[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ale nie potrafił go wyprzeć, bo ze zdwojoną siłą dała o sobie znać tęsknota,
którą tłumił przez wiele lat. Otchłań więzi emocjonalnej nagle przestała mu się
jawić jako otchłań, ale jako coś wspaniałego. Coś, co gdyby się odważył, i
jemu mogłoby przypaść w udziale.
Gdyby się odważył.
Możecie być z niego dumni oświadczyła Maggie, gdy świat Maxa
stawał na głowie.
Doktor powiedział, że one będą żyły wyjąkał Colin ponad ramieniem
ściskającej go matki. Nie mogę uwierzyć, że zemdlałem. Ale plama...
Zemdlałeś dopiero po wszystkim pocieszał go Max. Objął Maggie, by
w końcu też być obejmowanym. Bardzo przyjemnie. Nie, cudownie. Ale
należy dalej rozmawiać z Irokezem i jego rodzicami. Colin, ja zemdlałem po
raz pierwszy na studiach, podczas cesarskiego cięcia. Młoda matka była
przytomna i to ona powiedziała pielęgniarce, że ja chyba zemdleję. Nawet ją
115
R
L
T
poprosiła, żeby się mną zajęła. Chłopie, spisałeś się lepiej niż niejeden student
medycyny. Robiłeś, co do ciebie należało, i trzymałeś emocje na wodzy do
samego końca. To wymaga odwagi.
Naprawdę tak się zachował? dziwił się ojciec.
Jedyny z całego zbiegowiska miał odwagę nam pomóc dodała
Maggie, a Max poczuł, że chciałaby znowu chłopaka uściskać.
Wyświadczył Irokezowi wielką przysługę, trzymając ją, ale trzymał ją nie
dlatego. Trzymał ją dla siebie.
Maggie i ja mamy przygotowanie medyczne. Przytulił ją mocniej dla
podkreślenia tego Maggie i ja". A Colin został wrzucony na głęboką wodę i
świetnie sobie poradził.
No, no mruknął ojciec, wyraznie wzruszony.
To nic takiego burknął Irokez.
To bardzo, bardzo dużo poprawił go Max.
Potem odciągnął Maggie i poprowadził ją w stronę swojego auta. Chętnie
wciągnąłby ją w coś więcej, ale było za dużo świadków tego, co chciał jej
powiedzieć.
To musi poczekać, bo Maggie pragnie odwiedzić Judith i Grace.
Pociągnęła nosem.
Maggie? Zajrzał jej w oczy.
Ja nie płaczę. Ja nigdy nie płaczę.
Tak, wiem. To dlaczego teraz nie płaczesz?
Pomyślałam... Energicznie otarła łzy. Obserwowałam ich twarze,
jego rodziców.
Byli z niego dumni.
Tego bym chciała. Oplotła brzuch ramionami. W zeszłym roku
poszłam do kina. %7łycie było szare. Pracowałam i żyłam tylko dla siebie.
116
R
L
T
William powiedział, że w każdej chwili mogę mieć jego dziecko, ale nie
mogłam. Jak mam sama hodować dziecko? I wtedy poszłam na ten film. Jak
wychodziliśmy z kina, wpadła mi w oko matka z synem. Film był głupi, jakiś
romans, a ona ewidentnie zaciągnęła tego chłopaka na siłę. Strasznie pyskował,
a ona mu wmawiała, że film bardzo mu się podobał, tak jak i jej. W końcu
zagroziła, że jak on nie powie czegoś dobrego o tym filmie, to ona przez
tydzień będzie mu robiła kanapki z brokułami. Znowu wzniósł wzrok do nieba,
ale w końcu się uśmiechnął, po czym się rozejrzał, czy nikt tego nie widzi. I
wtedy pomyślałam, że tego właśnie chcę.
Małolata? jęknął.
Takiego jak Irokez. Same sprzeczności i kolce, a pod spodem wielkie
serce. Poklepała się z dumą po brzuchu. Nie pozwolę jej przekłuć uszu. Ale
będzie awantura. Razem z Rachel, moją przyjaciółką, przekłułyśmy sobie uszy
za pomocą igły i kostek lodu, jak miałyśmy trzynaście lat.
Niemożliwe!
Moja mama nawet nie zauważyła. W jej głosie zabrzmiała nuta
smutku. Nie oczekiwałam tego. Nie od moich rodziców. Ale mama Rachel
zauważyła. Tak nas wysmarowała jodyną, że przez tydzień byłyśmy żółte.
Potem zawlokła nas do ich lekarza rodzinnego. Przez cały czas na siebie
wrzeszczały, a ja się tym upajałam. Bardzo chciałam, żeby ktoś na mnie
wrzeszczał.
Nie możesz się doczekać, kiedy będziesz mogła wrzeszczeć?
O tak. Pociągnęła nosem. Będę najbardziej wrzeszczącą matką pod
słońcem.
Maggie...
Ale ona nie myślała o nim.
117
R
L
T
Chodzmy. Nagle wydała mu się radosna. Chodzmy poszukać Judith
i Grace. Dowiedzmy się, czy Irokez powiedział prawdę. Jestem w nastroju na
happy end.
On również. Musi jeszcze trochę pomyśleć, ale też miałby ochotę na takie
zakończenie.
To, co przekazał im Irokez, okazało się zgodne z prawdą. Judith była w
sali operacyjnej, gdzie zszywano jej ramię. Dostała krew i nic jej nie zagrażało.
Złożone złamanie Grace wymaga sporo pracy. Konieczny będzie też
przeszczep skóry na brzuchu, ale sądzę, że jesteśmy na dobrej drodze
poinformowała ich Sue Ellen, po czym nie mogąc pohamować ciekawości,
szeroko się uśmiechnęła. To ty jesteś tą damą, z którą Max się zderzył w
weekend. Dochodzą do nas różne wieści. Kiwnęła głową w stronę brzucha
Maggie. Szybka robota, Max.
Sue!
%7łartowałam. Podała Maggie rękę. Miło cię poznać. Domyślam się,
że nie przychodzisz tu w roli lekarza. Na porodówkę to tamtędy.
Jeszcze nie czas.
Sue Ellen z niedowierzaniem przyglądała się jej brzuchowi.
Naprawdę? Miałam tu wiele pań mniejszych od ciebie, które kilka
godzin pózniej wychodziły z maleństwem.
Ale nie ja odparła Maggie z przekonaniem. Jeszcze nie teraz. Nie
zamierzam tu zostać. Przyszłam tylko dowiedzieć się, co z Judith i Grace.
Chyba mają się lepiej niż mąż Judith. Sue Ellen skinęła w stronę
oszklonych drzwi, za którymi siedział młody mężczyzna z dzieckiem na
rękach. Thomas? Mężczyzna był blady jak ściana. Jak tu wszedł, wyglądał
jeszcze gorzej. Myślę, że odkąd tu siedzi, postarzał się o dziesięć lat.
118
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]