[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W pokoju dla pań Mel zasiadła przed jednym z luster
i zaczęła poprawiać sobie makijaż. Kiedy Linda ulokowa
ła się w sąsiednim fotelu, Mel szybko wcieliła się w swoją
nową rolę.
- A niech to! - odezwała się zdegustowana, patrząc na
swoje dłonie. - Złamałam paznokieć!
Linda spojrzała na nią ze współczuciem.
- A to pech!
- Tak, zwłaszcza że dziś rano robiłam manicure. Za
wsze mam pecha. - Zaczęła szukać w torebce pilnika, wie
dząc, że go tam nie ma. - Pani ma piękne paznokcie.
- Dziękuję. - Linda przyjrzała się własnej ręce. - Mam
wspaniałą manikiurzysfkę.
- Tak? - zainteresowała się Mel. - A może mogłaby
pani... Nie znam jeszcze Tahoe. Dopiero co przyjechali
śmy z Seattle. Potrzebna mi dobra kosmetyczka, klub od
nowy biologicznej, i tak dalej.
- Wszystko to znajdzie pani w klubie, w tym hotelu.
Wprawdzie opłaty dla osób z zewnątrz są dość wysokie,
ale może mi pani wierzyć, że warto zapłacić. - Poprawi
ła rudą grzywkę. - A salon kosmetyczny jest pierwsza
klasa!
- Dziękuję za informację, na pewno tam zajrzę.
- Niech im pani powie, że przysłała panią Linda, Linda
Glass.
- Tak zrobię - powiedziała Mel, wstając. - Bardzo
dziękuję.
- Było mi miło. - Linda pociągnęła usta szminką. Była
z siebie zadowolona. Jeżeli udało jej się przekonać tę ko-
URZECZONA 201
bietę, żeby zapisała się do klubu, dostanie wysoką prowi
zję. W końcu biznes to biznes.
Kilka godzin pózniej Mel leżała na łóżku, sporządzając
listę zadań. Miała na sobie obszerną górę od pidżamy,
którą sama sobie wybrała, kiedy robili zakupy, zdążyła też
rozprawić się z wymuskaną fryzurą, którą brutalnie roz
czesała palcami.
Podjęła już decyzję, że zapisze się do klubu w hotelu
Silver Palace. Począwszy od jutra, zacznie korzystać z klu
bu odnowy, a także gabinetu kosmetycznego. Umówi się
nawet na peeling i wszystkie tortury, jakie jej zaproponują.
Przy odrobinie szczęścia może już niedługo uda jej się
pogawędzić z Lindą Glass.
- Nad czym pracujesz, Sutherland?
- Nad planem B - odparła z roztargnieniem. - Lubię
mieć plan B, na wypadek gdyby plan A nie wypalił. Nie
wiesz, czy depilowanie nóg woskiem boli?
- Nawet nie będę próbował zgadywać. - Pogłaskał ją
po łydce. - Jednak moim zdaniem masz wystarczająco
gładkie nogi.
- Skoro mam spędzić tam pół dnia, muszę im znalezć
jakieś zajęcie. - Spojrzała na Sebastiana. Stał przy łóżku,
w spodniach od pidżamy, której górę miała na sobie, ze
szklaneczką brandy w ręku.
Wyglądamy jak autentyczna para, pomyślała. Jak mał
żeństwo, które gawędzi przed pójściem do łóżka.
Zabębniła ołówkiem po kartce.
- Naprawdę to lubisz? - zapytała.
- Co?
- Brandy. Według mnie to smakuje jak lekarstwo.
- Może po prostu nigdy nie piłaś właściwego gatunku?
202 URZECZONA
- Podsunął jej szklaneczkę do spróbowania. - Ciągle je
steś spięta - powiedział, przysiadając na brzegu łóżka,
żeby pomasować jej kark.
- Chyba tak. Wygląda na to, że nam się uda.
- Musi się udać. Kiedy ty będziesz depilować sobie
nogi, ja pójdę pograć w golfa w tym samym klubie, w któ
rym grywa Gumm.
- Zobaczymy, kto zdobędzie więcej informacji - rzuci
ła przez ramię Mel, która po spróbowaniu brandy nadal nie
była przekonana o jej zaletach.
- Zobaczymy.
- Pomasuj mi ten punkt na łopatce. - Mel wygięła się
jak kot. - O, tak, tutaj. Chciałam zapytać cię o tę parę
z kasyna. Tych młodych ludzi, którzy wygrali.
- Co chcesz o nich wiedzieć? ~ Sebastian z przyje
mnością popatrzył na plecy Mel.
- Wiem, że w ten sposób próbowałeś przyciągnąć
Gumma do stolika, ale to nie było do końca uczciwe. Ten
chłopak wygrał dziesięć tysięcy.
- Ja tylko delikatnie wpłynąłem na jego decyzje. A je
żeli chodzi o Gumma, na biednego nie trafiło. Więcej ma
ze sprzedaży dzieci.
- Tak, oczywiście, jest w tym pewna sprawiedliwość.
Lecz ta miła para... co będzie, jeżeli przyjdą jeszcze raz
i zgrają się do ostatniego centa? Może nie będą potrafili się
powstrzymać...?
Sebastian zaśmiał się, a potem pocałował ją w plecy.
- Za kogo ty mnie masz? Jerry i Karen wpłacą ratę na
ładny domek na przedmieściach, a wiadomość o ich wy
granej będzie dla ich przyjaciół wielkim zaskoczeniem.
Nie będą już więcej próbować szczęścia w grze, bo uznali,
że nie warto kusić losu. Będą mieli trójkę dzieci. Sześć lat
URZECZONA 203
[ Pobierz całość w formacie PDF ]