[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żołnierzami, którzy spełnią wszelki twój rozkaz.
Młodzieniec zgodził się na zamianę, dał węglarzowi cudowny obrus, wziął
tornister i ruszył dalej. A gdy uszedł spory kawałek drogi, zapukał do tornistra
i wnet zjawili się żołnierze, a kapral zapytał:
- Co rozkażesz, panie?
- Idzcie do węglarza - rzekł młodzieniec - i odbierzcie mu mój obrus!
%7łołnierze spełnili rozkaz, a młody wędrowiec kazał im znowu
zniknąć i ruszył w drogę z tornistrem i obrusem, licząc na o.
szczęście znów się cfo niego uśmiechnie. ^
Pod wieczór przybył do innego węglarza, który szykowa
właśnie wieczerzę. ,L ^
- Zjesz ze mną - rzekł węglarz - kartofle z solą, a
tłuszczu, to siadaj. . l ^
- Nie - odparł wędrowiec - tym razem ty b^;dzie gościem - i ustawił na swym
obrusiku najwspanialsze po
Gdy sobie już podjedli, rzekł węglarz: . ,a (jzi*11
- Mam ja na strychu starÄ… czapeczkÄ™, która P°siaatyChmiir wÅ‚aÅ›ciwość: jeÅ›li jÄ…
ktoś włoży i przekręci na głowie,
. j-zymia armata, zdolna pokonać każdego nieprzyjaciela. 261
-t ° z^a ta na nic siÄ™ nie zda, jeÅ›li wiÄ™c chcesz, oddam ci jÄ… 'r^a ten obrusik.
;i. 'ar> 7 eniec zgodził się na zamianę, ale wkrótce odebrał sobie N'toG"
ocjobny sposób jak poprzednio. "^r więcej dobrego, tym lepiej"- pomyślał 4 a
wydaje mi siÄ™,
a mnie jeszcze więcej szczęścia. - I nie omylił się. ^eciego dnia przybył znowu
do szałasu węglarza, który zapro-wnież na suche kartofle. Młodzieniec zaś
ugościł węglarza "H m i zamienił swój obrusik na róg, który miał tę właściwość,
że
^ ipao zadąć, wnet twierdze, miasta i wsie walą się w gruzy. Ale
*h \v nic& x. i " i " i i " " ^ .
tce odebrał sobie swój obrusik dzięki kapralowi i sześciu
dnierzom. Teraz mając prócz obrusa tornister, czapeczkę i róg rzekł do
ebie:
- Czas już, abym wrócił do domu i zobaczył, jak się powodzi
noim braciom.
Tymczasem starsi bracia zbudowali sobie za zdobyte złoto srebro piękny dom i
żyli w dobrobycie i dostatku. Gdy najmłodszy tat przybył do nich obdarty, w
zniszczonej czapeczce i ze starym 'tfnistrem na plecach, dumni młodzieńcy nie
chcieli go uznać za
*ego brata.
- Nasz brat - rzekli - wzgardził złotem i srebrem, zdobył więc
**nie większe jeszcze skarby i zjawi się tu jako potężny król, nie
Lbrak! ~ * ^S11^ 8° za wrota-
Wówczas młodzieniec popadł w srogi gniew i począł stukać
ac w tornister tak długo, aż stanęło przed nim stu pięćdziesięciu ^rzy. Rozkazał
im otoczyć dom braci i tak wygarbować skórÄ™ sto h m*otkienc°m> aby poznali, kim
jest ich brat. Powstał wielki ^ . Uc*zie zbiegli się na pomoc nieszczęsnym
braciom, ale
żt njec ^gle stukał w tornister i żołnierzy ciągle przybywało,
^ nie mógł dać sobie z nimi rady. jłkiemSfCle wieść o tym doszła do króla, który
wysłał rotmistrza
3Rrnn, °nmcy przeciwko mÅ‚odzieÅ„cowi. Ale ten miaÅ‚ już tymcza-wojsko, które
pobiło jezdzców królewskich. Wówczas Przeciw niemu całą swoją armię, on jednak
obrócił na
262 głowie czapeczkę i wnet straszliwa armata poczęła st
wojsko wystrzelała. ać, a
- Teraz - oświadczył młodzieniec - nie zawrę wr/
aż król odda mi swą córkę za żonę i uczyni mnie nasten ^^
Gdy siÄ™ król o tym dowiedziaÅ‚, rzekÅ‚ do córki: tr°ni1'
- Trudno, co mus to nie Å‚aska. Nie ma innej rady'
mieć pokój i zatrzymać do śmierci koronę, muszę uczv " - ^
wymaga zwycięzca, i oddać mu cię za żonę! C) %
Wyprawiono więc wesele, ale królewnie nie podobał mąż jej jest zwyczajnym
człowiekiem, który nosi podarta c/a S"*' na głowie, a na plecach stary
tornister. Chętnie pozbyłaby^ i rozmyślała nad tym dzień i noc. Wreszcie doszła
do wniosku ^ ^ jego moc spoczywa widocznie w tornistrze. Poczęła się więc
przy!!; lać mężowi, a gdy zdobyła sobie jego zaufanie, rzekła:
- Dlaczego nosisz ten brzydki tornister? Przecież szpeci cię on bardzo i muszę
się za ciebie wstydzić! Ale mąż odparł:
- Ten tornister to mój największy skarb! - i opowiedział je i jaką własność
posiada tornister.
