[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pod SalaminÄ…; byÅ‚ on, wedÅ‚ug Herodota, VIII 121, wysoki na dwanaÅ›cie Å‚okci, czyli przeszÅ‚o 5 ½ metra. P. Pau-
zanias, X, 14, 3.
24
Olbrzym Geriones miał trzy pary rąk, olbrzym Briareos pięćdziesiąt.
38
Takie, które mogą widzieć, oczywiście.
Nieprawdaż? I ty też tak samo?
I ja też.
Więc ty widzisz nasze suknie?
Tak.
Więc one mogą widzieć?
I to pierwszorzędnie - powiedział Ktezippos.
A co mianowicie? - powiada.
Nic. A może ty nie sądzisz, że one widzą? Taki figlarz z ciebie. - Ale ja mam wrażenie,
Eutydemie, że ty zasypiasz nie śpiąc, i jeżeli można mówić, a nic nie powiedzieć, to i ty to
robisz.
XXVI. A czyż nie można mówić tak, by było zachowane milczenie?26 - powiedział Dioni-
zodoros.
Ani trochę - odparł Ktezippos.
Ani milczeć tak, żeby się mówiło?
Jeszcze mniej - powiada.
A kiedy mówisz: «kamienie» i «drewno» i «Å¼elaziwo», to czy to nie zachowuje milczenia,
to co mówisz?
Wcale nie - powiada - bo jak chodzę po kuzniach, to żelaziwo nie milczy, tylko głos wy-
daje i krzyczy bardzo mocno, jeżeli go kto dotknie. Tak że to ci się nie udało i nie zauważy-
łeś, że nic z tego; takiś mądry. Ale jeszcze mi i to drugie pokażcie, jak to można milczeć tak,
żeby się mówiło.
Miałem wrażenie, że Ktezippos był bardzo podniecony, jako że to jego najdroższy był przy
tym.
Kiedy milczysz - powiada Eutydem - czy nie o wszystkim milczysz?
25
W oryginale sztuka polega na dwuznacznoÅ›ci przymiotnika «´Å½±ÄÌ», który może być rozumiany w sen-
sie «możliwy», ale także: «zdolny do czegoÅ›», «mocen coÅ› czynić». "Ž±ÄÌ ÌÁ¬½ to zatem równie dobrze
«możliwy do widzenia», «widzialny», jak «zdolny do widzenia», «mogÄ…cy widzieć». Po grecku wychodzi to
zupełnie naturalnie; polskiego stosownego odpowiednika niestety nie dało się znalezć.
26
Tu żongluje siÄ™ zwrotem ù³Î½Ä± »³µ¹½. Biernik ù³Î½Ä± jest raz liczbÄ… mnogÄ… rodzaju nijakiego i
przedmiotem czasownika »³µ¹½ i wtedy twierdzi siÄ™, że ktoÅ› «mówi o rzeczach milczÄ…cych», drugi raz jest licz-
bÄ… pojedynczÄ… rodzaju mÄ™skiego i podmiotem czasownika, i wtedy znaczeniem zwrotu jest, że «ktoÅ› milczÄ…cy
mówi».
39
No tak - powiada.
WiÄ™c pogrążone w milczeniu jest wtedy i to, co mówi, bo przecież «to, co mówi» to część
«wszystkiego». WiÄ™c można być pogrążonym w milczeniu, a jednak mówić.
Jak to? - powiada Ktezippos - czyż nie wszystko w ogóle zachowuje milczenie?
No nie - mówi Eutydem.
A może, mój ty najzacniejszy, mówi wszystko?
Owszem, to co mówi.
Ależ - powiada - nie o to się pytam, tylko czy wszystko milczy, czy wszystko mówi?
Ani jedno, ani drugie, oraz i jedno i drugie - powiedział Dionizodoros, przecinając dysku-
sję. Wiem dobrze, że z tą odpowiedzią nie dasz sobie rady.
A Ktezippos, jak to on zwykle, roześmiał się bardzo głośno i powiada: Eutydemie, twój
brat ucieka w sprzeczność i przepadł - jest pobity.
Kleinias bardzo się ucieszył i śmiał się. Także Ktezippa jakby kto na sto koni wsadził. Ta
szelma Ktezippos u nich samych to podsłuchał, bo nie ma dzisiaj na świecie innych takich
mÄ…drych, jak ci.
XXVII. Ja powiedziałem: Czemu się śmiejesz, Kleiniaszu? To są sprawy tak poważne i
piękne.
A tyś już kiedy widział, Sokratesie, jakąś rzecz piękną? - zapytał Dionizodoros.
Widziałem - mówię - i niejedną, Dionizodorze.
Czy one były różne od piękna, czy też identyczne z pięknem?
Ja się zmieszałem, bom nie wiedział, co odpowiedzieć. Zdawało mi się, że słusznie mi się
to dzieje za to, żem pomrukiwał, powiedziałem jednak, że one są różne od piękna samego. A
tylko każda z nich ma przy sobie pewne piękno.
A jeżeli - powiada - będzie przy tobie wół, to będziesz wołem, a że teraz ja przy tobie je-
stem, to ty jesteÅ› Dionizodorem?
Zmiłuj się, nie mów czegoś takiego - powiedziałem.
Więc w jakiż sposób - powiada - kiedy się coś innego przy czymś znajdzie, miałoby się
coś stawać innym, niż jest?
Czy masz z tym kłopot? - powiedziałem, chcąc już naśladować mądrość tych dwóch ludzi,
takem jej pragnÄ…Å‚.
Jakże nie mam być z tym w kłopocie - powiada - i ja, i wszyscy inni ludzie, kiedy tego w
ogóle nie ma.
40
Co ty mówisz, Dionizodorze? - powiedziałem. - Czy to, co piękne, nie jest piękne, a to,
co brzydkie - brzydkie?
Jeżeli mi się tak spodoba - powiedział.
A podoba ci siÄ™?
Tak jest - odpowiada.
Nieprawdaż? A więc i to, że to samo jest to samo, a coś innego to coś innego? Bo przecież
coś innego, to nie to samo. Ja myślałem, że nawet i dziecko nie miałoby z tym trudności i nie
wątpiłoby, czy coś innego jest czymś innym. Tylko ty, Dionizodorze, pomijasz to umyślnie,
podczas gdy poza tym mam wrażenie, że jak majstrowie, którzy do doskonałości doprowa-
dzają to, co każdemu z nich robić wypada, tak i wy sztukę dyskusji doprowadzacie do naj-
wyższej doskonałości.
A ty wiesz, co wypada robić każdemu majstrowi? Naprzód, kto jest do kucia w metalu?
Wiesz?
Wiem; kowal.
A kto do robienia garnków?
Garncarz.
A czyją jest rzeczą zarzynanie, obdzieranie ze skóry, krajanie na kotlety, gotowanie i pie-
czenie?
Kucharza - powiedziałem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]