[ Pobierz całość w formacie PDF ]
płoną. Jego pieszczoty i pocałunki wywoływały w niej fale
rozkoszy. Doznawała wrażeń, o jakich nigdy się jej nie śniło.
Wiedziała, że doświadcza prawdziwej miłości i uniesień, jakie
były udziałem jej matki i ojca. To miłość sprawiła, że
zdecydowali się razem uciec i w ciągu dwudziestu jeden lat
życia w ciągłym zagrożeniu ze strony rosyjskich szpiegów
nigdy tego nie żałowali.
Kocham cię! Kocham! - chciała powiedzieć Lyle'owi. I
niezależnie od tego, co zdarzy się w przyszłości, zawsze będę
cię kochała, i zawsze będziemy razem.
Była pewna, że mąż czuje to samo.
A potem, kiedy uczynił ją swoją, jej szczęście było tak
wielkie, jakby otworzyły się przed nią bramy prawdziwego
raju.
Minęło kilka godzin. Słońce zaglądało do kajuty przez
iluminatory, a pulsowanie maszyn brzmiało jak najpiękniejsza
muzyka.
- Muszę ci coś powiedzieć, kochanie - wyszeptał Lyle. -
Nie chciałbym cię jednak zranić.
- Zranić? Dlaczego miałbyś mnie... zranić? - zdziwiła się
Nadina.
Ponieważ nie odpowiedział, spojrzała na niego, wyraznie
zaniepokojona.
- Nie jesteś... mną rozczarowany? Roześmiał się ciepło,
szczerze.
- Moja najdroższa, jak coś takiego mogło ci przyjść do
głowy? Jesteś wspaniała, jesteś taką żoną, o jakiej zawsze
marzyłem. Mam wielkie szczęście, że cię znalazłem.
- W takim razie... nic innego nie jest w stanie mnie zranić
- powiedziała. - Chyba że mi powiesz... że chcesz prowadzić
taki tryb życia, jak do tej pory. Myślę, że tego bym nie
zniosła.
- Ten rozdział mojego życia jest już raz na zawsze
zamknięty - zapewnił ją. - Mam mnóstwo spraw w Anglii, a
ponieważ jesteś moim natchnieniem i wspaniale mi pomagasz,
będziesz mi nieodzownie potrzebna!
- Więc w takim razie... co mogłoby mnie zranić? -
dopytywała się.
- Nie chcę, żebyś musiała martwić się o swoje
bezpieczeństwo - powiedział Lyle. - Chociaż twój ojciec jest
wielkim angielskim bohaterem, nie chcę, żeby ktokolwiek
wiedział, że jesteś jego córką.
Nadina spojrzała na niego, zaskoczona.
- Nie rozumiem. Jestem bardzo dumna z mojego ojca.
- Był jednym z największych bohaterów naszych czasów -
przyznał Lyle. - Ale ludzie lubią plotkować, a to, co mówią,
pojawia się potem w gazetach!
Nadina wydała okrzyk zdumienia.
- Nie przyszło mi to do głowy!
- Ale ja długo o tym myślałem - oznajmił. - Jak wiesz, w
Londynie jest ambasada rosyjska. Prędzej czy pózniej wieści o
tym, kim jesteś, dotarłyby do Sankt Petersburga i Ochrany.
Nadina położyła mu rękę na ramieniu.
- I wtedy musiałbyś... mnie ukrywać! Och, Lyle, teraz
doskonale cię rozumiem i, oczywiście... nikt nie musi
wiedzieć, kim jestem.
- W każdym razie nie w najbliższym czasie - powiedział.
- Myślę, że za kilkadziesiąt lat będziemy mogli o
wszystkim opowiedzieć naszym wnukom, i będzie to
najbardziej porywająca opowieść w ich życiu.
Nadina zaśmiała się tak cicho, że zabrzmiało to niemal jak
westchnienie.
- Najpierw... musimy mieć dzieci - wyszeptała. - I
musimy zadbać o to... żeby nigdy nie znalazły się w takim
niebezpieczeństwie... jak my.
- Właśnie o tym myślałem, więc, najdroższa, wymyślimy
ci nazwisko, które będzie dowodziło, że jesteś osobą
szlachetnie urodzoną, ale które nic nie będzie znaczyło dla
Rosjan.
- Masz rację... oczywiście, że masz rację - przyznała
Nadina. - Najważniejsze, żebym nie musiała już oglądać się za
siebie, przechodząc przez drzwi... ani martwić się o ciebie.
- Myślę, że kiedy dotrzemy do Anglii, Rosjanie przestaną
mnie ścigać, bo będzie to dla nich za trudne. Ale wiesz równie
dobrze jak ja, że nigdy nie wybaczą twojej matce ucieczki i
tego, że wzgardziła cesarską rodziną. Car był podłym tyranem,
ale szczerze ją podziwiał.
- W takim razie... postaram się zapomnieć o swoich
rosyjskich korzeniach - rzekła Nadina. - Będę spokojną i
trochę nudnawą angielską gospodynią.
Lyle roześmiał się.
- Nawet kiedy cię całowałem i kiedy się kochaliśmy,
pamiętałem, że płynie w tobie rosyjska krew - powiedział. -
Najdroższa, ta część twojej osobowości podnieca mnie do
szaleństwa. Ale musimy być rozsądni.
- Oczywiście, kochanie - powiedziała Nadina. - A
najważniejsze jest to, że jestem twoją żoną, że kocham cię i
proszę Boga, żebyśmy... umarli ze starości, a nie... z żadnego
innego powodu.
- Amen! - zawołał Lyle. - A teraz, moja najsłodsza,
cudowna rosyjska księżniczko, mam zamiar tysiąc razy
pocałować cię po rosyjsku, i niech to będzie nasz sekret,
ukryty przed światem... ukryty w naszej miłości przed
wszystkimi z wyjątkiem nas samych.
Nadina zarzuciła mu ręce na szyję i przytuliła się do niego,
co sprawiło, że ogarnął ich ogień namiętności.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham! - wykrzyknął
Lyle. - I pragnę! Proszę, oddaj mi się cała...
- Jestem twoja, kochanie - zapewniła go szeptem. -
Kochaj mnie, Lyle... och, kochaj mnie.
Raz jeszcze znalezli się w swym własnym raju,
ofiarowanym im przez samego Boga, gdzie nigdy nie mogło
ich spotkać nic złego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]