Wówczas królewna zarzuciła mu ręce na szyję, niby chcąc go
uściskać, a ukradkiem zdjęła mu tornister z pleców i uciekła z nim do
swego pokoju. Tam zapukała w tornister, a gdy kapral i sześciu
żołnierzy zjawiło się przed nią, rozkazała im, aby schwytali swego
poprzedniego pana i wyprowadzili z pałacu. %7łołnierze usłucha i
natychmiast, a zła żona pukała ciągle w tornister i gdy zjawiło si?
więcej żołnierzy, kazała go wygnać z kraju. Nieszczęsny młoda6
byłby zgubiony, gdyby nie posiadał czapeczki. Gdy tylko *
swobodnie poruszać rękami, obrócił ją na głowie i na tyć
armata poczęła strzelać, burząc wszystko, a królewna sarna
przyjść prosić go o łaskę, , ^$$
Po pewnym czasie królewna poczęła znowu u^axva . jeg1 miłość do męża i wkrótce
do tego stopnia zdobyła so ,e. zaufanie, że młodzieniec wyznał jej, iż aby go
pokonać, t . ^runie tylko tornister, lecz również czapeczkę, i opowiedział jej'
^ ,e ona właściwość. Wówczas królewna wyczekała chwilą ^. zasnął twardo, skradła
mu czapeczkę i kazała go
-eńcowi pozostał jeszcze róg. W wielkim gniewie zadął 263 1110 k silni6' że cały
zamek królewski runął w gruzy grzebiąc
jeszcze chwilę, z pewnością ze *" ' ^ i miast i wsi królestwa nie nozostałby
kamień na kamieniu.
/yS'>lC7 nikt nie stawiał już młodzieńcowi oporu, toteż został on
f eraz ilern całej kramy.
55. Titelitury
o wien ubogi młynarz miał piękną córkę. Otóż trafiło się pewnego F razu, że
młynarz mówił z królem, a chcąc sobie przydać znaczę-
-ia rzeki:
_ Mam ci ja córkę, co potrafi prząść złoto ze słomy!
A król na to:
- Ta sztuka podoba mi się bardzo. Jeśli córka twoja jest istotnie A zdolna, jak
powiadasz, przyprowadz jÄ… jutro do zamku.
Kiedy dziewczyna przyszła do zamku, król zaprowadził ją do .zby, pełnej słomy,
kazał jej dać kołowrotek i rzekł:
- A teraz bierz się do roboty, jeśli zaś przez noc nie uprzędziesz
'e wszystkiej tej słomy złota, czeka cię śmierć.
Po czym zamknął drzwi i pozostawił dziewczynę samą.
Biedna młynarzówna zamyśliła się smutno, ale żadnego ratunku
''ślić nie mogła. Oczywista nie umiała ona prząść złota ze słomy,
"
nich maleńki karzełek, który rzekł: "Dobry wieczór, panno młynarzówno, czemu
płaczesz tak
0 . ^ ~ odparła dziewczyna - kazano mi uprząść ze słomy 'a Ja tego nie potrafię.
Ka^ełek zaś rzekł:
° mi dasz, jeżeli zrobiÄ™ to za ciebie? ^ arn ci swój naszyjnik - odparÅ‚a
dziewczyna. dty e^ wziął naszyjnik, siadł do kołowrotka i szur, szur, szur, '
rzy, szpulka już była pełna. Wsadził nową i szur, szur, szur,
W0, daj mi teraz, co przyrzekłaś! 265
nrzeraziła się bardzo i chciała oddać karzełkowi wszys-
°Wa królestwa, byle pozostawiÅ‚ jej ukochane dzieciÄ™, ale
ctwa
264 raz, dwa, trzy, druga też była pełna; tak pracował
a o wschodzie słońca wszystka słoma była wypr2er1 &ż
peÅ‚ne zÅ‚otych nici. °na
Wnet nadszedł król, a ujrzawszy złoto, zdziwił s'
bardzo. Ale sercem jego owładnęła większa jeszcze ch ' ^
zaprowadzić mÅ‚ynarzównÄ™ do innej komnaty, znacz ' °^
i również pełnej słomy, i pod grozą śmierci rozkazał ie
wszystkiej słomy złoto. VT2żi:
Dziewczyna znowu zapłakała rzewnie, ale drzwi otw/
nagle i ukazał się w nich karzełek mówiąc: ar^ si:
- Co mi dasz, jeśli z tej słomy uprzędę złoto?
- Pierścień swój ci dam - odparła dziewczyna.
Karzełek wziął pierścień i szur, szur, szur, raz, dwa, trzy do
uprządł ze wszystkiej słomy piękne, złote nici. ' "
Król ucieszył się niezmiernie na widok złota, ale ciągle jesza nie miał go dość,
toteż zaprowadził dziewczynę do jeszcze wiekszt komnaty, pełniutkiej aż po pułap
słomy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]