[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jeden ze szturmowców stojących pośród innych w szeregu na płycie lądowiska
poruszył się niespokojnie i przestąpił z nogi na nogę. W okrytym zbroją żołnierzu Zekk
rozpoznał krzepkiego Norysa. W pobliżu osiłka stał pilot Qorl, groznie marszcząc brwi i z
dezaprobatą spoglądając na zakutego w biały pancerz ucznia. Były przywódca gangu
Zagubionych nie przestał chować urazy w sercu, wskutek czego stawał się coraz bardziej
zgryzliwy i niezdyscyplinowany.
Nagle powietrze w wielkim hangarze z lądowiskiem zamigotało i zalśniło.
Młodzieniec odwrócił głowę i ujrzał, że pozostali szturmowcy się cofają. Stojący przed
Zekkiem Brakiss naprężył mięśnie... Wydawał się niemal przerażony, ale kiedy się
zorientował, że w powietrzu pojawia się hologram, nie uczynił żadnego ruchu.
Zwietlisty wizerunek przedstawiał okrytą kapturem głowę. W pokrytej gęstą siecią
zmarszczek twarzy, z której emanowała esencja ciemnej strony Mocy, płonęły zapadnięte
żółte oczy. Obraz był wyjątkowo wyrazny i ostry, jakby został nadany z bardzo małej
odległości. Doprawdy bardzo małej.
- Moi wierni poddani, przebywający na terenie Akademii Ciemnej Strony! - zagrzmiał
głos Imperatora. - Bojownicy Drugiego Imperium! Z radością dowiaduję się, że wyprawa
zakończyła się powodzeniem. Dzięki tej i kilku poprzednim akcjom, a także dzięki
zgromadzeniu resztek, jakie pozostały po utraconej świetności mojego Imperium,
dysponujemy w tej chwili potęgą umożliwiającą przystąpienie do następnego etapu podboju
galaktyki. Nowe rdzenie jednostek napędu nadświetlnego i baterie do turbolaserów już
zostały zamontowane na pokładach gwiezdnych statków wchodzących w skład naszej tajnej
floty. Wydałem rozkazy, żeby bez chwili zwłoki zainstalować także te nowe urządzenia
komputerowe. Musimy zadać cios, zanim Rebelianci zbiorą siły.
Zekk miał wrażenie, że po jego plecach, okrytych watowanym pancerzem skórzanego
munduru, wędrują lodowate mrówki.
- Naszym następnym zadaniem będzie wyeliminowanie jedynych sił, jakie mogą
rzucić do walki z nami Rebelianci - ciągnął Imperator. - Brakissie, obiecywałeś mi kiedyś
niezwyciężoną armię Ciemnych rycerzy Jedi. Nadszedł czas, żebyś wywiązał się z obietnicy.
Głównym celem naszej akcji będzie zaatakowanie akademii Jedi, kierowanej przez
Luke a Skywalkera. Jego rycerze, posługujący się tylko jasną stroną Mocy, zostaną starci na
pył.
Rozkazuję, żeby wszyscy wyruszyli na wyprawę. Rozkazuję przygotować do ataku
Akademię Ciemnej Strony. Musimy natychmiast przelecieć gwiezdną stacją w pobliże Yavina
Cztery. Kiedy wyeliminujemy nowy zakon rycerzy Jedi, cała galaktyka stanie przed nami
otworem.
Młodzieniec stał, zbyt przerażony, by poruszyć się albo wymówić słowo. Zdumiony
Brakiss wpatrywał się w gasnący wizerunek twarzy Imperatora Palpatinę a. Kiedy hologram
ostatecznie się rozpłynął, wszyscy szturmowcy ocknęli się jak za dotknięciem różdżki.
Personel Akademii Ciemnej Strony zaczął przygotowywać gwiezdną stację do
największej, ostatecznej bitwy.
ROZDZIAA 22
Jaina wiedziała, że mimo zamieszania i zniszczeń, jakie wywołał atak oddziałów
Akademii Ciemnej Strony na ośrodek przemysłowy Wookiech, młodzi Jedi nie mogą
pozostać na Kashyyyku. Stawka w tej grze była po prostu o wiele za wysoka... a liczyła się
dosłownie każda chwila.
Ośrodek dowodzenia Nowej Republiki skierował kilka znajdujących się w pobliżu
gwiezdnych jednostek, żeby przebywający na ich pokładach inżynierowie i żołnierze pomogli
w usuwaniu szkód i porządkowaniu terenu fabryki. Dzięki temu Jaina, Lowie i Chewbacca
mogli poświęcić się bez reszty naprawianiu Zcigacza Cieni . Wprawdzie Wookie nadal
lekko utykał, ale kości prawidłowo się zrosły, a Chewie nie zamierzał dopuścić, żeby taka
błaha dolegliwość przeszkodziła mu w pracy.
Za przegrodą w zastawionej najrozmaitszymi urządzeniami maszynowni statku
pracowała Jaina, najmniejsza spośród trójki istot zajmujących się naprawami. Wciśnięta w
najciemniejszy kąt pod kontrolnymi pulpitami, podłączała kable dostarczające energię do
urządzeń i usuwała urządzenia diagnostyczne. Wszystkie części zamienne zostały
przygotowane jeszcze przed atakiem imperialnych żołnierzy na Kashyyyk, ale teraz powinny
zostać umieszczone we wnętrzu lśniącego kadłuba.
- Włącz zasilanie, Lowie, dopóki jeszcze siedzę w tym kącie -odezwała się
dziewczyna. - Każdy obwód uziemiłam i zaekranowałam, ale zanim znajdziemy się w
przestworzach, chciałabym się upewnić, że wszystko jest w porządku.
Młody Wookie warknął i pstryknął przełącznikiem. Zaryczał na dowód, że urządzenia
działają prawidłowo. Niemal w tej samej chwili to samo uczynił Chewbacca.
Jaina westchnęła z prawdziwą ulgą.
- Cieszę się, że statek znów funkcjonuje, jak powinien - rzekła. - Musimy stąd
odlecieć i powrócić na Yavin Cztery, zanim zaatakuje go Akademia Ciemnej Strony. -
Przełknęła ślinę. - Przecież od bardzo dawna ćwiczymy, przygotowując się do walki.
Lowie ryknął, zgadzając się z jej zdaniem, ale obaj Wookie i Sirra sprawiali wrażenie
chyba trochę przygnębionych. Sirra wydała kilka krótkich gardłowych pomruków, a Em
Teedee pospieszył z tłumaczeniem:
- Pani Sirrakuk mówi, że zostanie tu, żeby pomóc swoim ziomkom uprzątać bałagan i
usuwać zniszczenia, ale doskonale rozumie, że pan Lowbacca musi powrócić, aby walczyć u
boku innych Jedi. Na Kashyyyku z pewnością nie zabraknie Wookiech chętnych do pracy, ale
rycerzy Jedi jest niewielu... a ona jest niezmiernie dumna z tego, że jej brat zalicza się do ich
grona.
Lowie burknął, dziękując siostrze za pochwałę.
Miniaturowy android-tłumacz po chwili dodał, wyrażając swoje zdanie:
- Przypuszczam, że pani Sirrakuk jest bardzo zadowolona z tego, iż ma takiego brata.
Sirra poklepała Lowiego po kosmatym ramieniu, a potem z dumą przesunęła palcami
po połyskującym pasie, uplecionym z długich włókien, jakie zerwała z wnętrza kwiatu
syreniowca. Jaina wiedziała, że dzięki temu przed siostrą Lowiego otworzyło się wiele
podniecających możliwości... co prawda, istniejących i przedtem, ale teraz o wiele
łatwiejszych do wykorzystania.
Jacen wbiegł po opuszczonej rampie Zcigacza Cieni . W ręku niósł niewielką klatkę
z Jonką i jej maleństwami. Cicho mruczał, wysyłając do mózgów puchatych gryzoni
uspokajające myśli.
Tuż za nim weszła Tenel Ka, odziana w świeżo wypolerowany pancerz z jaszczurczej
skóry. Wojowniczka z Dathomiry sprawiała wrażenie, że odzyskała wiarę we własne siły.
Starannie zaplotła na nowo warkocze, posługując się jedną ręką i korzystając z techniki, którą
opracował dla niej Anakin Solo.
- Jesteśmy przygotowani do startu - oznajmiła. - I jesteśmy gotowi walczyć jak
prawdziwi rycerze Jedi.
Z gardła Lowiego wyrwał się entuzjastyczny ryk. Sirra objęła na pożegnanie najpierw
[ Pobierz całość w formacie PDF ]