tamta w ogóle była, by mówić do niej w taki
pomyÅ›laÅ‚a ponuro Sophie. Nagle przemknęło jej przez gÅ‚o­
sposób? Zmierzyła ją pogardliwym wzrokiem. - Nie wiem, - Tylko potem nie mów, że cię nie ostrzegałam - rzuciła
w odpowiedzi brunetka, posÅ‚aÅ‚a Sophie nienawistne spo­
kim pani jest. I nie chcę wiedzieć. Ale żadna...
jrzenie i wyszła, demonstracyjnie trzaskając drzwiami.
- Masz stąd wyjść! Natychmiast!
- Nie gniewaj się na nią. Ona zawsze próbuje chronić
- Jess, na kogo ty tak krzyczysz?
każdego, kogo kocha. Jest nieco nadopiekuńcza, a przy
Rozpoznałaby ten głos na końcu świata. Tysiące razy
tym ma temperament. Efekty tego zestawienia czasem by­
słyszała go w swoich snach, tysiące razy szeptała imię
wają zaskakujące - wyjaśnił i podszedł do Sophie.
mężczyzny, do którego ten głos należał. Odwróciła się do
drzwi. Gdy dotknÄ…Å‚ jej ramienia, skuliÅ‚a siÄ™ odruchowo. Naj­
chętniej by stąd uciekła. Na jego widok ból z powodu
Ale człowiek, którego ujrzała, tylko do pewnego stopnia
zdrady powrócił do niej ze zdwojoną siłą.
przypominaÅ‚ Justina z jej wspomnieÅ„. BrakowaÅ‚o mu daw­
nej żywotności i energii. Przygarbił się nieco, w czarnej - Chciałem wziąć twoje okrycie. Trochę tu ciepło, nie
czuprynie pobÅ‚yskiwaÅ‚y pierwsze siwe wÅ‚osy. Charaktery­ uważasz? - spytaÅ‚ jedwabistym gÅ‚osem. ZdjÄ…Å‚ kurteczkÄ™
styczne bruzdy wokół ust zdradzaÅ‚y, że od dawna siÄ™ nie z jej ramion i ogarnÄ…Å‚ filigranowÄ… sylwetkÄ™ Sophie oce­
uśmiechał. niającym spojrzeniem. - Zwietnie wyglądasz. Napijesz się
czegoś mocniejszego? Na moje oko, przydałoby ci się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl