[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nawet po komplecie, i właśnie przyszła pora na sen. Zapewne chciały mu pomóc, jeśli w
ogóle było to możliwe, lecz przed zapadnięciem zmroku pragnęły pozbyć się go z klasztoru.
Nie miał ochoty usiąść ani wypoczywać i dlatego krążył jak niedzwiedz, kiedy drzwi
się otworzyły i bardzo cicho weszła przeorysza Wherwell. Była to niska, rumiana kobieta, o
wyraznych rysach twarzy i przenikliwych oczach, które uważnie zlustrowały przybysza od
stóp do głów, kiedy się jej skłonił.
 Powiedziano mi, że pytałeś o mnie, łaskawy panie. Oto jestem. W czym mogę
ci pomóc?
 Wielebna siostro - odrzekł Nicholas, drżąc z obawy przed tym, czego się mógł
dowiedzieć - byłem na północy, w Shropshire, kiedy usłyszałem o napaści na Wherwell. W
tamtejszym klasztorze przebywała pewna siostra, o której powołaniu dopiero co się
dowiedziałem, i teraz pragnąłbym tylko upewnić się, czy żyje, jest bezpieczna i nic jej nie
grozi. Gdyby to było możliwe, chciałbym z nią porozmawiać i przekonać się osobiście, czy
jest cała i zdrowa, jeśli, oczywiście, byłoby to dozwolone. O to samo pytałem w Wherwell,
lecz tam nie otrzymałem o niej żadnych wieści - znam tylko imię, jakie nosiła w świecie.
Przeorysza ruchem ręki wskazała, żeby usiadł, sama też usiadła nieco dalej od niego,
tak, by mogła obserwować jego twarz.
 Czy mogłabym usłyszeć, jak się nazywasz, panie?
 Nazywam się Nicholas Hamage. Byłem giermkiem Godfrida Marescota,
dopóki nie przywdział habitu w Hyde Mead. Swego czasu był on zaręczony z tą właśnie damą
i pragnąłby się dowiedzieć, czy jest zdrowa, czy nic złego się jej nie przydarzyło.
Skinęła potakująco głową, słysząc to zrozumiałe pragnienie, lecz jednocześnie nieco
zdumiona zmarszczyła brwi.
 Znam to imię, Hyde było dumne, że go pozyskało. Lecz nigdy nie słyszałam...
Jak brzmi imię siostry, której, panie, szukasz?
 W świecie nazywała się Juliana Cruce, ze znanego rodu w Shropshire. Siostra,
z którą rozmawiałem w Wherwell, nigdy oniej nie słyszała, lecz jest bardzo możliwe, że po
obłóczynach przybrała inne imię. Wielebna siostra zapewne znałaby oba jej imiona, to dawne
i to pózniejsze.
 Juliana Cruce? - powtórzyła i wyprostowała się najwyrazniej skupiona,
zacisnąwszy surowe usta. - Młody człowieku, czy się nie mylisz? Czy pewien jesteś, że
wstąpiła do Wherwell? A nie do innego klasztoru?
 To z całą pewnością było Wherwell, wielebna siostro odparł stanowczo. -
Wiem to od jej brata, on przecież nie mógł się mylić.
Zapanowała długa chwila napiętego milczenia, kiedy zakonnica zastanawiała się nad
tym wszystkim, wreszcie potrząsnęła głową i marszcząc brew, powiedziała:
 Kiedy ona wstąpiła do naszego zgromadzenia? To chyba nie było dawno?
 Trzy lata temu. Daty nie pamiętam, ale stało się to jakiś miesiąc potem, jak
mój pan wstąpił do klasztoru, a było to w połowie lipca. - Przestraszył się tym, jak dziwnie
przyjęła tę wiadomość. Z powątpiewaniem potrząsnęła głową i spojrzała na niego zarówno z
sympatią, jak i ze zdziwieniem. - Może to było, zanim wielebna matka zaczęła sprawować
swą funkcję...
 Synu - odparła ze smutkiem - od siedmiu lat jestem przeoryszą, znam imiona
wszystkich naszych sióstr. Dlatego z żalem stwierdzam, że nigdy żadna Juliana Cruce nie
prosiła o przyjęcie do klasztoru w Wherwell. Nigdy tego nazwiska nie słyszałam, a znam
zarówno świeckie nazwiska naszych wszystkich sióstr, jak i zakonne, byłam obecna przy
wstępowaniu do klasztoru każdej z nich. Lecz tego nazwiska nigdy nie słyszałam i nic mi nie
wiadomo o kobiecie, która je nosi.
Nie mógł w to uwierzyć. Siedział wpatrzony w nią i drżącą ręką przesuwał po czole.
 Ale... to jest niemożliwe! Wyruszyła z domu, mając własną eskortę, i wiozła
posag przeznaczony dla wybranego przez siebie klasztoru. W domu oświadczyła, że pragnie
wstąpić właśnie do Wherwell, i wszyscy o tym wiedzieli, również jej ojciec, który wyraził na
to zgodę. Co do tego, przysięgam, wielebna matko, nie ma mowy o żadnej pomyłce.
Wyruszyła do Wherwell.
 A więc - odrzekła z powagą przeorysza - obawiam się, że musisz udać się
gdzie indziej i tam zadać te bardzo poważne pytania. Uwierz mi bowiem, że jeśli pewien
jesteś, iż wyruszyła, by przybyć do nas, to ja również jestem pewna, że do nas nie przybyła.
 Lecz co mogło jej w tym przeszkodzić? - spytał gwałtownie, zastanawiając się
nad jakimiś nieznanymi przyczynami. - Pomiędzy jej domem a Wherwell...
 ...jest wiele mil - dokończyła przeorysza. - I na tym świecie wiele rzeczy może
przeszkodzić mężczyznom i kobietom w realizacji planów. Chaos towarzyszący wojnie,
wypadek w drodze, złe zamiary innych ludzi...
 Lecz ona miała eskortę, która powinna była doprowadzić ją szczęśliwie do
celu podróży.
 Tak więc o tych ludzi winieneś, panie, pytać, gdyż wszystko wskazuje na to, że
nie wypełnili tego zadania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • leike.pev.pl