[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wez je, Glorio i potraktuj jako zadatek nagrody, która ci się należy za skojarzenie
mnie z Moniką. Resztę dostaniesz pózniej. Jeżeli twój przyszły małżonek będzie wydzielał ci
pieniądze, bez wahania przychodz do mnie. Ja jestem wyrozumiały dla kobiecych słabostek.
Schował portfel do kieszeni, a Gloria, nie spuszczając zeń oka, wsunęła swoje trzysta
marek do torebki. Nigdy jeszcze nie była tak bogata. Rozpromieniona, uśmiechnęła się do Hu-
berta.
R
L
T
 Cudownie! Co to za wspaniałe uczucie wiedzieć, że kieszeń pęcznieje od pieniędzy.
W domu nigdy nam się nie przelewało.
 Od tej chwili możesz już o tym zapomnieć. Wkrótce dobiorę się do sejfu Moniki
Falkner i wyciągnę z niego tyle ile się da. Wcale nie zamierzam być jej mężem do końca życia.
Jest śmiertelnie nudna i wciąż faszeruje mnie moralizatorskimi gadkami.
 Komu ty to mówisz! Wczoraj napadła na mnie, że żyję na koszt rodziców. Przekony-
wała, że powinnam była zostać sekretarką jej dyrektora. Oczywiście, myślała o czasach, zanim
poznaÅ‚am Richarda Römera. I co ty na to?
 To dopiero! Piękna dziewczyna nie musi pracować. Mnie to zresztą także dotyczy. Po
to ma się urodę, żeby nie pracować, ale Monika tego nie rozumie. Przygotowuje dla mnie gabi-
net, bo myśli, że ja po ślubie zacznę pisać wielkie dzieła. Chyba na głowę upadła! Gdybym
chciał pracować, wcale nie musiałbym mizdrzyć się do jakiejś tam fabrykantki.
 Wiesz, ona chyba naprawdę cię kocha  powiedziała Gloria rozbawiona.
Hubert nie miał zamiaru przyznać się, jak naprawdę traktowała go Monika. Podkręcił
tylko koniuszki czarnego wąsika i uśmiechnął się.
 Jako prawdziwy mężczyzna nie zamierzam odpowiadać na tak postawione pytanie.
Mogę tylko powtórzyć, że byłoby wszystko w porządku, gdyby nie te jej pouczenia.
Gloria wybuchnęła głośnym śmiechem.
 Dlaczego miałoby ci być lepiej ode mnie?
 Daj spokój, najdroższa. Pewnego dnia rzucimy ich, a głupie uwagi niech sobie zosta-
wiÄ… dla siebie.
Naprawdę myślisz, że uda ci się odłożyć wystarczającą dla nas obojga sumę pieniędzy?
 Oczywiście. Zgarnę pół miliona, a może nawet więcej. Za granicą włożymy je do
banku, zaś z odsetek będziemy żyć jak dwa pączki w maśle.
Gloria spoważniała.
 A jak ona każe cię ścigać przez policję?
 Prędzej umrze, niż zrobi coś takiego. Na tyle już ją znam. O to możesz się nie mar-
twić. Szkoda, że nie jest trochę chorowita. Umarłaby wcześnie, a wtedy mielibyśmy cały mają-
tek do naszej dyspozycji.
 Ależ, Hubi! Monika jest młoda i wyjątkowo zdrowa. Nawet nie myśl, że może nagle
umrzeć.
R
L
T
Oczy Huberta błyszczały niesamowicie, gdy pomyślał:  Ale można by przecież trochę jej
w tym pomóc, oczywiście, nie wzbudzając niczyich podejrzeń."  Wolał jednak nie mówić o
tym głośno.
 Wcale tego nie pragnę. Tak tylko pomyślałem  rzekł uśmiechając się dwuznacznie.
Patrzyli na siebie w milczeniu, a po chwili jednocześnie wybuchnęli śmiechem.
 O czym my rozmawiamy, Hubi? Gdyby usłyszał nas Richard, byłoby po wszystkim.
 Nie byłoby tak zle, zwłaszcza że pieniędzy będziemy mieć jak lodu. A zaczynam
wątpić, czy jest on dla ciebie tak znakomitą partią, jak się wydawało.
 Masz jakieś wiadomości o nim?
 Wiem tylko to, co opowiedziałaś mi po drodze, ale to zupełnie wystarczy. Nie sprze-
dałby przecież willi, gdyby stał mocno na nogach.
 Mimo to twierdzi, że fabryka trzyma się dobrze. A jest jeszcze biżuteria. Słuchaj,
przecież możemy ją zabrać za granicę!
Powiedziała to żartem, ale Meining podchwycił propozycję.
 Zwietny pomysł! Od przybytku głowa nie boli. Zobaczymy, jak nam się uda. Parę lat
chyba w tej niewoli jakoś wytrzymamy, a potem: fru! Ustaliliście już datę ślubu?
 Wciąż nic nie wiadomo. Richard chce urządzić to nowe mieszkanie, a to może po-
trwać jeszcze kilka tygodni. Prawdę mówiąc, przestało mi już zależeć na tym ślubie, ale u nas
w domu jest tak nędznie i tak ciasno  żaliła się.
Hubert uśmiechnął się.
 Gdybyś widziała jak ja mieszkałem! Było jeszcze gorzej niż u ciebie. Co to było za
życie? Czego mogłem się spodziewać po ojcu pijaku i matce wcale nie lepszej. Bijatyki w do-
mu były na porządku dziennym. Miałem tego dosyć i uciekłem z domu, gdy matka umarła.
 Mój ty biedaku!
 Daj spokój, Glorio. Po tylu przejściach człowiek nie czuje już bólu.
 I dokąd poszedłeś?
 Zabrałem się z grupą wędrownych cyrkowców. Zwiedziłem pół świata. Wyrosłem na
przystojnego mężczyznę, podobałem się kobietom. Raz było lepiej, raz gorzej. Bywało, że sza-
stałem pieniędzmi, a za jakiś czas gotów byłem stać z wyciągniętą ręką jak żebrak. Ale to było
dawno i już minęło.
Gloria złapała go za rękę i mocno uścisnęła.
R
L
T
 Ciekawe, co powiedziałaby na to Monika? Szkoda, że jej tego nie możesz opowie-
dzieć.
 Zostawię sobie tę ckliwą opowieść na pożegnanie, gdy już zdobędę to, co zaplanowa-
liśmy. Zobaczy, że nie warto mnie zatrzymywać.
 Dobrze jej tak! Dostanie za swoje  zaśmiała się i przyłożyła zaciśniętą pięść do po-
liczka. Gest ten w pełni odzwierciedlał uczucia, jakie zli ludzie żywią do dobrych. Przewaga, o [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl