[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obserwując ciemną kępę drzew otaczających budynek.  Był nim mozdzież
z tłuczkiem na długich, chudych, kurzych nóżkach.  Nie zauważył
żadnego ruchu. Poczeka, aż ostatni promień światła zniknie, wtedy rozejrzy
się. Tymczasem musiał odwrócić jej uwagę.  Dlaczego zmieniłaś ją w
filiżankę? Czarownice nie mieszkają w filiżankach.
Czuła silne, równe bicie jego serca, gdy ją tak trzymał.
 Adamie Ware, wbrew temu, co myślisz, nie jestem czarownicą.
Gdybym była, zamieniłabym cię w żabę.
 Czy czarownice całują żaby i przemieniają je w księciów?
 Skąd mam wiedzieć? Nigdy nie spotkałam żaby.
 Na pewno spotkałaś. Tere, fere!
Wtedy usłyszał to: dzwięk pospiesznych kroków i szept, tuż za ścianą.
 Jesteś tam? Wyłaz, powoli i spokojnie. Mam cię na muszce.
RS
76
Rozdział 7.
Adam nie zmienił się w księcia. Ale nie był wtedy żabą.  Gdyby był 
pomyślała Toni  to byłby to dobry moment na zarechotanie."
Przycisnął jej palce do ust, a ona posłusznie wypełniła nie
wypowiedziany rozkaz, ten jeden raz nie sprzeciwiając się mu. Dziedziniec
nie był całkiem ciemny, lecz więzienie wewnątrz było jak czarny atrament.
Nie było oświetlenia ulicznego, a księżyc jeszcze nie wzeszedł. Dziwna
cisza wywołała gęsią skórkę na ramionach Toni. Ktoś po drugiej stronie tej
ściany miał broń.
Kolejne kroki. Ktoś jeszcze nadszedł z innego kierunku.
 Jestem tutaj. Masz...  Głos stał się przytłumiony. Obydwaj
mężczyzni odeszli. Nastąpiła krótka szarpanina, wściekła wymiana słów,
potem cisza.
Po długiej chwili Adam wypuścił powietrze. Zrobił krok do tyłu i
pociągnął Toni za sobą.
 Chodzmy do twej łazienki. Tam, zdaje się, jest najciemniejsza część
budynku, bez dziur w ścianie i bez okien. Tam poczekamy.
 Poczekamy? Chyba żartujesz. Na co?
 Jeszcze nie wiem.
 Dlaczego nie miałbyś po prostu wyjść i pokazać się swoim kuplom?
A potem ulotnimy się stąd.
 Dlatego  chciał powiedzieć  że to niebezpieczne. Nie jestem
pewnien, czy ci z samochodu, to ktoś od nas. Jest jeszcze zbyt wcześnie na
przybycie ekipy obserwacyjnej, a ja nie wiem, kim są ci dwaj mężczyzni."
Jeśli coś jeszcze miało nastąpić, nie chciał, żeby Toni znalazła się w samym
środku.
Już poznał metodę działania tej grupy. Pierś ciągle pulsowała w miejscu,
gdzie odcisnęła swą śmiercionośną stopę. Powiedział coś innego.
 Nie, moglibyśmy wpaść na coś i wszystko zepsuć. Na-lepiej zrobimy
czekając.  Skierowali się do małego pomieszczenia i zamknęli drzwi. W
środku zapadła ciemność. Toni wydała krótki okrzyk.
 Coś się stało, banitko?
 Jest bardzo ciemno, prawda?
 Boisz się?
 Ależ skąd!
RS
77
Bała się. Czuł, jak się bała i automatycznie otoczył ręką jej ramiona,
przyciągając do siebie.
 Zsuńmy się po ścianie na dół, posiedzimy i porozmawiamy.
Nie opierała się tej propozycji. Poczuł jej bezgłośne westchnienie, gdy
otarła się o niego. Opadli na podłogę.
 Zdaje się, że zniszczyłeś ubranie.
 Kupisz mi nowe. Jesteś kobietą o szerokich możliwościach.  Jej
skóra była wilgotna. Wyczuł słaby czysty zapach polnych kwiatów.
 Skąd to wiesz?  Próbowała utrzymać między nimi dystans, potem
zarzuciła ten pomysł i zaczerpnęła powietrza. Obawiała się ciemności. Nie
było żadnej obrony, wyjaśniania, udawania, że tak nie jest. Jej dziadek, gdy
była dzieckiem, opowiadał jej baśnie, by oddalić strach. Po jego śmierci
nadal sięgała po te opowieści jako własną niewidzialną osłonę.
Tutaj, w tym przeklętym miejscu, jedyną bajką, która przychodziła jej do
głowy był  Czerwony Kapturek". Obawiała się, że wielki, zły wilk jest już z
nią w pokoju, a ona nawet nie ma nocnej lampki.
Jakikolwiek pomysł Adama o opuszczeniu Toni dla przeprowadzenia
rekonesansu został przez niego zarzucony, gdy zdał sobie sprawę, że jej
drżenie wzmaga się, zamiast zanikać. Miał już tyle razy do czynienia z
panicznym strachem, by mieć pewność, że w chwili, gdy ją zostawi, zacznie
krzyczeć. Musiał czekać. Tymczasem postara się odwrócić jej uwagę od
wydarzeń.
 Wiem, że jesteś inżynierem. Ale dlaczego zdecydowałaś się
wybudować filiżankę?
 Filiżankę? Och, to znaczy mój dom.  Pierwszym pomysłem Toni
było wykonać to w ramach pracy dyplomowej. Ale tak się nie stało. On jej
szczerze powiedział o akcji przeciw narkotycznej, więc w zamian
zasługiwał na szczerą odpowiedz. O ile uda się jej wysłowić powody, nad
którymi dotąd się nie zastanawiała.
 Kiedy byłam małą dziewczynką, czułam się bardzo samotnie po
śmierci dziadka. Miałam wymyślone koleżanki i czytałam baśnie. Nie
chodzi o to, że matka i ojciec nie kochali mnie. Sądzę, że mnie kochali. Po
prostu nigdy nie rozmawialiśmy. Wychowywali mnie tak, jak oni byli
wychowywani  nianie, prywatne szkoły, obozy, wakacje za granicą.
Wiesz, jak to jest.
 Cóż, niezbyt dokładnie. W moich stronach dzieciaki zostają w kupie z
RS
78
kimś, kto nie wstaje o własnych siłach lub nie ma siły pracować. Czytałem
biografie i uprawiałem sport. Taki sam scenariusz, myślę. Inne przyczyny.
 Nigdy nie pomyślałam o tym w ten sposób, ale chyba masz rację. Tak
czy owak, wyszliśmy na ludzi, prawda?  Z wyjątkiem tego, że ona miała
ojca i matkę, powiedziała do siebie, i założyłaby się o duże pieniądze, że
Adam nie miał nikogo. Prawdopodobnie był całkowicie samowystarczalny
od piątego roku życia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl