[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miasto. Obnoy, Kat, Domenica, Slee i Min.
Dobrze. Razem reprezentują cztery Kreski Rondui i jej stolicę, Kempinski.
Jeśli ktoś chce rządzić Ronduą, musi posiąść wszystkie pięć Kości. W tej
zasadzie jest jedna cudowna rzecz żeby zdobyć którąkolwiek z nich, trzeba
posiadać określoną zaletę. Na przykład, żeby znalezć pierwszą, Obnoy, człowiek
musi być kochany. Musi być zdolny do miłości. Te wszystkie dobre cechy zebrane
razem mogą stworzyć wielkiego władcę.
Obnoy to była ta Kość, którą dałam Skwierczącemu Kciukowi?
Dałaś mu swoją połowę. Tylko część należąca do Pepsi jest ważna. Ta
Kość, którą zdobył dziś popołudniu, Kat, wymaga wyobrazni i pomysłowości.
Odbudowując dla Kempinski Wargi Wiatru , Pepsi udowodnił, że ma te zalety.
Ale powiedziałeś, że nawet ja to kiedyś zrobiłam. Obserwowałam idą-
cego przede mną Pepsi. Jego mała, biała rączka leżała na ogromnym, brązowym
boku wielbłąda.
Tak. Kiedy byłaś dzieckiem, byliśmy wszyscy bardzo podekscytowani, po-
nieważ tak szybko zdobyłaś pierwsze cztery Kości. Byliśmy pewni, że zostaniesz
następnym władcą. %7ływiliśmy wielkie nadzieje.
Ale potem nie udało mi się, co?
Tak, potem ci się nie powiodło.
Dlaczego? Co zrobiłam zle?
Przy piątej Kości, Min, potrzeba bardzo wiele odwagi, a tego ci zabrakło.
Uch!
Szliśmy w posępnym milczeniu. Moje oczy uporczywie wpatrywały się
w drobne plecy syna. W ustach miałam suchy, niedobry posmak.
Czy on znajdzie się w dużym niebezpieczeństwie, Panie Trący?
Pies uśmiechnął się niewesoło i skinął potakująco głową.
Zadzwonił do mnie Weber Gregston.
72
Czego chcesz? Skąd masz numer mojego telefonu?
Z książki telefonicznej. Dzwoniłem do wszystkich Jamesów. Słuchaj, mu-
szę z tobą pogadać. Przykro mi z powodu tego, co zaszło.
Dobrze, jest ci przykro. Teraz wyłącz się. Zostaw mnie w spokoju.
Nie mogę, to zbyt ważne. Proszę, nie odkładaj słuchawki, Cullen. Słuchaj,
muszę się z tobą zobaczyć.
Jego głos był chłopięcy i kruchy. Jakbyśmy oboje mieli po piętnaście lat, a on
prosił mnie o pierwszą randkę. Byłam pewna, że trzęsą mu się ręce.
Weber, powiedz mi jedną rzecz. Czy drżą ci ręce? Mów prawdę?
Zaśmiał się.
Tak. Skąd wiedziałaś? Przed chwilą zdjąłem rękawiczki, bo tak mi było
gorąco.
Telepatia. O czym chcesz rozmawiać?
Chcę się wytłumaczyć. Chcę ci powiedzieć. . . Słuchaj, muszę się z tobą
spotkać. Musisz się zgodzić, daj mi tylko parę minut.
Nie wiem. Twoje powody są bardzo nędzne. Przyjmuję przeprosiny, ale
o czym tu jeszcze rozmawiać. Byłeś grubiański, przepraszasz za to, więc skoń-
czone. Basta, finito.
Cullen, sterczę w tym. . . w tej budce telefonicznej od pól godziny, pocąc
się i wykręcając złe numery. Nie wiesz, jak trudno było mi zdobyć się na to, by
się z tobą skontaktować. Mówię prawdę.
Nie zmieniłam ani jednego fragmentu ubrania (choć miałam na to ochotę), nie
umalowałam się. Jako dodatkowe zabezpieczenie wzięłam Mae w wózku. Kie-
dy po raz pierwszy miałam spotkać Webera, chciałam wyglądać jak sen. Teraz
wyglądałam jak część reklamy kosmetyków przeciwłupieżowych zatytułowana
Przedtem .
Spotkałam go parę przecznic od domu. Stał na rogu z rękoma w kieszeniach
skórzanej kurtki marki Gianni Versace, którą w tym miesiącu reklamowali w Vo-
gue . Była nieskończenie piękna i dokładnie taka, jaką powinien nosić bajeczny
reżyser filmowy. Podobał mi się widok jego wielkiego torsu przyodzianego w tę
kurtkę łagodziła niektóre z kanciastych rysów jego twarzy twardziela.
Och, jak się cieszę, że przyszłaś! Czy to twoje dziecko? Wyglądał na
zadowolonego.
To moje dziecko.
Cześć, dzidziuś! Jak mu na imię?
Mae.
Hej, Mae. Zabawne imię dla chłopca.
Pomimo wcześniejszych postanowień, że będę chłodna i sceptyczna, wybuch-
nęłam śmiechem. Uwielbiam ludzi, którzy mówią zabawne, zwariowane rzeczy.
Weber spojrzał na mnie autentycznie zdziwiony tym, że roześmiałam się z jego
żartu.
73
Czego chcesz, Weber? Nie rozciągaj mojej cierpliwości jak swojej kurtki.
Rozerwiesz skórę.
Czuję się, jakbym miał dziesięć lat, Cullen. Myślałem o tobie przez cały
tydzień. Dzisiaj powinienem być na Florydzie, ale zostałem, z twojego powodu.
Przysięgam Bogu! Z twojego powodu!
Nie dziw się tak bardzo, popsujesz cały komplement. Nie rozumiem cię,
Weber. Kiedy cię ostatnio widziałam, byłeś wstrętny i zarozumiały. Dzisiaj chcesz
się ze mną pogodzić. Chyba będzie lepiej, jak pojedziesz na Florydę. Spraw-
dziłam, czy Mae jest nadal szczelnie owinięta w kocyk.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]