[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie, upominam się w myślach. Przestań, Sue. Powinnaś ufać instynktowi. Brian
nigdy nie skrzywdziłby swojej córki. Kocha ją. Był zdruzgotany, kiedy dowiedział
się o jej wypadku. Nadal nie może dojść do siebie. A jednak&
Znów widzę samochody pędzące prosto na nas.
Dlaczego zareagował tak gwałtownie, gdy powiedziałam, że Charlotte pisała
o samobójstwie? Dlaczego odwracał kota ogonem, gdy pytałam go o basen
i poranne spacery?
Muszę się dowiedzieć, co oznacza ten SMS. Odnajduję imię K-Dog, a potem
wybieram numer zapisany pod tym hasłem.
Słyszę w słuchawce cichy trzask, potem sygnał oczekiwania. Zastanawiam się,
co powiedzieć, kiedy ktoś w końcu odbierze, gdy nagle z góry dobiega mnie jakiś
hałas.
Brian.
Chodzi po swoim gabinecie.
 Odbierz  szepczę, zdenerwowana, wsłuchując się jednocześnie w kroki
mojego męża.  Proszę, odbierz.
Szybciej. Proszę.
W końcu sygnał ucicha, zastąpiony cichym kliknięciem.
Ktoś odebrał.
 Halo?  mówię półszeptem.  Halo? Nazywam się Sue&
Tu numer 07972 711271. Proszę zostawić wiadomość po sygnale.
Kroki na górze ucichły, teraz słychać skrzypienie schodów.
 Halo?  mówię do telefonu.  Pewnie mnie nie znasz, nazywam się&
 Sue?  Brian puka do drzwi łazienki.  Sue, z kim rozmawiasz?
 Z nikim!  Uderzam kilkakrotnie w klawisz kończący połączenie i chowam
telefon za biustonosz.  Zaraz wyjdę.
Zapieram się rękami o ściany toalety, ogarnięta nagle zawrotami głowy.
 Sue?  Brian puka jeszcze mocniej, gwałtowniej.  Co ty tam robisz?
 Nic. Zaraz wyjdę.
 Dobrze.  Słyszę, jak bierze głęboki oddech.  Musimy porozmawiać. Czekam
na ciebie w salonie.
Odkręcam zimną wodę, obmywam twarz i patrzę na swoje odbicie w lustrze.
Zmęczona czterdziestotrzylatka z podkrążonymi oczami wyciera twarz ręcznikiem.
Z trudem rozpoznaję samą siebie w tym obrazie. A co z Brianem? Czy to ten sam
Brian, którego kiedyś znałam, czy też zmienił się w zupełnie obcego mi człowieka?
W kogoś kłamliwego, drapieżnego, niebezpiecznego. Tylko w jeden sposób mogę
się tego dowiedzieć.
Odwieszam ręcznik i otwieram drzwi toalety.
Wtorek, 23 pazdziernika 1990
 Przepraszam, Suzy.
James objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Zamknęłam oczy, wciąż
pogrążona w półśnie. Emanował ciepłem i bezpieczeństwem. W jego objęciach
czułam się jak w domu.
 Za co?
Milczał przez kilka sekund, potem odgarnął mi włosy z oczu. Uniosłam powieki.
 Za to, jak się ostatnio zachowywałem. Za to, jak cię traktowałem. Byłem&
niesprawiedliwy  zakończył po krótkiej pauzie.
Nie mówiłam nic, ale ogarnęła mnie ogromna ulga. Rzeczywiście, ostatnimi
dniami jego zachowanie coraz bardziej mnie niepokoiło. Nie pasowało do niego,
a gdy na mnie krzyczał i zarzucał mi kłamstwo, byłam wręcz przerażona.
 Jest we mnie mnóstwo gniewu, Suzy. Ten gniew dotyczy czegoś, co zdarzyło się
w przeszłości, próbuję go stłumić. Czasami eksploduje&  Przesunął kciukiem po
mojej kości policzkowej.  Tyle że wyładowałem go na niewłaściwej osobie. Na kimś,
kto nigdy by mnie nie zranił, i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Nie chcę być
potworem. Nie chcę być taki jak on.
 Kto był potworem?  spytałam, opierając dłonie na jego piersi.  Co się stało,
James?
Pokręcił głową, a po jego policzku spłynęła łza.
 Powiedz mi, James. Powiedz, jak mogę ci pomóc.
Przesunął dłonią po twarzy, ocierając łzę.
 Widzisz, dlatego właśnie cię kocham. Jesteś niewiarygodnie troskliwa. Masz
takie wielkie serce.
 O co chodzi? Powiedz, żebym mogła cię zrozumieć.
Wziął głęboki oddech, a ja przygotowałam się w duchu na jego wyznanie. Ale nic
nie mówił. Leżeliśmy przez kilka minut w krępującym milczeniu. W końcu oznajmił:
 Wczoraj była rocznica śmierci mojego wujka.
Zaczęłam mówić, że mi przykro, ale on pokręcił głową.
 Umarł, kiedy miałem dwanaście lat, nagle, na zawał. Nikt się tego nie
spodziewał. Miał pięćdziesiąt kilka lat. Moja mama była zrozpaczona, zamknęła się
w pokoju i płakała bez końca. Ja pobiegłem do lasu za naszym domem, wybrałem
największą gałąz, jaką udało mi się znalezć  była tak ciężka, że ledwo mogłem ją
podnieść  i waliłem nią o drzewo, aż rozpadła się na drobne kawałki, a ja miałem
dłonie całe we krwi. Wtedy zacząłem krzyczeć na Boga. Nienawidziłem go, bo zabrał
wuja Malcolma, zanim ja dorosłem i mogłem go zabić.
Przebiegł mnie zimny dreszcz. Nie musiałam pytać, co zrobił wuj Malcolm.
 Ukradł mi dzieciństwo. Ukradł zaufanie. Zabrał moją pierdoloną niewinność,
Sue.
Krzyknęłam mimowolnie, gdy złapał mnie za ramiona i potrząsnął mną mocno. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl