[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oddychałam głębiej i patrzyłam, jak pięknymi ustami okrąża mój pępek. Wreszcie
wsunął w niego język. Westchnęłam, a on robił to dalej, całował i lizał, jakby chciał
poczuć smak każdego skrawka mojej skóry. Długo zajmował się moim podbrzuszem, a
kiedy wreszcie dotarł między uda, odrzuciłam głowę na poduszkę.
Najpierw mnie dotknął, lekko musnął palcem, a ja, choć się zmuszałam do bezruchu,
lekko wierzgnęłam biodrami. Na szczęście szwy nie ucierpiały. On znów poruszył
palcem, zrobił kilka okrężnych ruchów, a potem go we mnie wsunął.
Jęknęłam i zacisnęłam w palcach prześcieradło, a on dalej powoli się wsuwał i
wysuwał. Zaczęłam oddychać szybciej, kiedy poczułam jego usta po wewnętrznej
stronie uda. Potem doszedł język. Nie śpieszył się, był tak cholernie powolny, że każdy
ruch jego ust albo języka przeszywał mnie na wylot.
Wydałam stłumiony jęk, kiedy zastąpił palec językiem i znów wierzgnęłam
biodrami.
Przed poznaniem Jaxa nigdy nie myślałam, że spotka mnie coś takiego. Wydawało mi
się to tak odległe, tak intymne& Ale, cholera, myliłam się. Było niesamowite. Może
dlatego, że to był Jax. A może wszyscy mężczyzni mieli języki stanowiące broń
masowego pożądania. Tak czy siak, wydobywał mi z gardła westchnienia, jęki i
stęknięcia aż w końcu nie byłam w stanie ani wydawać dzwięków, ani w ogóle
oddychać.
Zmienił pozycję i położył mi rękę na biodrach, żeby mnie przytrzymać w miejscu.
Zdawał się wyczuwać, że jestem blisko. Rozgorączkowane napięcie narastało aż w
końcu gwałtownie wybuchło, przeszywając porażającą przyjemnością każde moje
zakończenie nerwowe. Wciąż przetaczały się przeze mnie spazmy rozkoszy, kiedy
wreszcie zwolnił, podniósł głowę i pocałował mnie we wnętrze uda, a potem pod
pępkiem. Kiedy wstawał, złapałam za gumkę starych szortów, które miał na sobie.
Ostro wciągnął powietrze, gdy musnęłam palcami twardy kształt po drugiej stronie.
Warknął ostrzegawczo.
Oblizałam usta.
Mogę się odwzajemnić.
Nie dlatego to zrobiłem.
Wiem. Ostrożnie przełożyłam się na zdrowy bok i tam go zastałam, opartego na
ramieniu. Widziałam jego usta tak blisko, że od razu go pocałowałam i poczułam jego
smak zmieszany z moim.
Jax umiał się całować. Od razu się o tym przekonałam. Lubił się całować, wręcz
uwielbiał, i był w tym cholernie dobry. Kiedy się wkręcił w pocałunek, sięgnęłam
pomiędzy nas. Jeszcze przez kilka dni seks nie wchodził w grę, na wszelki wypadek,
ale to nie znaczyło, że nie mogę używać dłoni. Ani ust.
Pociągnęłam w dół spodenki, ale złapał mnie za rękę i wywarczał mi w usta:
Kocie&
Nie jestem inwalidką. Chcę to zrobić.
Nie ruszał się przez jakąś wieczność, jak mi się wydawało, a potem wziął mnie za
rękę i wsunął za gumkę. Całe szczęście myśleliśmy o tym samym.
Zadrżał, kiedy go objęłam i puścił. Zajął się zdejmowaniem spodenek, a ja
całowałam go w szyję.
Popchnęłam go wolną ręką i położył się na plecach Patrzył na mnie. Przyglądałam
mu się i powoli poruszałam ręką. Boże, był zjawiskowy. Każdy skrawek szorstkiej
skóry, każdy napięty mięsień, każda niedoskonałość.
Wierzgnął biodrami, kiedy przesunęłam palcem po główce, a ja się uśmiechnęłam,
bo pamiętałam, jak mi pokazywał, że to lubi.
Boże jęknął i wplótł mi palce we włosy. Zwariuję przez ciebie.
Uśmiechnęłam się szeroko.
Jeszcze nic nie zdążyłam zrobić.
Nieprawda. Jesteś& Nie dokończył, bo jęknął gdzieś z głębi siebie. Schyliłam
się i wzięłam go do ust. Ja pierdolę&
Kiedy zsuwałam się w dół, czułam lekkie naciąganie szwów, ale nic poważnego, z
całą pewnością nie mogło mnie to powstrzymać od robienia tego, co chciałam zrobić.
Obejmowałam go ustami, a on zsunął mi rękę na kark. Kiedy podnosiłam głowę, ssąc
go i liżąc, głaskał kciukiem nasadę mojej czaszki, a potem zaczął krótko,
niekontrolowanie poruszać biodrami. Zacisnął mi palce na karku i czułam jak lekko
pulsuje. Nie panował nad oddechem, a kiedy wzięłam go do ust tak głęboko, jak
mogłam, co zresztą pewnie nie było jakimś oszałamiającym wynikiem, krzyknął.
W ostatniej chwili mnie odciągnął, a szwy tylko trochę zaprotestowały. Wciąż go
obejmowałam i czułam jego spełnienie. Wygiął plecy w łuk i zacisnął mi dłonie na
ramionach. Patrzyłam, jak napinają mu się mięśnie, jak nabrzmiewają żyły w szyi, a
wysiłek odmalowuje się na jego zjawiskowej twarzy. Poruszał biodrami coraz
wolniej, aż w końcu całkiem znieruchomiał i już tylko ciężko oddychał.
Cholera& Pociągnął mnie w górę i pocałował tak głęboko, że poczułam ciepło
między udami i w żyłach. Położył mnie na plecach. Przerwał pocałunek i oparł czoło
na moim czole.
Jesteś doskonała, wiesz o tym?
Nie, nie jestem. Ale się uśmiechnęłam, bo podobało mi się, że tak myślał.
Myśl sobie, co chcesz, ale jak ja coś mówię, to tak jest. Zaśmiałam się cicho,
kiedy się odsunął. Zaraz wracam powiedział i zniknął, ale tylko na moment, bo
zaraz wrócił z wilgotnym ręczniczkiem i wytarł nas oboje, a jak skończył, położył się
obok mnie.
Zpimy? spytałam.
Poczułam, że się śmieje.
Nooo.
Uśmiechnęłam się w ciemność.
Która jest godzina?
Nie wiem powiedział i pocałował mnie w ramię. Nieważne.
Czyli obudziłeś mnie w środku nocy tylko po to, żeby&
Tak! zawołał z dumą.
Znów się roześmiałam i wtuliłam się w jego ciepło.
Kocham cię.
Poczułam jego głęboki wdech. Potem zaczął składać mi leniwe pocałunki na gardle i
policzku.
Ja ciebie też.
Na pewno dasz radę? spytała Teresa, kiedy skończyła mnie przytulać. Możemy
zostać. Jase nie ma nic przeciwko.
Zerknęłam na Jase a, który opierał się o ścianę tuż przy drzwiach. Przez ostatnią
godzinę wpatrywał się w Teresę takim wzrokiem, jakby chciał ją zjeść na deser.
Szczerze wątpiłam, czy na pewno nie miałby nic przeciwko. Uśmiechnęłam się do niej.
Nic mi nie jest. Odpocznę, pooglądam telewizję, a Jax wróci przed końcem
zmiany. Wspominał, że będzie koło północy.
Położymy się pózno powiedział Jase. Więc jakbyś czegoś potrzebowała, to daj
znać.
Nie wątpię, że się pózno położycie skwitowałam sucho.
Wyszczerzył zęby, odepchnął się od ściany i objął Teresę od tyłu. Mrugnął do mnie,
a potem schylił głowę i pocałował ją w skroń.
Chodz, kochanie, jedziemy.
Kiedy zaczął się cofać do drzwi, Teresa położyła dłonie na jego przedramionach.
Pamiętaj o jutrze! Jakbyście mieli z Jaxem ochotę, możemy wszyscy iść coś zjeść,
zanim pojedziemy do domu. Dobra?
Nie zapomnę. Poszłam do drzwi za Jase em, który powoli zaczynał wyglądać na
zdesperowanego. Zostali jeszcze na kilka godzin po tym, jak Cam i Avery pojechali
robić to, co robią idealne pary w wolnym czasie. Chyba nam się uda. Bawcie się
dobrze.
Uśmiech Jase a stał się wręcz szatański.
Będziemy& !
Teresa wywróciła oczami, bo ciągnął ją do drzwi, ale w ostatniej chwili wyrwała
się na wolność, podbiegła do mnie i jeszcze raz mnie objęła.
Cieszę się, że wszystko będzie dobrze szepnęła, a potem obróciła się na zdrowej
nodze.
Wzięła rozbieg i zeskoczyła z niskich cementowych schodków. Jase, który stał u
podnóża, zaklął. Złapał ją i aż się zatoczył.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]