[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ważne pytanie : czy będziesz w stanie udawać, że mnie kochasz?
Serce Sofie zamarło.
- A dlaczego miałabym to robić? Tom ma dopiero pięć lat. Uzna, że tak jest i
kropka.
- Zgoda, ale moja babcia będzie chciała dowodu.
Wyrażenie zgody na rodzinne wakacje w Nicei to jedno, ale czymś zupełnie innym
było oczekiwanie jego babci, że będą się zachowywać jak zakochana para!
- Chyba nie mówisz poważnie.
Lucas nie spuszczał z niej wzroku.
- Jak najbardziej.
Sofie pokręciła głową.
- Potrafię zrozumieć to, że chcesz pomóc babci, ale po co to wielkie udawanie?
- Ponieważ chce, abym był szczęśliwy, a kiedy zadzwoniłem do niej i powiedzia-
łem, że cię odnalazłem i że wszystko będzie dobrze, usłyszałem zmianę w jej głosie.
Ożywiła się po raz pierwszy od miesięcy.
Sofie zamknęła na chwilę oczy, czując pod powiekami piekące łzy. Cóż za ironia,
że będzie musiała udawać, że udaje miłość do Lucasa.
Wzruszyła ramionami.
- To nie będzie proste, ale się postaram - oświadczyła z pozorną lekkością. - Jakie
inne decyzje podjąłeś? - kontynuowała, pewna, że to nie koniec.
Nie myliła się.
R
L
T
- Zlecę spakowanie wszystkich waszych rzeczy osobistych i dostarczenie ich do
naszego domu w Hampstead. Tomowi się tam spodoba. Może pamiętasz, że w ogrodzie
rośnie całe mnóstwo drzew, na których można zbudować domek.
- Wielkie dzięki - rzekła z przekąsem, mając wrażenie, jakby przejechał po niej
walec. - Pomyślałeś o wszystkim.
- Starałem się. Kazałem swojej asystentce zrobić przegląd okolicznych szkół. Co
prawda, lada dzień zaczną się wakacje, ale musimy przecież zapisać Toma do najlepszej.
Sofie nie miała siły protestować.
- Uważasz więc, że nasz związek trochę potrwa? - chciała wiedzieć.
Lucas uśmiechnął się.
- Traktuję go jako coś stałego. Jesteś moją żoną. Tom to mój syn. Bycie razem jest
przecież czymś naturalnym.
W idealnym świecie tak właśnie by było, jednak obecne okoliczności dalekie były
od ideału. Lucas jej nie kochał i Sofie wiedziała, że ich związek okaże się dla niej wy-
niszczający psychicznie. No i ciekawe, co jeszcze będzie od niej wymagane.
- Rozumiem. Będę musiała udawać, że to prawdziwe małżeństwo. Mógłbyś mi z
łaski swojej powiedzieć, jak bardzo prawdziwe?
- Pewnie ci ulży, kiedy ci powiem, że mężem i żoną będziemy tylko na papierze.
Wcześniej mówiłem, że już cię nie kocham, a fakt, że zataiłaś przede mną istnienie To-
ma, zniszczył mój pociąg do ciebie - oświadczył bez ogródek. - Rozumiem, że kobieta
ma swoje potrzeby, ale będziesz musiała je powściągnąć. Nie będzie żadnych innych
mężczyzn, czy to jasne? - dodał.
- To się odnosi także do ciebie? - zapytała słodkim tonem, choć w środku cała się
gotowała. - Czy też będziemy mieć do czynienia z podwójną moralnością?
Twarz Lucasa pozostawała nieprzenikniona.
- Co ja robię, to moja sprawa. Czymś zupełnie innym jest to, czego oczekuję od
swojej żony.
- Rozumiem - odparła z napięciem w głosie.
Ona musi wieść życie zakonnicy, tymczasem on może robić, na co tylko ma ocho-
tę. Bo inaczej ona straci Toma.
R
L
T
- Zawsze możesz odmówić - rzekł Lucas z błyskiem w oku, zdając sobie sprawę z
jej gniewu i bezradności.
- Nie mam wyboru i ty doskonale o tym wiesz! - Zobaczyła w jego oczach błysk
satysfakcji. - Zaparzę kawę - dodała szorstko i udała się szybko do kuchni, nim zdążył
cokolwiek dodać.
Zamiast jednak zająć się kawą, Sofie podeszła do zlewu i wyjrzała przez okno.
Zdruzgotana była świadomością tego, czego się od niej oczekuje. Udawane małżeństwo z
mężczyzną, którego kochała, tak bardzo dalekie było od tego, czego pragnęła, że serce
pękało jej z bólu. Ale to nie własnymi uczuciami powinna się przejmować. Najważniej-
szy był Tom i to, aby miał normalne życie rodzinne. A ona szczęście będzie czerpać z
przyglądania się szczęściu syna.
Ta myśl nieco ją uspokoiła. Sofie kilka razy odetchnęła głęboko i zabrała się za
parzenie kawy. Zaniosła dwa parujące kubki do salonu i jeden postawiła przed Lucasem.
- Długo cię nie było - stwierdził, marszcząc brwi, jakby wyczuwał w niej subtelną
zmianę.
- Musiałam pomyśleć. Rozważyć swoje opcje, a raczej ich brak - odparła ze znuże-
niem. - Nie miałam pojęcia, że możesz być taki bezwzględny.
- Generalnie nie jestem, ale ty mnie do tego zmusiłaś. Winą obarcz siebie, jeśli ci
się to nie podoba. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl